Przełom Online
30-letni motocyklista zmarł po przewiezieniu do szpitala
CHRZANÓW. 30-letni motocyklista z Chrzanowa zginął w wyniku wypadku na autostradzie A4. Wyprzedzając samochód uderzył w barierę, oddzielającą pasy ruchu.
Do wypadku doszło w piątek kilkadziesiąt metrów za wiaduktem i wyjazdem na Oświęcim.
- Mężczyzna jechał w kierunku Katowic. Prawdopodobnie, podczas wykonywania manewru, gwałtownie przyspieszył unosząc przednie koło motocykla, a podmuch wiatru przewrócił go – relacjonuje dyżurny komisariatu policji autostradowej, mł. asp. Maciej Kuś.
-W wyniku uderzenia, motocykl zawiesił się na barierach, a mężczyznę wyrzuciło dalej. Gdy dojechaliśmy na miejsce, okazało się, że akurat przejeżdżała tamtędy lekarka. Natychmiast podjęła akcje reanimacyjną. Chwilę później przyjechało pogotowie – opowiada rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Chrzanowie, st. kpt. Piotr Filipek.
Motocyklista w ciężkim stanie został przewieziony do szpitala.
- Otrzymaliśmy informację, że nie udało się go uratować i o godz. 13.22 zmarł – dodaje dyżurny Maciej Kuś.
(e)
Aktualizacja 3.05.2009, 16.39
Komentarze
74 komentarzy
dzieki 636 za wiersz tez chciałbym taki od kogos gdyby cos...to wyzsze od szczekaniny ludu w katamaranach...dzieks...góral...
do 2fast4you tezmam hayabuse ale ty długo nie pozyjesz pajacu!!! myslisz ze cie kurtka ocali?!!Marcinowi nawet buty porozrywało o barjery i wcale nie jechał szybko!!!!
Marcin k...wa czemu ty... to powinienem byc ja...to ja swiruje 320km/h nie ty.....jaaaaaaaaaaaa..góral..
motocyklista=szaleniec, popapraniec? jesli tak to moje komentarze byly do tego jesli nie to chyba wiesz co mam na mysli
623 Mój drogi chłopcze, nie zrozumiałeś. Komentarze, które skrytykowałeś to były te nie zachwycające się wolnością, prędkością, adrenaliną i feelingiem jaki daje swobodna, czytaj szybka i ryzykowna jazda motorem. A nie wszyscy są tym zachwyceni, natomiast boją sie o was - swoich synów, braci, mężów, przyjaciół. I tych zatroskanych i myślących inaczej niż ty obraziłeś. Moja reakcja była na twoje słowa i do ciebie, nie był to komentarz do konkretnego wypadku. Co do zawiści też się mylisz - czego tu zawiśćić.
ola, paula... wkoncu cos z sensem
do francy jozefa wlasnie takie wypowiedzi jak twoja i innych swiadczy o waszej zawisci i poziomie kultury osobistej. chlopaka spotkal taki a nie inny los a ze motocyklista to wiadomo musilabyc swirem? cytuje "pochlastem" zal i jeszcze raz mi was za ciekawe czemu nie ma takiego poruszenia gdy ginie ktos w samochodziel. druga sprawa to ze przelom pisze bzdury o jakiejs jezdzie na jednym kole...
W kwestii skręcania w lewo. Gdy manewr jest sygnalizowany zgodnie z przepisami wcześniej, to kierowca pojazdu jadącego z tyłu MUSI szczególnie uważać, i nie usprawiedliwia go, że nie zauważył kierunkowskazu bo jechał 150 na godzinę.
hmm nie zgadzam się z wieloma komentarzami na tej stronie... ale każdemu wolno tu coś napisać czasem z sensem czasem bez sensu... motocykliści do was się zwracam wiem ze czasem chwila nie uwagi a raczej nie rozwagi z waszej strony kończy się tragicznie!!! ale nie należy was wrzucać do jednego worka!!!a kierowcy samochodów nie wyłamujcie się bo sami czasem lepsi nie jesteście... każdy z was umie krytykować motocyklistów ,,,,a nie raz zajechał mu drogę albo próbował mu dorównać niestety motor ma przewagę zbiera się szybciej dlatego czasem zastanówcie się dwa razy jak skręcacie, czy oby obok was nie jest lub nie nadjeżdża motor!!!
