Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Właściciel ma dość nagonki

28.08.2009 10:01 | 1 komentarz | 6 479 odsłon | red
Sterty odpadów, piętrzących się przy ul. Słowackiego, budzą coraz większy niepokój mieszkańców. - Dochodzą do nas głosy, że właściciel składowiska za torami upłynnił się - jeśli to prawda, radny Stanisław Szczurek chce wiedzieć, kto teraz zajmie się odpadami. I wraz z resztą trzebińskiej rady wnioskuje o skontrolowanie firmy Inter-Recycling. Urzędnicy starosty, którzy są do tego uprawnieni, kontroli przeprowadzić jednak nie mogą. Dlaczego? Bo nie mają wymaganych legitymacji.
1
Właściciel ma dość nagonki
Setki opon, tony gnijących szmat i gumowych ścinek - przy ul. Slowackiego w Trzebini firma Inter-Recycling magazynuje coraz więcej odpadów
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Sterty odpadów, piętrzących się przy ul. Słowackiego, budzą coraz większy niepokój mieszkańców. - Dochodzą do nas głosy, że właściciel składowiska za torami upłynnił się - jeśli to prawda, radny Stanisław Szczurek chce wiedzieć, kto teraz zajmie się odpadami. I wraz z resztą trzebińskiej rady wnioskuje o skontrolowanie firmy Inter-Recycling. Urzędnicy starosty, którzy są do tego uprawnieni, kontroli przeprowadzić jednak nie mogą. Dlaczego? Bo nie mają wymaganych legitymacji.

Grono przeciwników sortowni i przetwórni odpadów Inter-Recycling powiększa się. Ludzie z coraz większą obawą patrzą w stronę rosnących przy ul. Słowackiego gór śmieci - zużytych opon, stert szmat, ton gumowych odpadów.

Nie przerabia, tylko magazynuje
- Przypuszczamy, że właściciel firmy nie jest już w stanie przerobić tylu ton odpadów i tylko je magazynuje. Dlatego przy okazji ostatniej czerwcowej komisji z udziałem dyrektora powiatowego wydziału ochrony środowiska, po raz kolejny poprosiliśmy o skontrolowanie zakładu. Ten obiecał nam, że kontrola odbędzie się w lipcu. Po wakacjach spotkamy się, by poznać jej wyniki - przewodniczący gminnej komisji ochrony środowiska Grzegorz Boryczko, do udziału w komisji zaprosi też burmistrza Trzebini, by wspólnie zastanowić się nad rozwiązaniem problemu śmierdzącego składowiska przy drodze.

Lipcowa kontrola starostwa nie powiodła się. Urzędnicy byli wprawdzie w firmie Inter-Recycling, ale nie zastali właściciela firmy.
- Sekretarka powiedziała, że jest na urlopie. Sama nie była natomiast upoważniona do przekazywania nam jakichkolwiek informacji. Kontrola nic więc nie dała - przyznaje Iwona Sermak, wicedyrektor powiatowego wydziału ochrony środowiska w Chrzanowie.

Bez legitymacji nie ma kontroli
Kolejnej kontroli, jak dotąd, nie przeprowadzono. W życie weszła bowiem nowa ustawa o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej, która mówi, że urzędnicy, chcąc skontrolować przedsiębiorcę, muszą posiadać specjalne legitymacje. Ci z chrzanowskiego starostwa wciąż ich nie mają.

- Myślę, że legitymacje powinniśmy otrzymać w ciągu najbliższych dni. Potem, po wcześniejszym powiadomieniu właściciela, wybierzemy się na kontrolę. Na razie jest to niemożliwe. Musimy działać zgodnie z prawem - tłumaczy Bożena Szumniak z wydziału ochrony środowiska Starostwa Powiatowego w Chrzanowie.
Urzędnicy, zgodnie z nową ustawą, z wyprzedzeniem o planowanej kontroli muszą powiadomić właściciela firmy. Z tym może być problem.

- Doszły mnie informacje, że właściciel składowiska za torami upłynnił się - powiedział na ostatniej sesji radny Stanisław Szczurek.
Właściciel firmy Michał Domański był ostatnio na urlopie. W poniedziałek wrócił do pracy.

- Każdy ma święte prawo do urlopu, ja również – Michał Domański twierdzi, że ma już dość nagonki na swoją firmę. - Nikomu nie będę się tłumaczył z tego, czy jestem w firmie, czy nie. Nie mam na to czasu. Teraz, w dobie kryzysu, muszę walczyć o byt zakładu i moich szesnastu pracowników – podkreśla Domański i dodaje, że działalność prowadzi zgodnie z prawem.
- Przeszedłem już wiele kontroli i żadna nieprawidłowości nie wykazała – mówi.

Nikt nic nie wie
Działalności trzebińskiej sortowni i przetwórni odpadów Inter-Recycling urzędnicy przyglądają się od ponad dwóch lat. Zakład kontrolowali zarówno powiatowi, jak i wojewódzcy specjaliści od ochrony środowiska. Uwag mieli sporo. Dotyczyły m.in. sposobu magazynowania odpadów, nieporządku na terenie zakładu, braku zadaszeń nad składowaną makulaturą, czy opisu sektorów, gdzie magazynowane są śmieci.

Wezwania do usunięcia uchybień nie skutkowały. W kwietniu ubiegłego roku w starostwie odbyła się więc rozprawa administracyjna, na której ustalono, że jeśli do 7 miesięcy, czyli do 21 listopada 2008 roku właściciel firmy nie zastosuje się do zaleceń pokontrolnych, straci pozwolenie na prowadzenie działalności.
- Właściciel wykonał zalecenia pokontrolne poza jednym. Nie posiadał pozwolenia na wytwarzanie odpadów. Z takim wnioskiem zwrócił się do nas w styczniu tego roku i pozwolenie na wytwarzanie odpadów uzyskał w lutym - mówi Bożena Szumniak.
Poza ubiegłoroczną kontrolą, urzędnicy powiatowi żadnej kolejnej już nie przeprowadzili.
Anna Jarguz

Przełom nr 33 (901) 19.08.2009