Nie masz konta? Zarejestruj się

Krzeszowice

W szkołach musi się dużo zmienić

2 godziny temu | 0 komentarzy | 333 odsłony | Ewa Solak

Z ARCHIWUM TYGODNIKA „PRZEŁOM". Od czasu likwidacji gimnazjów wiemy, że uczniowie i nauczyciele borykają się z przeładowanymi podstawami programowymi. Zbyt mało czasu poświęca się na działania praktyczne, przygotowujące do funkcjonowania w dorosłym życiu - mówi Katarzyna Mitka, była dyrektorka SP w Sance, a obecnie II Małopolski Wicekurator Oświaty w rozmowie z Ewą Solak.

0
W szkołach musi się dużo zmienić
Katarzyna Mitka
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Z pracy w wiejskiej szkole w Sance przeszła pani do Kuratorium Oświaty. W obsadzie takich stanowisk dużą rolę odgrywa polityka.
Otrzymałam propozycję startu w konkursie na stanowisko kuratora. Kiedy jednak okazało się, że wystartuje także dr Gabriela Olszowska, zdecydowałam się zrezygnować ze startu. Znamy się od paru lat i uważałam, że będzie najlepszą kandydatką na to stanowisko.

Tymczasem pani została jej drugą zastępczynią.
Cieszę się, że doceniła moją pracę. Mamy podobne poglądy na kwestie edukacji i pracę szkół oraz system oświaty w Polsce.

Angażuje się pani w politykę, działając w strukturach PSL.
Od dawna zajmuję się polityką i działalnością społeczną. To niejako dziedzictwo wyniesione z domu rodzinnego. Moi rodzice zawsze interesowali się sytuacją polityczną w kraju, należeli do PSL i do niedawna aktywnie uczestniczyli w życiu politycznym. Działali również społecznie, więc chyba po nich przejęłam aktywność społeczną i polityczną. Kilkakrotnie startowałam w wyborach samorządowych do Rady Powiatu Krakowskiego. Byłam w Zarządzie Powiatu Krakowskiego PSL i sekretarzem w Zarządzie Gminnym. Teraz rezygnuję jednak z aktywności politycznej. Uważam, że kłóciłoby się to z moim obecnym stanowiskiem.

Startowała pani również do Sejmu w wyborach w 2019 i 2023 r.
Tak, to był dla mnie zaszczyt. Ale nie otrzymałam mandatu.

Od niedawna jest pani Małopolskim Wicekuratorem Oświaty. Nie żal pani zostawiać szkołę?
Pożegnanie ze szkołą było dla mnie ogromnie emocjonujące. To duża zmiana w moim życiu, bo na stanowisku dyrektora szkoły pracowałam dokładnie 26 lat i pięć miesięcy. Prawie całe swoje zawodowe życie poświęciłam szkolnictwu w Sance i gminie Krzeszowice. Ale nie żałuję. Praca w Kuratorium Oświaty jest dla mnie kolejnym etapem w życiu. Cały czas obracam się w temacie edukacji, jednak teraz z innej perspektywy. Śmiało mogę powiedzieć, że praca dyrektora szkoły jest trudniejszym zadaniem. Oczywiście jeśli angażuje się w nią z sercem. W gminie Krzeszowice istnieje etos tej pracy. Każdy z dyrektorów pracował i pracuje na 100 procent, żeby placówka jak najlepiej funkcjonowała. Nieraz głowę miałam zajętą myślami o szkole przez 24 godziny na dobę.

W Kuratorium mam innego rodzaju zadania i choć też mnie mocno angażują, to jednak nie da się ich porównać do codziennej pracy z dziećmi.

Szkoła to nie tylko dzieci ale rodzice, cała społeczność. W sołectwach to szkoła stanowi nieraz centrum życia wiejskiego.
To prawda. Mocno związałam się nie tylko z mieszkańcami Sanki, ale także innych miejscowości. To kawał czasu. Dlatego byłam bardzo wzruszona, gdy przychodzili do mnie uczniowie, rodzice, przedstawiciele lokalnej społeczności, życząc powodzenia, chcąc się pożegnać. Na pewno jednak będę odwiedzać Sankę, zresztą dwa razy już to zrobiłam. Planuję też następne spotkanie z uczniami, a na pewno przyjadę na otwarcie hali sportowej.

To dzięki pani hala powstała.
Wiele osób było zaangażowanych w to, żeby jej budowa się w ogóle rozpoczęła, bo przecież potrzebę dostrzegali wszyscy. Jestem dumna, że udało się to zrobić, bo to jakby zwieńczenie mojej pracy w tej placówce. Nie jest to jednak koniec robót, bo konieczna będzie jeszcze przebudowa głównego budynku. Wierzę, że moja dotychczasowa zastępczyni i obecnie pełniąca obowiązki dyrektora Beata Kmieć wygra konkurs i będzie kontynuować to, co wspólnie udało się zacząć.

Wierzy pani, że w polskiej oświacie uda się zmienić coś na lepsze?
Oczywiście. Choć z poziomu Kuratorium Oświaty nie są możliwe zmiany w prawie, to mamy możliwość wpływu na kierunek tych zmian. Mamy też mocny wpływ na zmianę atmosfery w szkołach i środowiskach okołoszkolnych, wspomaganie pracy dyrektorów i nauczycieli, a tym samym poprawę jakości edukacji. Natomiast na szczeblu ministerialnym już teraz wiele się zadziało, więc mam nadzieję, że w szkołach będzie tylko lepiej.

