Nie masz konta? Zarejestruj się

Porady

Wolą dzwonić po pogotowie?

05.08.2009 16:00 | 1 komentarz | 7 722 odsłon | red
TRZEBINIA. Spośród dwudziestu ogólnodostępnych automatycznych defibrylatorów, rozmieszczonych w newralgicznych miejscach gminy, do tej pory użyto tylko dwóch przy przywracaniu akcji serca. Raz urządzenie AED przydało się w przychodni zdrowia przy ul. Harcerskiej, raz w Wiejskim Ośrodku Zdrowia w Myślachowicach.
1
Wolą dzwonić po pogotowie?
Mapa rozmieszczenia defibrylatorów w gminie Trzebinia z uwagi na zamknięcie centrum rehabilitacyjnego Remedium tam defibrylatora już nie ma. Źródło: UM Trzebinia
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

TRZEBINIA. Spośród dwudziestu ogólnodostępnych automatycznych defibrylatorów, rozmieszczonych w newralgicznych miejscach gminy, do tej pory użyto tylko dwóch przy przywracaniu akcji serca. Raz urządzenie AED przydało się w przychodni zdrowia przy ul. Harcerskiej, raz w Wiejskim Ośrodku Zdrowia w Myślachowicach.

Czyżby mieszkańcy gminy nie wiedzieli o istnieniu defibrylatorów, ratujących ludzkie życie, bądź w przypadku jego zagrożenia bali się ich użyć, bo łatwiej przecież zadzwonić na pogotowie?

20 defibrylatorów, 1000 przeszkolonych
Klaudia Małysiak-Ligęza z gminnego wydziału spraw obywatelskich Urzędu Miasta Trzebini zaprzecza:
- Prawdopodobnie nie było więcej sytuacji, w których defibrylator byłby potrzebny. Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że mieszkańcy Trzebini wiedzą o defibrylatorach, rozmieszczonych w gminie. Każdy też jest w stanie go użyć, bo urządzenie krok po kroku samo instruuje, co mamy robić - uważa.

Trzebinia posiada najwięcej automatycznych defibrylatorów ratowniczych w regionie. Na ten moment ma ich nawet więcej niż Kraków, który dysponuje 18 takimi urządzeniami (kolejne sześć w tym roku zamierza jednak dokupić). Dodatkowo, w gminie w ciągu ostatnich dwóch lat przeszkolono blisko 1000 osób z zakresu udzielania pierwszej pomocy i obsługi AED. Szkolenia zafundowano m.in. nauczycielom, ochotnikom jednostek OSP, pracownikom służby zdrowia, policjantom, wybranym uczniom szkół gimnazjalnych i średnich oraz pracownikom instytucji publicznych, którzy mają na wyposażeniu defibrylator. Mimo szerokiej kampanii informacyjnej, nie wszyscy dysponenci urządzeń AED wiedzą, komu mogą je wydać.

Nie wiedzą, komu mogą wydać AED
Przykładowo, pracownicy Dworu Zieleniewskich w Trzebini mieliby opory przed wydaniem defibrylatora przypadkowej osobie. Twierdzą, że w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia sami z urządzeniem AED pod pachą udaliby się na ratunek, bo są przeszkoleni. Pod warunkiem jednak, że na zmianie pracowałaby więcej niż jedna osoba, bo nie wolno im przecież porzucić stanowiska pracy. A co w sytuacji, gdyby zastępstwa nie było?

- Trudno powiedzieć. Nikt z nas w takiej sytuacji jeszcze się nie znalazł - przyznaje Alicja Wiącek, główna księgowa Dworu Zieleniewskich.

- Defibrylatora postronnej osobie bym nie wydała. Nie wiadomo bowiem, czy poradziłaby sobie z jego obsługą. Gdy nagle ktoś przy nas słabnie i traci przytomność, szczególnie gdy jest to ktoś bliski, nerwy biorą górę. W takiej sytuacji ktoś nieprawidłowo mógłby go użyć. Dlatego lepiej natychmiast dzwonić po pogotowie i przy okazji nas zawiadomić. Wtedy sama udzielę pomocy, bo wiem, jak należy to robić - mówi Grażyna Kłeczek, pielęgniarka z Wiejskiego Ośrodka Zdrowia w Myślachowicach.

Na dowód dostanie każdy
Natomiast Ilona Gajdzik-Skóbik z krytej pływalni Aqua Planet nie miałaby żadnych oporów przed wydaniem postronnej osobie defibrylatora, pod warunkiem, że ta wylegitymowałaby się dowodem tożsamości.

- Nie możemy wykluczyć, że ktoś zrobi sobie głupi żart. Weźmie defibrylator i nie odda. Tymczasem za kilka minut może być potrzebny komuś innemu. Dlatego zapytałabym o dowód i wydałabym urządzenie. Tak mnie uczono na szkoleniu. Przecież defibrylator nie po to jest, by wisieć w gablotce. Ma ratować ludzkie życie - podkreśla Ilona Gajdzik-Skóbik.

Klaudia Małysiak-Ligęza potwierdza, że tak właśnie należy robić:
- Uczymy na szkoleniach, że w razie potrzeby defibrylator ma zostać wydany. Oczywiście, by zabezpieczyć się przed jego ewentualną kradzieżą, wylegitymujemy wypożyczającego. Chcemy mieć pewność, że urządzenie do nas wróci - kwituje urzędniczka.
By upowszechnić wśród mieszkańców wiedzę na temat programu „Trzebinia miastem bezpiecznego serca”, gmina już dwukrotnie drukowała ulotkę, która trafiła do przychodni zdrowia, urzędów, rożnych instytucji, jest rozdawana w trakcie imprez masowych. Informacje są też dostępne na stronie internetowej gminy (www.trzebinia.pl), gdzie umieszczono także mapkę, ilustrującą rozmieszenie automatycznych defibrylatorów.

- Mapka, z uwagi na zamknięcie przychodni zdrowia Remedium, jest nieco nieaktualna. Wkrótce przygotujemy nową - zapowiada Klaudia Małysiak-Ligęza.
Anna Jarguz

Przełom nr 30 (898) 29.07.2009