bardzo wspolczuje matce i bratu Marcina. To naprawde wielka tragedia stracic syna i barata szczegolniej Jesli jest sie z nim blisko. Nie rozumiem tych, ktorzy zle sie o nim wypowiadaja. Przeciez nie byl zlym czlowiekiem, wrecz przeciwnie. Nie zaslyzul sobie na taki los, a jednak to sie stalo. Wyrazy glebokiego zalu i wspolczucia dla rodziny, szcegolnie dla matki.
hmm wiem jak czuje się brat Marcina, sama to przeżyłam na własnej skórze mój brat zginął jakiś czas temu na motorze i wiem ze czas nie leczy ran i pozostają rany.... nawet nie zdawałam sobie sprawy ze tak bardzo będę tęskniła i myślała ile jeszcze mogliśmy razem zrobić.... ale niestety nie uda nam się tego dowiedzieć ani sprawdzić... wyrazy współczucia dla rodziny i Ciebie Sławku
na nic te " kazania" dotyczace szaleńczej jazdy. przykład: kierowcy pod wpływem alkoholu siadaja za kólko choc wiedza jakie moga byc wtedy skutki. i co ??? i tak pija i jezdza i tak. wiec dlaczego motocyklisci mieliby sie słuchac rad madrzejaszych??
dlatego Panie i Panowie proponuje sprobowac wiekszej adrenaliny jaka jest motocross , a nie lansowac sie na swoich "scigaczach" po ulicach ! bywa... umarl krol ! niech zyje krol ! R.I.P
Marcinie przepraszam ze nie bede mogła byc na Mszy ale przyjde do Ciebie jak juz nie bedzie nikogo wtedy na spokojnie sami porozmawiamy...[*] dozobaczenia....
SAS ciekawe czy bedziesz na pogrzebie skoro tak tu bezsensownie wojujesz??? nawet jesli to staniesz gdzies daleko k rzakach zeby poogladac co sie dzieje
do 636 Rozumiem, że według ciebie właściwe pokolenie na obecne czasy ma być pokoleniem kompletnych pochlastów, desperatów pędzących na oślep, dosłownie i w przenośni? Jeśli tak, to wybieram austro-węgry.
Skowyt silników oddawał hołd, Temu co w wyścigu stracił wolność, On nie umarł jeszcze, Chociaż dziś zmarła jego młodość...[*][*] marcinie do jutra p.s zal mi sie was robi jak czytam niektore wasze komentarze no ale coz takie wasze pokolenie.... ludzi mentalnie zyjacych w austro-wegrzech
co za forum .........
"to było kilka dni temu a od tego czasu paru z naszych odeszło ani wiatr się nie zatrzymał ani słońce nie stanęło to czas - czas ostateczny w miejscu staje lecz my w niebiosach pędzimy dalej ...... Nie ważne czym jeździłem nie ważne od kiedy miałem to swoje słodkie cudo to było dziełem moich najskrytszych marzeń i wierzeń że dojechać wszędzie się uda.... Wielu z nas pędzi w dal w tajemnicy przed bliskim wielu z nas ukrywa przed nimi fakt ukochanego chromu istnienia a potem w was powstaje pytanie jakie były nasze ostatnie życzenia??????????? Kochając motor pisałem codziennie na drodze swoją ostatnią wolę. Nie pomyślałem, że moja decyzja najbliższych tak bardzo może zaboli, ale pokochałem tak bardzo i chcę pędzić tam też swoim motorem, więc nie zabierajcie mi tej mojej ostatniej woli.... Dzieckiem będąc odbierałem i oddawałem wielką rodziny miłość ale z czasem dorosłym się stałem- ma miłość obrała tylko inne oblicze Przepraszam jeśli Wasze marzenia ze sobą zabrałem... Przepraszam za to ze teraz tak bardzo cierpicie.... Lecz każda moja chwila spędzona na drodze -choć dla innych jest może przekleństwem dała mi więcej niż nudne monotonne aż do późnej starości niejednego życie... Żyłem chwilą ,żyłem pasją ,żyłem.... i tak bardzo szczęśliwy za życia byłem że nie myślałem o Waszym bólu ,że wtedy Wy odejdziecie ze mną razem.... Patrząc ze swej drogi na innych co pokochali tak samo mocno jak ja pokochałem chciałbym ich ostrzec-lecz nic więcej niż patrzeć- zrobić już nie mogę ..... I chociaż jadę wciąż tak samo ukochanym jednośladem-tak bardzo w tyle zostałem..... I chociaż tak tęsknię za Wami- spotkać Was na swej drodze niebiańskiej-nie chciałbym...."
