Praca, biznes, edukacja
Przegrzany szpital
Z Jackiem Boroniem, prezesem zarządu Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Chrzanowie, rozmawia Bogumił Kurylczyk.
Szpital Powiatowy w Chrzanowie, choć ma własną kotłownię, kupuje także ciepło z PEC-u.
- Kupuje i ostatnio znacznie za nie przepłaca.
Bo jesteście tacy drodzy?
- Szpital nie posiada urządzeń regulujących na wymiennikowni ciepła oraz w instalacji wewnętrznej centralnego ogrzewania. Według wskazań naszych mierników, za ostatnie dwa miesiące zużycie ponadnormatywne osiągnęło wartość ponad 66 tysięcy złotych.
Ponadnormatywne, czyli jakie?
- Mówiąc krótko: zbędne. Inaczej: niepotrzebne, nieoszczędne, nieracjonalne.
PEC mógłby szpitalowi te regulatory sprezentować.
- Dlaczego nie? Zaproponowaliśmy dyrekcji zainwestowanie w unowocześnienie systemu ogrzewania tej placówki blisko milion złotych. Wtedy oszczędności w wydatkach na ciepło sięgałyby jednej czwartej obecnych kosztów. Oczywiście, zainwestowalibyśmy, gdyby szpital postanowił skorzystać z naszych usług, rezygnując ze swojej, przestarzałej kotłowni.
A co, nie skorzystał?
- Dostaliśmy od dyrekcji szpitala pismo, że utrzymuje własną kotłownię, bo „zbyt wiele zaangażował ostatnio środków w jej remont”.
Nie rozumiem...
- Właśnie! Przecież ponoszenie wysokich kosztów na remonty starej kotłowni powinno raczej skłonić dyrekcję do jej zamknięcia. Już pomijając fakt, jak ona wygląda w otoczeniu szpitala, i w ogóle w krajobrazie Chrzanowa.
Co teraz zrobi PEC, po odrzuceniu jego oferty na modernizację sieci cieplnej szpitala?
- Staniemy do przetargu na eksploatację tej kotłowni. Jeśli szpital chce nadal w nią inwestować, to proszę. Liczę jednak, że w końcu ktoś tu się obudzi i zwycięży ekonomiczne myślenie w trosce, bądź co bądź, o pacjenta.
"Przełom" nr 13/727 29.03.2006