Zapracowanym rodzicom proponujemy zajęcia w weekendy – mówi położna Barbara Galus ze szkoły rodzenia w chrzanowskim szpitalu.

Ewa Solak: Do czego przyszłym rodzicom potrzebna jest szkoła rodzenia?
Barbara Galus: Chodzi przede wszystkim o świadomość rodzicielstwa, ale także o oswojenie z tym, co czeka przyszłą mamę podczas porodu, jak najlepiej się do niego przygotować i jakie metody łagodzenia bólu najlepiej zastosować. To również praktyczna nauka opieki nad noworodkiem, zaznajomienie z problemami, jakie mogą pojawić się po narodzinach dziecka i sposoby na radzenie sobie z nimi. Cykl zajęć obejmuje osiem spotkań. Prowadzi je neonatolog, położna, ginekolog, a także fizjoterapeuta.

Czego przyszłych rodziców może nauczyć ten ostatni?
- Ćwiczeń korygujących wady postawy, zmniejszania bólu porodowego, prawidłowego oddechu i wzmocnienia odporności psychoruchowej. Zdarza się często, że kobiety po ciąży mają problemy z kręgosłupem. Fizjoterapeuta może wskazać pomocne zabiegi, podpowiedzieć, jakie ćwiczenia wykonywać na co dzień.

Mężczyźni chętnie przychodzą na zajęcia?
- Raczej tak. Kiedy przyjdą pierwszy raz, to już nie opuszczają następnych zajęć. Na początku zastanawiają się, co im to może dać, ale szybko przekonują się, jak wielu rzeczy nie wiedzą. Uświadamiają sobie, jakie to ważne, żeby kobieta miała ich wsparcie zarówno podczas ciąży, jak i później. Dlatego uważam, że dobrze jest, gdy oboje rodziców przychodzi na zajęcia. Najlepiej zacząć je w 27. tygodniu ciąży.

Oprócz standardowego, 4-tygodniowego kursu z zajęciami dwa razy w tygodniu jest możliwość wzięcia udziału w kursie weekendowym. Przyszli rodzice zdążą się wszystkiego w tak krótkim czasie dowiedzieć?
- Wielu nie może się zdecydować na warsztaty w środku tygodnia, ze względu na pracę do późnych godzin. Chcemy więc wprowadzić warsztaty w soboty i niedziele, po cztery godziny dziennie tak, żeby przekazać jak największy zasób wiedzy, także tej praktycznej. Kurs standardowy – 4-tygodniowy kosztuje 250 zł, weekendowy 200 zł.
Przełom nr 10 (1132) 12.3.2014