SAS jak jestes taki kozak to sie przedstaw, chetnie cie poznam osobiscie i w 4 oczy wytlumacze ze nie masz racji twoj wpis nie wiem co ma na celu ale nic madrego nie zycz drugiemu co tobie nie mile... ale tego pewnie tez nie zrozumiesz bo z tonu jakim piszesz uznajesz motocyklistow za plage, ktora trzeba usunac ULA ja nie mowie , ze bez winy, ale dobrze poczytaj prosze cie statystyki... wpisz kierowca auta zabil i masz lekture na kilka tygodni...
do qt: faktycznie jesteście bez wyobrażni. Gwarantuję Ci, że w momencie wsiadania na motocykl od tego momentu będziesz miał w podświadomości mój wcześniejszy wpis. Jest tylko kwestią czasu podzielenie losu kolegów. Statystyki tylko to potwierdzają.
"qt" wpisz sobie w google hasBo "motocyklista zabiB" a dowiesz si ile ostatnio zabili[cie osób i dzieci. Tacy bez winy to nie jeste[cie oj nie.
Jako dzieci ,dobre kilkanaście lat temu bawiłam się z Marcinem i jego bratem na jednym podwórku - na początkach naszego osiedla. Potem już nie było takiego kontaktu, ale serce się kroi, kiedy w tak tragiczny sposób odchodzi "znajomy" i zostają po nim tylko wspomnienia. Podobno każdemu świeci się "gdzieś" świeczka, która jednym zgaśnie szybciej , innym później. I nie mamy na to żadnego, najmniejszego wpływu. Widocznie tak musiało być, widocznie Marcin potrzebny był już tam, gdzie jeszcze nas nie potrzebują. Pomimo głębokiego smutku, żalu i rozpaczy najbliższych tu na ziemi, Marcin zapewne wniesie dużo radości tam na górze. Kondolencje dla rodziny.
DO SAS widac ze jestes dzieckiem takiego pokolenie idz do apteki kup paczke prezerwatyw i nie rob dzieci bo beda jeszcze gorsze od ciebie (wg twojej teorii) naucz sie czytac ze zrozumieniem!!! brat chlopaka sam tu pisal od poczatku ze dzialal pod wplywem emocji. nie ma sie co dziwic. stracil brata.najblizsza mu osoba od dziecka, z ktora siewychowywal, zyl, bawil, a teraz sam zostal, bez niego w bolu i cierpieniu. szacunek dla niego. ale widac zrozumial moze, ze brat by chcial taki pogrzeb. ja bylem juz na niejednym pogrzebie motocyklisty. powiem ci, ze zadnego z nich nie znalem ale bylem. nic mnie to nie kosztowalo. bylem sie pomodli za niego, za jego najblizszych, moze to cos dalo, ale nie mi to oceniac... a mur to tobie powinni wybydowac, najlepiej wokol ciebie. widac, ze nie masz pojecia nawet o tym o piszesz. przez takich jak ty pewnie gina kierowcy jednosladow. widocznie ci tak zycie utrudniaja tym se sa. z takim podejsciem jakie masz do tego tematu albo nie wsiadaj za kierownice, albo pomysl z 10 razy zanim cos znowu napiszesz. i pomysl sam czy w swoim zyciu bylem na pogrzebie jakiegos kierowcy aut, osoby ktorej nawet nie znalem - w ramach czegokolwiek nie mam zamiaru przekonywac cie ze motory sa dobre. napewna sa niebezpieczne.ale popatrz troche do tylu, nie tylko w lusterko, ale w historie, ktory motocyklista ostatnio zabil kogos w samochodzie zy przejsciu dla pieszych... ty siedza w aucie masz naokolo blache, poduszki, pasy, a my tylko cienki kask, spodnie kurtke i buty... pisze to, ale i tak wiem ze pewnie to do ciebie nie dotrze, bo sam zyjesz za murem, ktory nam chcesz postawic
