Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Wydobycie okupione życiem

10.03.2011 11:19 | 0 komentarzy | 6 547 odsłon | red
Co się dzieje w Zakładzie Górniczym Janina w Libiążu? W ciągu czterech tygodni życie straciło dwóch górników. Z Krzysztofem Kozikiem, wiceprzewodniczącym Związku Zawodowego Kontra, rozmawia Łukasz Dulowski.
0
Wydobycie okupione życiem
Krzysztof Kozik
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Co się dzieje w Zakładzie Górniczym Janina w Libiążu? W ciągu czterech tygodni życie straciło dwóch górników. Z Krzysztofem Kozikiem, wiceprzewodniczącym Związku Zawodowego Kontra, rozmawia Łukasz Dulowski.

Łukasz Dulowski: W lutym zginęło dwóch górników w libiąskiej Janinie. Chyba dawno nie było tak czarnego miesiąca...
Krzysztof Kozik:
- To prawda. Nie pamiętam podobnego splotu nieszczęść w tak krótkim czasie, a pracuję w kopalni od dwudziestu lat.

Co się dzieje?
- No cóż... Prawie wszystkie wypadki śmiertelne, do których doszło w Janinie na przestrzeni ostatnich lat, wydarzały się w rejonach eksploatacyjnych, czyli w ścianach lub w ich bezpośrednim sąsiedztwie. Są tam prowadzone najbardziej skomplikowane roboty, więc występuje największe ryzyko urazu. Obecne systemy eksploatacyjne na pewno są bezpieczniejsze niż kiedyś. Działają potężne kompleksy zmechanizowane. Obowiązują dokładne procedury związane z technologią eksploatacji. Trzeba się do nich stosować. Nie można wykonywać czegoś, opierając się jedynie na wyobrażeniu, że robi się dobrze.

Chce pan powiedzieć, że wchodzą nowe technologie a górnicy z długim stażem pracy kierują się przyzwyczajeniami?
- Tak też się zdarza, ale w tym przypadku nie mówiłbym o rutynie.

Jeśli nie rutyna, to może roztargnienie, zmęczenie?
- Ostatni wypadek wydarzył się podczas rabowania, czyli demontowania osłon chodnikowych. Często zdarzają się w górnictwie sytuacje, gdy skały stropowe zasypują ludzi.

W Janinie również?
- Akurat u nas, jeśli dobrze pamiętam, tego rodzaju wypadki nie miały miejsca w ostatnich latach.

Czy rabunkarze są bardziej niż inni górnicy narażeni na utratę zdrowia lub życia?
- Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Sytuacja wygląda natomiast następująco: po wybraniu partii węgla za postępem ściany tworzy się zawał skał stropowych. Gdy skały osiadają, wywierają nacisk na obudowy chodników. Rośnie ciśnienie górotworu. Jednocześnie pojawia się niejednokrotnie potrzeba rozkręcenia łuków za postępem ściany, żeby ułatwić zawał i odprężyć górotwór. Tę robotę wykonują właśnie górnicy rabunkarze. To ludzie z największym doświadczeniem zawodowym. Podczas pracy, słuchając i obserwując, potrafią przewidzieć zachowanie górotworu.

Rabunkarz musi zatem mieć intuicję, ale też dużo szczęścia.
- Bez górniczego szczęścia wydobycie węgla jest okupione krwią. Należy też pamiętać o olbrzymim nasyceniu wyrobisk maszynami i nieprzewidywalności górotworu.

Na jaką pomoc może liczyć rodzina zmarłego?
- Wszystkie uprawnienia socjalne górnika, który zginął w pracy, przechodzą na jego rodzinę. Zapewniam, że kopalnia dba o swoich ludzi.

Przełom nr 9 (979) 2.03.2011

Czytaj również