Praca, biznes, edukacja
CHRZANÓW. Czy to szansa na tańsze M?
Chcesz kupić mieszkanie? Musisz mieć oszczędności. Nie ma już kredytów, którymi możemy sfinansować w stu procentach zakup własnego lokum. Skończył się pierwszy miesiąc obowiązywania nowych wymogów, jakie na bankach wymusiła decyzja Komisji Nadzoru Finansowego. Czy odbiją się one na rynku nieruchomości, a może już zaczęły się odbijać i ceny zaczęły spadać? Zapytaliśmy o to Łukasza Mroza, właściciela biura nieruchomości Apartment w Chrzanowie
Tadeusz Jachnicki: Od stycznia nie ma kredytów na kupno mieszkania bez wkładu własnego. Musi on wynosić minimum 5 proc. Od przyszłego roku wzrośnie do 10 proc. Czy taka decyzja Komisji Nadzoru Finansowego może wpłynąć na ceny?
Łukasz Mróz: Zawsze takie działania są wprowadzane dla większego bezpieczeństwa transakcji. Chodzi po prostu o to, by potencjalni nabywcy przed zakupem nieruchomości mieli już odłożone jakieś pieniądze. Sporo naszych klientów, którzy do tej pory kupowali mieszkania, brało kredyty na sto procent planowanych wydatków, bez wkładu własnego. Teraz zmusza się ludzi, by jakieś oszczędności już mieli. To, z punktu widzenia bezpieczeństwa, nie jest takie złe. Wiadomo jednak, że każdy taki ruch, każde podniesienie poprzeczki, powoduje zmniejszenie liczby klientów, którzy są w stanie sprostać wymaganiom.
Ale skoncentrujmy się na cenach nieruchomości.
- To zawsze jest system naczyń połączonych. Jeśli zmniejszy się liczba osób mogących wziąć kredyt, zmniejszy się liczba kredytobiorców, a co za tym idzie mieszkania będzie trudniej sprzedać. Wtedy ceny mogą być niższe. Jeśli jednak w grę wchodzi konieczność posiadania wkładu w wysokości 5 proc., to nie powinno to mieć jakiegoś dużego wpływu na ceny. Przy 10 proc. w przyszłym roku, wydaje się, że również nie. Gdyby wymagane oszczędności miały stanowić kwotę w okolicach 30-40 proc., moglibyśmy odczuć spadek cen lokali. Na razie widzimy jednak niewielki wzrost zainteresowania nimi.
Widzimy go w kraju czy może tylko w Chrzanowie?
- To nie tylko Chrzanów. Nie jest to gigantyczny wzrost, ale na pewno widać symptomy takiego ożywienia.
Więcej na ten temat w najnowszym, 6. wydaniu tygodnia "Przełom"