..kiedy ktoś umiera mówi się ,że ludzie zapominają o tych złych chwilach czy zachowaniach tej osoby...ale tak sobie myślę-o czym tu zapomnieć,o czym nie mówić skoro ten chłopak nigdy nikogo nie uraził,nie powiedział złego słowa,nie skrzywdził w jakikolwiek sposób wręcz przeciwnie,zawsze pomógł,zawsze można było na niego liczyć,cokolwiek zrobił-to zrobił to bezinteresownie...Tak,był skromny i wrażliwy na ludzką krzywdę,nie wywyższał się,stał z boku..a na jego twarzy rysował się często ciepły uśmieszek.Nigdy nie narzekał,nie okazywał,że ma jakieś problemy,a miał...jak każdy z nas.Ten motor to była jego odskocznia,ale żeby na nim szalał?...nie,nie On.Przypuszczam,że to była tylko i wyłącznie wina sprzętu,coś musiało być nie tak skoro droga hamowania była tak długa...Za wcześnie odszedł,za wcześnie...miał tyle planów...wszystkim nam będzie Go bardzo brakowało... wyrazy współczucia dla rodziny i znajomych.
Motocykliści zignorujcie moje poprzednie wpisy, tak jakby ich nie było. Gdybym był jednym z Was też pewnie chciałbym żebyście przyjechali na mój pogrzeb. Chyba nie pomyślałem o Was, o tym, że Wy też cierpicie. Jeszcze raz Was przepraszam i przyjedźcie na pogrzeb. Mam nadzieję, że mi wybaczycie to wszystko co pisałem, albo chociaż zrozumiecie. Ja nie starałem się zrozumieć Was i to był mój błąd :( Pożegnajcie Marcina tak jak potraficie najlepiej, a myślę, że potraficie i chyba dzięki Wam ten pogrzeb będzie naprawdę wyjątkowy i godnie wszyscy razem go pożegnamy.
Czytając wszystkie opinie "obrońców" pasjonatów motocyklistów wywnioskowałem, że Ci ludzie nie mają wogóle rozumu. Z czego to się wzięło? Trzeba sięgnąć do czasów kiedy wchodziły u nas nowości w postaci różnego rodzaju używek, narkotyków i chemii. Niestety człowiek w genach przekazuje wszystko co kształtuje człowieka, a najbardziej co go degraduje. Jest powiedzenie - jakie może być dziecko, jeżeli rodzice są jacy są? I nie ma co się straszyć, ale każde następne pokolenie będzie coraz gorsze. Nie tak dawno kto słyszał o molestowaniu, biciu dzieci, wyrzucaniu dzieci przez okna, narkomanach, terroryzowaniu rodziny i innych przypadłościach? A co do motocyklistów, to żywy przykład najbliższej rodziny zmarłego, która prosi o przebieg pogrzebu w/g swojego scenariusza, a oni i tak to mają gdzieś. Żyją swoim światkiem /marnym/ i nic do nich nie dociera, liczy się tylko dla nich trochę złomu pod d..ą. Proponowałbym dla wszystkich tych oszołomów dać zupełnie gratis najszybsze motory i wybudować potężnie gruby mur oraz zorganizować zawody, który pierwszy będzie przy tym murze. Może wtedy szybciej będziemy czuć się bezpieczniejsi na drogach i wielu niewinnych ludzi będzie miało ocalone życie. Wyrazy współczucia.
