Nie masz konta? Zarejestruj się

Porady

Uczelnia nie może dyktować warunków. Słuchacz też ma coś do powiedzenia

16.03.2016 11:15 | 0 komentarzy | 2 235 odsłony | red
0
Uczelnia nie może dyktować warunków. Słuchacz też ma coś do powiedzenia
pixabay.com
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Podjąłeś naukę w szkole wyższej. W trakcie semestru okazało się, że poziom nauczania jest dużo niższy, niż sądziłeś. Zamiast uznanych profesorów, zajęcia prowadzą doktoranci. Do tego placówka za twoje kształcenie nagle zażądała podwyżki. Co wtedy?
Zdarza się, że w trakcie semestru szkoły podnoszą czesne. Mają do tego prawo. Nie mogą tego robić dobrowolnie.

Rezygnacja nie jest wykluczona
Jak informuje Bernadeta Dereszowska, Powiatowy Rzecznik Konsumenta w Chrzanowie, w przypadku gdy uczelnia podnosi czesne, student ma prawo do odstąpienia od umowy. Nie wystarczy też samo zamieszczenie informacji o nowej kwocie czesnego na tablicy ogłoszeniowej w szkole. Podwyższenie ceny za świadczoną usługę, a także każda inna zmiana treści umowy powinna być odpowiednio zakomunikowana studentowi. Przed akceptacją zmian umowy i podwyżek uczeń musi mieć realną możliwość zapoznania się z nimi.
- W jednym z wyroków Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał za niedozwoloną klauzulę umowną postanowienie, w którym szkoła zastrzegała, że wysokość czesnego ustali swoim wewnętrznym zarządzeniem, a o podwyżce poinformuje na tablicy ogłoszeniowej oraz w internecie. Sąd uznał, że sposób informowania o podwyżce nie jest właściwy, bo umowa o naukę nie jest transakcją zawieraną w drobnych, bieżących sprawach życia codziennego. Dlatego jej zmiana (podwyżka opłat) powinna być zakomunikowana uczniom przez doręczenie im nowych warunków - podkreśla Bernadeta Dereszowska.

Szkoła nie może zatrzymać pieniędzy
Bywa, że w trakcie semestru student musi zrezygnować z kontynuowania nauki. Szkoła nie chce mu jednak oddać wpłaconych wcześniej pieniędzy.
- Taka praktyka jest sprzeczna z prawem. Kiedy uczeń zrezygnuje z nauki w trakcie semestru, szkoła nie może zatrzymać dokonanych wcześniej wpłat. Może natomiast potrącić koszty poniesione w związku z organizacją zajęć - oznajmia powiatowy rzecznik konsumentów.
Dodaje, że zgodnie z art. 385 pkt. 12 Kodeksu cywilnego za zakazane uznaje się klauzule umowne, które wyłączają obowiązek zwrotu konsumentowi uiszczonej zapłaty za świadczenie niespełnione w całości lub w części, jeśli osoba taka zrezygnuje z zawarcia umowy lub jej wykonania.
W myśl art. 746 Kodeksu cywilnego, umowę o świadczenie usług edukacyjnych można wypowiedzieć w każdym czasie. Trzeba jednak zwrócić uczelni wydatki, które poczyniła w celu należytego wykonania zlecenia, uiścić część wynagrodzenia odpowiadającą dotychczasowym czynnościom, a jeżeli wypowiedzenie nastąpiło bez ważnego powodu, także naprawić szkodę. W praktyce będzie to oznaczało obowiązek zapłaty czesnego proporcjonalnie do czasu, w którym uczeń korzystał z usług oraz pokrycia kosztów, jakie uczelnia poniosła.

Gdy standardy nauczania są bardzo niskie
Chcąc pozyskać słuchaczy, szkoły kuszą na afiszach dobrze wykształconą kadrą pedagogiczną, współpracą z innymi ośrodkami naukowymi w Polsce i za granicą czy dobrze wyposażonymi klasami. W praktyce okazuje się jednak, że poziom nauczania wcale nie jest tak wysoki, jak się spodziewaliśmy. Co wtedy?
- Uczeń, student ma prawo dochodzić odszkodowania za słaby i niewłaściwy sposób nauczania przez szkołę. Może to zrobić wyłącznie w razie złamania przepisów lub niedotrzymania standardów kształcenia. Uczelnia lub szkoła nie może jednak gwarantować studentowi wyników nauki, na przykład wysokiej średniej ocen czy możliwości zdobycia potem pracy. Umowa o świadczenie usług edukacyjnych jest umową starannego działania, co oznacza, że istotą jej jest sumienne, odpowiedzialne działanie przez świadczącego usługę edukacyjną - tłumaczy Bernadeta Dereszowska.
Prawo do odszkodowania przewiduje art. 471 Kodeksu cywilnego. Z przepisu tego wynika, że dłużnik (szkoła, uczelnia) jest obwiązany do naprawienia szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, chyba że niewykonanie lub nienależyte wykonanie jest następstwem okoliczności, za które dłużnik nie ponosi odpowiedzialności. Uczelnia odpowiada więc, gdy nie odbyła się część planowanych zajęć, zlikwidowano kierunek kształcenia, nie zostały dotrzymane standardy nauczania (np. zatrudniała kadrę bez odpowiednich kwalifikacji), uczelnia lub szkoła może nie dotrzymać zobowiązań zawartych w umowie o naukę z powodu np. utraty uprawnień.
- W przypadku dochodzenia wypłaty odszkodowania w sądzie należy wykazać poniesioną szkodę i jej związek przyczynowy pomiędzy wystąpieniem szkody, a nienależytym świadczeniem usług, czyli na przykład: koniecznością przeniesienia się do innej uczelni, co wiąże się z kosztami, dodatkowymi opłatami czy koniecznością przenosin do innego miasta - kwituje rzecznik konsumenta.
Anna Jarguz

Przełom nr 10 (1234) 9.3.2016