Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Drugie ostrzeżenie

16.05.2007 18:36 | 1 komentarz | 4 395 odsłony | red
„15 maja poradnie są nieczynne. Strajk lekarzy” – napisane flamastrem ogłoszenie oznajmiało pacjentom poradni przyszpitalnych drugi już w tym miesiącu, tym razem całodobowy, protest.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

„15 maja poradnie są nieczynne. Strajk lekarzy” – napisane flamastrem ogłoszenie oznajmiało pacjentom poradni przyszpitalnych drugi już w tym miesiącu, tym razem całodobowy, protest.
Pierwszy, dwugodzinny, sprzed tygodnia, nie przyniósł rezultatów. Jeśli z tym będzie podobnie, 21 maja lekarze przystąpią do strajku bezterminowego. Domagają się podwyżki płac.
- Przepisujemy pacjentów na inne terminy, ale trudno je ustalić. Bo za tydzień też może dojść do strajku, podobnie za dwa i trzy tygodnie. Najlepiej jest zaproponować termin po sześciu tygodniach. Tylko że wtedy to my obrywamy od ludzi – usłyszeliśmy od rejestratorki w chrzanowskim szpitalu.
- Większość osób, które miały na dziś wyznaczony termin badania, nie przyszło osobiście, tylko dzwoniło, a my ustalałyśmy im inną datę wizyty. Pacjenci dobrze wiedzieli o strajku, choć byli i tacy, którzy dowiedzieli się o nim od nas – relacjonowała pracownica punktu pielęgniarskiego przy pracowniach EKG, UKG i Holterze.
Podobnie jak przed tygodniem, chorzy na oddziałach nie narzekali na opiekę lekarską.
- Nie jest tak dramatycznie, jakby się mogło wydawać. Na wizycie był tylko jeden lekarz, a normalnie chodzi ich po kilku. To jest jedyna różnica – twierdzi pacjentka pulmonologii.
- Oczywiście że pacjenci nie odczuwają żadnej różnicy, bo strajk nie jest wymierzony w pacjentów – mówi Bogdan Krok, przewodniczący związków zawodowych lekarzy, koordynujący akcję protestacyjną w chrzanowskim szpitalu.
15 maja lekarze pracowali jak na dyżurze medycznym.
- A nawet trochę lepiej, bo na dyżurze jest jeden lekarz na kilka oddziałów. Podczas protestu, w godzinach dopołudniowych na każdym oddziale jest lekarz dyżurny i ordynator. Po południu zostaje tylko lekarz dyżurny, czyli tak, jak w normalne dni – wyjaśnia doktor Krok.
Pacjenci zapewniali nas, że nie odczuli strajku lekarzy chrzanowskiego szpitala.
Stefan Kobiela z Makowa Podhalańskiego: - Mają rację, że protestują, bo zarabiają za mało. Wcale im się nie dziwię, że wyjeżdżają za granicę, gdzie pensje są kilka razy wyższe. Ich praca, nie dość, że jest odpowiedzialna, to jeszcze wymaga ciągłego dokształcania. Nie wspominając o wielu latach studiów.
Władysława (nie chciała podać nazwiska), pacjentka oddziału chorób wewnętrznych: - O naszych lekarzach złego słowa nie powiem! Bardzo dbają o pacjentów, bardzo. Uprzejmi tacy.
Tadeusz Kawala z Chrzanowa: - Dzień strajku, a wizyty były, wszystko było jak co dzień. Około południa, czyli wtedy, gdy trwał protest, jakiejś kobiecie z mojego oddziału ciśnienie skoczyło, to lekarz od razu przyleciał i zmierzył. Jestem za tym, żeby doktorzy o swoje walczyli. Bo wykonują tę samą robotę, co lekarze na Zachodzie, ale za dużo mniejsze pieniądze. Ja jestem z ich obsługi bardzo zadowolony. I z karetki, która przyjechała po mnie do domu w pięć minut po telefonie na pogotowie.
(KR)

PRZEŁOM nr 20 (785) 16 V 2007