No dobra może macie rację, może rzeczywiście przesadzam prosząc Was żebyście nie przyjeżdżali motocyklami, ale nie robię tego dlatego, że takie mam widzi mi się, ale widzę jak moja mama się tego boi. Uwierzcie mi, że to właśnie widoku motocyklistów boi się najbardziej, boi się, że tego nie wytrzyma. Może jak przyjedziecie na motorach to wtedy sami na własne oczy zobaczycie jej strach i wtedy zrozumiecie. Przepraszam, że tak Wam nawrzucałem. Niech każdy pożegna go po swojemu, Tomek chyba ma rację, a ja nie powinienem nic tu pisać, bo emocje biorą górę i... Przepraszam wszystkich.
Cześć Marcin, Znam Cię świetnie, ale niestety tylko z opowiadań mojej Żony, której Jesteś Przyjacielem. I to nie tylko z opowiadań z ostatnich dwóch dni... W środę spotkamy się osobiście, niestety nie będziemy już mogli pogadać. Jeżeli tam, gdzie Jesteś teraz masz dostęp do internetu i Czytasz te wpisy to zignoruj tych wszystkich, którzy nawet teraz próbują Tobie dokuczać. Życz im jak najlepiej, tak jak zawsze wszystkim życzyłeś, bo Taki po prostu Byłeś. Szkoda, wielka szkoda, że nie zdążyłeś sprzedać tego motocykla, ale równie dobrze mogłeś spaść ze schodów... Nawet przez sekundę nie przyszło nam na myśl, żeby potępiać Cię za to, że Jechałeś motocyklem. Tylko duży, wielki, ogromny żal, że już nie Jesteś tu z nami. Mam nadzieję, że w środę będzie nas dużo, bardzo dużo. Jak widzisz, Twój wypadek sprowokował tutaj lekką kłótnię o to Kto i Czym może przyjechać żeby Ciebie pożegnać. Tymczasem prawda jest taka, że gdybyś to Ty miał pożegnać innego motocyklistę, to pewnie nie miałoby dla Ciebie znaczenia czym przyjedziesz, ale chciałbyś tam być. A pewnie też przyjechałbyś do motocyklisty motocyklem, bo taki to już światek. Dlatego kompletnie nie rozumiem tych zakazów, które ktoś Tobie bliski próbuje wprowadzać na tą przykrą okoliczność. Przecież Ty masz wielu znajomych z różnych kręgów i każdy z nich chciałby Ciebie pożegnać... Każdy na swój sposób. To przecież dla Ciebie jest to pożegnanie i każdy, kto Ciebie znał niech będzie w kościele i na cmentarzu, bo chcemy być wszyscy, naprawdę wszyscy. A Twoi najbliżsi będą Ciebie długo opłakiwali później w dobranym przez siebie gronie. Z całym szacunkiem i pełnymi kondolencjami dla Rodziny, bądźmy wszyscy, i samochodem, jak ja, i motocyklami i pks-em, każdy jak uzna, ale zróbmy Tobie, Marcinie takie pożegnanie na jakie zasłużyłeś będąc tym, KIM BYŁEŚ. Szacunek i do zobaczenia... ... ... Tomek.
sebamoto1 w pełni Cie popieram nie zrozumie tego nikt kto nie kocha 2 kolek ciekawe ile z tych osob co sie wpisalo bylo kiedykolwiek na pogrzebie obcej osoby tylko po to by ja pozegnac w ramach jakiejkolwiek solodarnosci (o weselu juz nie wspomne) ale coz stereotyp DAWCY czy WARZYWA jeszcze sie dlugo nie zmieni my ryzykujemy zycie bo mamy taka pasje, hobby, czy jakkolwiek to nazwac ale wg mnie bez wzgledu na to co sie stalo jest to, ze szkoda chlopa!!! cokolwiek tam sie stalo
Do 2fast: Jest takie powiedzenie "po co mi rozum mam adidasy". W twoim przypadku powinno brzmieć "po co mi rozum mam skórzaną kurtkę". Przy okazji to właśnie przez takich jak Ty ludzie mają takie zdanie o motocyklistach. Może pogadaj z sebamoto to wtedy coś zrozumiesz, bo On przynajmniej wygląda na rozsądnego faceta i myślącego w przeciwieństwie do Ciebie. Więcej takich jak sebamoto i mniej 2fast a świat pokocha motocyklistów i nie będzie tyle tragedii i płaczu na świecie.
