Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

O spalarni śmieci słów kilka

09.06.2010 12:49 | 1 komentarz | 4 195 odsłony | red
O swoich wrażeniach z pobytu w zakładach termicznej obróbki odpadów w Chambery i Lyonie mówią uczestnicy wyjazdu studyjnego do Francji:
1
O spalarni śmieci słów kilka
Andrzej Filipczak, Grzegorz Boryczko, Aleksandra Sobecka, Wiesław Domin, Radosław Warzecha, Piotr Mijas
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

O swoich wrażeniach z pobytu w zakładach termicznej obróbki odpadów w Chambery i Lyonie mówią uczestnicy wyjazdu studyjnego do Francji:

Grzegorz Boryczko, przewodniczący komisji ochrony środowiska w Trzebini:
- Jestem za wprowadzeniem właściwej gospodarki odpadami, która daje jak najmniejszą ilość odpadów ostatecznych. Te z kolei należy utylizować metodą akceptowalną przez społeczeństwo, a na chwilę obecną nie jest to instalacja rusztowa, którą oglądałem we Francji. Dopuszczam istnienie końcowej utylizacji tzw. nieprzetworzonych odpadów, ale jedynie z naszego powiatu, a nie z całej Małopolski zachodniej. Ponadto, metodą nieuciążliwą dla środowiska, na przykład przy wykorzystaniu plazmy II generacji, gdzie następuje proces zgazowania beztlenowego, a produktem końcowym jest gaz, który można by wykorzystać do napędu pojazdów lub turbiny gazowej.

Jako społeczeństwo sporo mamy do zrobienia przede wszystkim w temacie segregacji odpadów. Gdzie ma się nasze 9 proc. odzysku w stosunku do 50-60 proc. na Zachodzie? Zazdroszczę Francuzom tzw. podatku śmieciowego. Boleję natomiast, że w Polsce tak mało podkreśla się fakt, że jesteśmy liderem w ilości emitowanych dioksyn, mimo że nie mamy spalarni. Poniekąd sami jesteśmy sobie winni. Spalanie śmieci w przydomowych kotłowniach jest tak powszechne, że niemal akceptowalne. Zatem marzy mi się wprowadzenie takiego prawa, by stało się to karalne. Życzyłbym sobie również, by świadomość społeczeństwa na temat segregacji, nielegalnego spalania czy wyrzucania śmieci do lasu była tak wysoka, jak na zachodzie Europy.

Wiesław Domin, dyrektor wydziału ochrony środowiska Starostwa Powiatowego w Chrzanowie:
- Wizytowane we Francji instalacje mają moc przerobową podobną do tej, planowanej w naszym powiecie. Była więc możliwość sprawdzenia na „żywym organizmie” wątpliwości podnoszonych przez mieszkańców, zweryfikowania obaw i opinii. Podczas wizyty zadano masę rożnych pytań i żadne nie pozostało bez odpowiedzi. Każdy z nas mógł zweryfikować posiadaną dotąd wiedzę. Stosowane tam technologie oczyszczania spalin, a także zabezpieczenia przed zanieczyszczeniem środowiska czy awariom, dają pewność niezawodności funkcjonowania instalacji. Najbardziej niebezpieczne dla zdrowia dioksyny emitowane są na poziomie do 10 proc. obowiązującej dziś normy. Przez bramę zakładu dziennie przejeżdża tylko około 40 samochodów. Na składowisko trafia ostatecznie do 50 kg żużla z każdej tony odpadów, reszta wykorzystywany jest w budownictwie. Do tego dochodzi stały monitoring emisji w internecie i stały nadzór społeczny nad zakładem. To daje gwarancję prawidłowej gospodarki odpadami, naturalnej dla człowieka i środowiska.

Tylko bezpośredni, bliski kontakt z zakładem, możliwość weryfikacji swoich obaw i wyobrażeń pozwalają na wyrobienie własnego zdania. Obiegowe i zasłyszane opinie często odbiegają bowiem od faktów. Dlatego warto organizować podobne wyjazdy.

Andrzej Filipczak, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Chrzanowie:
- Przed podjęciem tak ważnej decyzji, jaką jest budowa zakładu termicznego przekształcania odpadów, trudno bezkrytycznie być optymistą. Tak też podchodziłem do mojego wyjazdu do Francji. Po powrocie, w pierwszej kolejności, chcę przekazać zaniepokojonym ewentualną budową spalarni, wszystkim tym, którzy nigdy nie widzieli takich zakładów, jak w Lyonie i Chambery: spokojnie - spalarnie odpadów komunalnych, przynajmniej te, które widziałem, to nie fabryki śmieci. Ja takich obaw nie mam.

Tam również, podobnie jak u nas, były protesty, gdy spalarnie powstawały. Zresztą, do dziś około 15-20 proc. społeczeństwa nie akceptuje takiego rozwiązania. Jednak nie protestują. Przykładowo, w Lyonie działa tzw. „komitet społeczny”, który nadzoruje pracę spalarni. Chciałbym, aby jego przedstawiciele przyjechali do Chrzanowa i podzielili się z nami swoją wiedzą. Francuzi mają kilkudziesięcioletnie doświadczenie w tym temacie. Mieli też, czego sami nie ukrywali, pewne problemy w latach 90. Jednak dyrektywa 2000/76/WE Parlamentu Europejskiego i Rady bardzo zaostrzyła wymogi bezpieczeństwa. Zakłady, które zwiedzaliśmy, przeszły gruntowną modernizację, zwłaszcza w aspektach oddziaływania na środowisko. Ponad połowę ich powierzchni zajmuje instalacja do oczyszczania spalin (zarówno w procesie mokrym, jak i suchym) oraz segregacji żużla, popiołu i metali.