Zniknęły zadania domowe dla najmłodszych uczniów, ale i tak większość starszych klas musi korzystać z korepetycji. Są one postrzegane jako norma nie tylko w siódmej czy ósmej klasie, także w liceum.Uważam, że to nie jest normalna sytuacja i jeszcze wiele spraw będzie musiało się zmienić. Od czasu likwidacji gimnazjów wiemy, że uczniowie i nauczyciele borykają się z przeładowanymi podstawami programowymi. Zbyt mało czasu poświęca się na działania praktyczne, przygotowujące do funkcjonowania w dorosłym życiu. Nie ma edukacji ekonomicznej, przygotowania do pracy grupowej czy projektowej. Oczywiście są szkoły, gdzie tego typu działania są promowane i prowadzone. Nie jest to jednak wdrażanie systemowe. Uważam również, że zbyt mało jest przedmiotów artystycznych i przygotowania do uczestnictwa w życiu kulturalnym, co często niestety wiąże się z brakiem znajomości spuścizny kulturowej naszego kraju.

Jest pani za „wyprowadzeniem" lekcji religii ze szkół?
Moje osobiste zdanie jest takie, że wprowadzenie religii do szkół spowodowało, iż stała się po prostu jednym z wielu przedmiotów, z których warto mieć wysoką ocenę, bo to poprawi „średnią". Być może lepiej byłoby, aby religia odbywała się bezpośrednio przy kościele, w salkach katechetycznych. Choć zdaję sobie sprawę z tego, że dla wielu rodziców umieszczenie religii w planie lekcji jest wygodniejsze. Uważam natomiast, że powinna być ograniczona do jednej godziny tygodniowo. Trudno mi było zrozumieć, że w przebiegu edukacji jest więcej godzin religii niż na przykład biologii czy historii. Uważam również, że większą wagę powinno się poświęcać na przedmioty artystyczne, bo one szeroko rozwijają uczniów. Takie decyzje jednak podejmuje rząd i parlament.

Jakie problemy w systemie oświaty jeszcze pani dostrzega?
Według mnie, największym wyzwaniem jest obecnie uregulowanie prawodawstwa oświatowego i wyznaczenie nowoczesnych kierunków rozwoju edukacji, uwzględniających zarówno zmiany cywilizacyjne, jak i demograficzne. Kolejnym poważnym problemem jest pogłębiający się brak nauczycieli, którego szybko nie zniweluje nawet obecna podwyżka płac. Konieczne są zmiany systemowe w różnych obszarach. Wraz z takimi organizacjami, jak Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty czy SOS dla Edukacji staramy się przybliżać ministerstwu najbardziej palące problemy i wspomagać przy ich rozwiązywaniu.

A pamięta pani, jak to się w ogóle stało, że została pani nauczycielką?
Przez przypadek. Skończyłam Państwowe Liceum Muzyczne w Krakowie w klasie organów. Nie dostałam się na Akademię Muzyczną, więc zdawałam na UJ na Muzykologię (Katedra Teorii i Historii Muzyki). Ponieważ teoria i historia nigdy nie były moją mocną stroną, przemęczyłam się kilka lat i zrezygnowałam. Pomyślałam, że znajdę pracę w szkole i złożyłam papiery. Pierwszą pracę miałam w Sułkowicach. Rozpoczęłam studia na WSP w Kielcach, wyszłam za mąż, urodziłam dzieci. Przeprowadziliśmy się z mężem do Tenczynka. W 1994 r. rozpoczęłam pracę w Szkole Podstawowej w Czernej, a w 1997r wystartowałam w konkursie na dyrektora SP w Sance. Po wygranym konkursie byłam trochę spanikowana, obawiałam się, że sobie nie poradzę z wyzwaniami. Dlatego dużo czasu poświęcałam na dokształcanie i rozwój zawodowy.

Jako kobieta lubi pani wyzwania. Jest pani pilotem szybowców.
To zbyt dużo powiedziane - mam za sobą podstawowy kurs pilotów szybowcowych i było to niesamowite doświadczenie, jednak nie miałam możliwości kontynuowania nauki latania. Natomiast zawsze byłam ciekawa świata i nowych doświadczeń. To chyba jest kwestia charakteru. Często wybierałam nowe zadania, które wydawały mi się interesujące. To przecież buduje nas samych. Nie obawiałam się zmian, miałam i mam różne pasje i ciągle staram się rozwijać, uczyć czegoś nowego.

____________________________________________

Katarzyna Mitka ma 60 lat. Pochodzi z Tenczynka. Ma czterech synów i wnuczkę. Skończyła Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Kielcach, SPLO na Collegium Civitas (Studia Podyplomowe Liderów Oświaty), kursy kwalifikacyjne w zakresie zarządzania oświatą i bibliotekoznawstwa. W latach 1997-2024 r. była dyrektorką SP w Sance. Współpracuje z Centrum Edukacji Obywatelskiej, angażuje się w działania Sieci Organizacji Społecznych dla Edukacji, jest członkiem OSKKO. Obecnie jest II Małopolskim Wicekuratorem OświatyFOT. ARCHIWUM KATARZYNY MITKI

Archiwum Przełomu nr 18/2024