Do sebamoto: I co on ma z tej radości teraz ? Gdzie jest ta jego radość ? Będzie leżeć trzy metry pod ziemią! Myślisz że był radosny w tej sekundzie kiedy ginął ? Może to nie nasze życie, ale to my najbardziej cierpimy gdy wy giniecie ! O tym też mógłbyś czasem pomyśleć, a nie tylko o sobie. A może niech każdy zabije połowę swojej rodziny po to "żebyśmy docenili człowieka którego już nie ma". Jak chcesz kogoś docenić to zrób to za jego życia, a nie po śmierci, a jak nie potrafisz to znaczy że tak naprawdę masz go gdzieś! To nie Ty musisz patrzeć jak mama cały czas płacze. Tylko dlatego, że miał pasję. Bez przerwy go prosiła i błagała żeby nie kupował motoru, bo źle to się skończy. On ciągle powtarzał, że Ona to tylko czarne myśli ma. I co, kupił i gdzie skończył. Nawet nie wierz człowieku co mówisz. Chcesz się popisać motorem to jedź se na te wasze cholerne rajdy, a nie na pogrzeb. Gdybys chciał go pożegnać to zrobilbyś to jak każdy normalny człowiek, a nie szpanował motorem. I nie gadaj głupot, że nie macie czym przyjechać bo to tylko głupia wymówka, wszyscy wiemy że te motory nie służą wam jako środek transportu tylko żeby się popisywać przed innymi. Przyjdź pożegnaj Marcina, a nie szpanuj motorem, bo pogrzeb nie do tego służy. A ten pomysł z biletem na autobus jest bardzo dobry. Może wtedy bez kasku na głowie zobaczysz jaka ma teraz minę... i uwierz mi, że to też "bezcenny" widok. Przykro mi, ale zdania o motocyklistach nie zmienię, chyba że kiedyś zobaczę choć jednego który rzeczywiście jedzie jak człowiek, a nie wariat, bo uwierz mi jeszcze nie widziałem żeby jakiś motocyklista jechał tak jak powinien nie zagrażając innym. Może mam pecha, i ciągle widuje tylko wariatów, może rzeczywiście są Ci normalni, może to nawet Ty, ale jak widzisz nawet tacy giną. Gdyby Marcin posłuchał mamy to żyłby do dziś. Ale nie słuchał bo uważał tak jak Ty, kochał to i tym żył. Szkoda, że motor był dla niego ważniejszy od życia. Wiem, że to był wypadek i wiem, że równie dobrze mógłby zginąć w samochodzie czy nawet idąc chodnikiem, ale wiem też że motory są bardzo niebezpieczne, nawet dla rozsądnych kierowców, bardziej niż samochody. Wiem, że to Twoja pasja i życie, ale przykro mi na dzień dzisiejszy zdania nie zmienię. Szanuje Wasza pasję, ale nie mogę uszanować tego co robicie na drogach. Może nie wszyscy, ale zdecydowana większość. I jeśli chcesz żeby ludzie nie myśleli o Was w ten sposób to powiedz innym motocyklista żeby zaczęli zaczęli szanować swoje i innych życie. Wtedy na pewno ja i inni zmienimy o was zdanie. Szkoda tylko że potraficie tylko gadać o tym jacy to jesteście wspaniali, a nie potraficie pokazać tego na drogach. Zamiast gadać to pokażcie nam, że się mylimy, że rzeczywiście jesteście OK. I jeszcze raz powtarzam, pogrzeb to nie rajd, przyjdź i pożegnaj Marcina bez elektow. Dla niego to już nie ma żadnego znaczenia, dla jego mamy ogromne. Jeśli chcecie jej sprawić jeszcze większy ból niż teraz to proszę róbcie jak uważacie, ale dla mnie to będzie znaczyło, że nie tylko na drogach nikogo nie szanujecie, ale w ogóle nie macie szacunku dla nikogo i uczucia innych w ogóle się dla Was nie liczą i macie je gdzieś! Liczycie się tylko Wy, byle byście Wy byli zadowoleni, a inni niech cierpią i płaczą. Dziękuję wszystkim za dobre słowa i za wszystko co co robicie, a w szczególności Kasi.