Zatem, czy warto skorzystać z kilkudziesięcioletnich doświadczeń innych? Odpowiedź jest oczywista. Warto - to mało powiedziane, należy to robić. Oczywiście należy również bezwzględnie dążyć do tego, aby technologia, jaka do nas trafi, była najnowocześniejszą z możliwych. Należy również bezwzględnie przestrzegać reżimu technologicznego i wypracować metody jego kontroli. Żałuję, że z możliwości zapoznania się z zakładami we Francji nie skorzystali zwłaszcza ci, którzy mają bardzo sceptyczny stosunek do planowanej na naszym terenie inwestycji. Może zmieniliby stanowisko w tej sprawie.

Piotr Mijas z Rady Sołeckiej Luszowic:
- Jeszcze przed wyjazdem do Francji byłem pozytywnie nastawiony do budowy zakładu termicznej przeróbki odpadów. Po powrocie utwierdziłem się w przekonaniu, że to dobre rozwiązanie. Jestem na tak, pod warunkiem, że także u nas zastosowana zostanie nowoczesna technologia, bezpieczna dla ludzi i środowiska. Co więcej, gdyby taki zakład powstał, na przykład w Luszowicach, liczyłbym na umowę społeczną. Mieszkańcom, z racji sąsiedztwa spalarni, należą się profity, na przykład niższa opłata za wywóz śmieci czy dodatkowe pieniądze dla budżetu sołectwa. Warto by również powołać coś w rodzaju komitetu społecznego, który miałby prawo regularnie kontrolować zakład. Taki komitet, w skład którego wchodzą zainteresowani mieszkańcy, funkcjonuje między innymi w Lyonie.

Szkoda, że do Francji nie pojechali przedstawiciele stowarzyszenia przeciwko spalarni Eko-Lu. Przede wszystkim to oni powinni się przekonać, jak tego typu zakłady funkcjonują.

Aleksandra Sobecka z wydziału ochrony środowiska Urzędu Miasta w Trzebini:
- Od samego początku byłam przekonana do proponowanej instalacji. Wizyta we Francji pozwoliła mi szczegółowo zapoznać się z technologią spalania odpadów, układem oczyszczania spalin i wszystkimi dodatkowymi procesami, jak przywóz śmieci, odzysk metali, składowanie żużla. Jeśli chodzi o ewentualne uciążliwości dla środowiska czy ludzi, dziś nie mam żadnych wątpliwości, że to słuszna inwestycja. Spalarnie, które obejrzeliśmy, to nowoczesne zakłady. Wyniki monitoringu emitowanych substancji były poniżej dopuszczalnych norm. Na terenie zakładów, jak i w ich sąsiedztwie, panował porządek - odpady były wwożone śmieciarkami do szczelnej hali, a następnie ładowane do bunkra. W przypadku lokalizacji spalarni na terenie byłych ZG Trzebionka lub Elektrowni Siersza jedynym problemem może być transport odpadów, ponieważ część samochodów musiałaby przejeżdżać przez centrum miasta.

Jeśli takie wyjazdy będą jeszcze organizowane, powinny w nich uczestniczyć przede wszystkim osoby, mające wątpliwości, które nie znają technologii. Możliwość zobaczenia zakładu pozwoli im skonfrontować wyobrażenia z rzeczywistością i dokonać oceny tego sposobu unieszkodliwiania odpadów.

Radosław Warzecha, kierownik referatu ds. gospodarki komunalnej w Urzędzie Miejskim w Libiążu:
- Poznanie aspektów procesu spalania śmieci nie ogranicza się wyłącznie do samej ich utylizacji. Bardzo ważne są również nastroje społeczne i spojrzenie na problem odpadów. Kraje zachodnie w tej materii są znacznie bardziej zaawansowane. Sam proces spalania można poznać z literatury. Jednak rozmowa z osobami zawodowo zajmującymi się tym tematem była bardzo ważna. Dziś nie mam wątpliwości, że spalarnia jest optymalnym rozwiązaniem w obecnej sytuacji. Oczywistym elementem jest to, że efektywne funkcjonowanie takiego zakładu w znacznej mierze zależy od sprawnego zarządzania całym procesem. Udział społeczny w kontroli funkcjonowania spalarni powinien dać możliwość transparentności i jednoznaczności działań, aby dać poczucie bezpieczeństwa społecznego. Te dwa zakłady pozytywnie zaskoczyły estetyką, organizacją pracy oraz kontrolą procesu, w tym emisji niekorzystnych substancji.

W dyskusjach zwolennicy, jak i oponenci tego rozwiązania, powołują się na tzw. „zrównoważony rozwój przyszłych pokoleń”. Argument uniwersalny jak widać. Każdy może go inaczej interpretować, wplatając swój subiektywny pogląd na sprawę. Wizyta pozwoliła zobaczyć problem z innej perspektywy - perspektywy ludzi, którzy mają wielkie doświadczenie we wdrażaniu kompleksowych technologii spalania śmieci, jak i moderowania dyskusji społecznej. Mam wrażenie, że tego nam brakuje najbardziej. Spokojnej, rzetelnej i konstruktywnej rozmowy na wszystkie tematy związane ze spalaniem odpadów i nie tylko.
(oprac. Anna Jarguz)

Przełom nr 22 (941) 1.06.2010