Do wszystkich przeciwników motocyklistów (Mystasia) - to nie Wasze życie i nie Wasza pasja, więc siedźcie bezpiecznie w fotelikach przed telewizorkiem - jak Was to cieszy !!! Nie każdy kierowca to wariat - tak motocykla jak i samochodu . Marcin był gościem z klasą, której nie jeden z nas mógłby pozazdrościć . Od lat jeździłem z Marcinem na różne wyjazdy , zawsze pełna kultura i zero brawury. To był poprostu nieszczęśliwy wypadek - może po to, żebyśmy docenili człowieka - gdy już Go nie ma . A co do obecności motocyklistów na pogrzebie - to gdyby się zdarzył ten wypadek samochodem , to też nie moglibyśmy przyjechać samochodami - bo auto się źle kojarzy ???? Nie każdy motocyklista, który chciałby przyjechać na pogrzeb posiada samochód... A może do cholery kupimy zbiorowy bilet na PKS dla motocyklistów i przyjedziemy autokarem !!! To nie jest pożegnanie Rodziny - tylko Marcina - a motocykl był całą Jego radością życia. Z całym szacunkiem dla Rodziny, kto Go dobrze znał to o tym wie. Pamiętam Marcina kiedy przyjechał do mnie pokazać motocykl gdy go kupił - Jego radość na twarzy - bezcenna!!! Stuprocentowe zadowolenie!!! Tak samo było gdy kupił auto. To co się wydarzyło to życie, które pisze swój scenariusz i nie mamy na to wpływu ... Przykro mi bardzo [*]
Co do tego zapachu,nie chcę wyjść na idiote,ale ten zapach tam był,słyszałem kiedyś o tym ale za bardzo w to nie wierzyłem,byłem na miejscu zdarzenia po 10 sekundach i wtedy czułem ten zapach,który pojawia sie ponoć przy ciężko chorych ludziach i tych którzy umierają,zapach ten to zapach Ojca Pio.Zapach był charakterystyczny-ładny,na pewno nie pomyślałem o aromacie ojca Pio,ale przypomniało mi się, że ktoś już kiedyś mi o tym mówił. Od dwóch dni przeglądałem internet w poszukiwaniu informacji na ten temat i znalazłem dużo ciekawych żeczy.
Nie znałem Marcina chociaż mieszkał w tej samej klatce, sprawiał wrażenie bardzo spokojnego i normalnego chłopaka. Ciężko mi uwierzyć że był "szalonym motocyklistą" i żal mi ludzi którzy wypisują tutaj takie bzdury, ogarnijcie się, skąd Wy możecie wiedzieć jak on jeździł i jak się zachowywał na drodze ? Współczuje rodzinie i najbliższym znajomym. K.R.
Do coś tam coś tam Hayabusa, lepiej, żeby cię uratował rozum, a nie ubranie. I ty piszesz, że motor nie jest dla idiotów, dziwne, że jeszcze go masz. Puknij się mocno w czółko.
z całym szacunkiem dla zmarłego,aleznów mamy do czynienia ze zbiorowymi lamentami i histeriami pod artykułem, a wystarczyło trochę roztropności i oleju w głowie.
Mystasia To nie prawda ze chwale sie i uwazam ze 300km/h jeste bezpieczne i mysle ze twoje slowa ze ktos bedzie mnie oplakiwal sie sprawdza... Wiem jedno ze szybki motor to nie wszystko najwazniejsze jest dobre ubranie ktore uratowalo mnie nie raz!!!
"Bo potrzeba tylko jednej minuty aby kogoś zauważyć. Jednej godziny żeby go ocenić. Jednego dnia by go polubić ale całego życia...By o nim zapomnieć" Wysoki, szczupły, przystojny o szafirowym spojrzeniu, z prawie niedostrzegalnymi piegami na nosie...Człowiek młody, zdolny, ambitny, utalentowany z predyspozycjami do rysunku. Zawsze taktowny, szczery, skromny, uprzejmy, odpowiedzialny, optymista, konsekwentny, pracowity, sprytny, roztropny, łagodny ale też uparty cynik z niebanalnym poczuciem humoru.Był człowiekiem o wielkim sercu dla Niego zawsze łatwiej było spełnić przysługę niż ja przyjąć.Ta jego dobroć ten schemat powtarzający się za każdym razem taki sam niezmienny.Taki charakterny chłopak zafascynował się motocyklami hobby, pasja niby jak każde inne ale jednocześnie ryzykowne i niebezpieczne.I w tym właśnie miejscu pojawia się jeszcze jedna cecha zdrowy rozsądek i to ona jest cechą ze wszystkich na świecie najbardziej podzielona, każdy bowiem sądzi, że jest w nią dobrze zaopatrzony.Czasem coś zawodzi podejmujemy różne decyzje nie wiadomo dlaczego? Czy Sam dodał gazu chcąc poczuć adrenalinę? Czy coś Go zmusiło do takiej a nie innej reakcji a sytuacja była nie sprzyjająca? Czy może motor nie był sprawny tak jak powinien i coś zawiodło? Niezależnie od tego co spowodowało wypadek, Marcina nie ma już z nami.W tym tragicznym dniu, momencie, chwili miał pewnie przed sobą całe swoje życie jak na dłoni i nic już nie było warte bo było skończone. Może w tej chwili myślał jak to było pięknie beztrosko na co dzień, pracować, żartować, czerpać przyjemność z codzienności. Może małym palcem by nie ruszył gdyby wiedział, że umrze w ten sposób. Życie leżało przed Nim zamknięte, skończone, zawiązane w ten worek a przecież wszystko, co było w nim w środku niedokończone. Miał 30 lat zaledwie, boli gdy ktoś taki odchodzi, umiera bo świat dzisiejszy takich ludzi jak Marcin potrzebuje bardzo potrzebuje bardziej niż niebo.Cóż to życie warte bez osoby bliskiej, bez duszy bratniej, która w chwili upadku rękę pomoc niosąca poda tak bez interesu, z przyjaźni po ludzku. Nic i nigdy nie zastąpi straconego Towarzysza. Nie można sobie przecież stworzyć Starych Przyjaźni. Dlatego nauczmy się doceniać to co teraźniejsze, nauczmy się czerpać radość z ulotnego wyjątkowego momentu życia. Bo jest za późno...kiedy ktoś bliski leży uśpiony na wieki, wieńce, kwiaty, znicze ostatnia bryła ziemi rzucona na deski trumny i pozostaje pustka, która pozostaje na zawsze. Mamie i Tacie Marcina, Bratu Sławkowi oraz najbliższej rodzinie pogrążonej w bólu, smutku, cierpieniu i żalu składam najszczersze kondolencje. Do kolegów motocyklistów, których nie znałam poza dwoma mam prośbę be często odwiedzali miejsce spoczynku naszego przyjaciela z potrzeby serca a nie przymusu i nie doprowadzenie do tego, by grób jego wyglądał na przez nich zapomniany. By modlili się za Niego codziennie aby jego dusza trafiła do najpiękniejszego zakątka Nieba. KP
nie wrzucajcie wszystkich motocyklistow do jednego worka sam jezdze juz troche i tez spokojnie z tego co tu czytam widze jakie niektorzy maja pojecie o motorach... tylko narzekacie nie majac pojecia jak sienawet to odpala motor stawiany na kolo nie musi miec duzj predkosci jednak jak dostanie boczny podmuch wiatru traci jakakolwiek stabilizacje tak tez tu sie stalo.. moze brak doswiadczenia ale raczej silny wiatr poczytajcie ludzie statystyki ilu motocyklistow jest sprawcami wypadków!!!!!!! (ok 2%) niech te tragiczne przypadki naucza NAS czasem zerknac 2 razy w lusterko nim zdarzy sie kolejna tragedia i sami szczerze pomyslcie, ile razy zajechaliscie droge motorowi a zarowno wsrod motorow i aut sa szalency... i najgorsze staje sie gdy obaj znajduja sie za blisko siebie na drodze, skrzyzowaniu...