Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Dmuchają cudeńka

18.01.2012 13:31 | 0 komentarzy | 6 962 odsłon | red
Wiszące na zielonym drzewku wśród łańcuchów i słodyczy, błyszczące w świątecznym stroiku przy świeczce lub zawieszone na stojaku jako ozdoba biurka bądź stołu. Bombki, jak nic innego, kojarzą nam się ze świętami Bożego Narodzenia, które już za pasem.
0
Dmuchają cudeńka
Wydmuchanie pięknej, okrągłej bombki z rozgrzanego szkła zajmuje Przemysławowi Druzgale kilka sekund
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Wiszące na zielonym drzewku wśród łańcuchów i słodyczy, błyszczące w świątecznym stroiku przy świeczce lub zawieszone na stojaku jako ozdoba biurka bądź stołu. Bombki, jak nic innego, kojarzą nam się ze świętami Bożego Narodzenia, które już za pasem.

Przemysław Druzgała dmucha bombki od piętnastu lat. Fachu uczył się w firmie North Star - największego producenta i dostawcy ozdób świątecznych na światowy, głównie amerykański rynek. Przede wszystkim do Stanów trafiają ozdoby choinkowe, które tworzy we własnym zakładzie Gold Star w Woli Filipowskiej od kilku już lat. Polski rynek zaopatrywany jest w seryjnie, jednakowo wykonane bombki, raczej okrągłe i często produkcji chińskiej.

- Amerykanie mają bzika na punkcie świątecznych ozdób. Szklane bombki zamawiają na każdą niemal okazję, nie tylko na Boże Narodzenie - mówi Druzgała. Realizuje także zamówienia dla kolekcjonerów.

Jego firma specjalizuje się w produkcji tzw. formówek. To szklane ozdoby świąteczne w przeróżnych kształtach. Mikołaje, zimowe domki, aniołki, szyszki, jajka, ale też ryby, wagony pociągów, samochody, duchy, żaby, ptaki, a nawet flagi, żołnierze i słynne, nieistniejące już wieże WTC z Nowego Jorku.

- Pamiętam, że dmuchaliśmy nawet królewnę Śnieżkę z siedmioma krasnoludkami - mówi Druzgała.

Aby powstała bombka o wymyślnym kształcie, najpierw należy wykonać rzeźbę z plasteliny czy gipsu, jako pierwotną formę. Potem robi się kokilki - dwie półkule potrzebne do wykonania aluminiowego odlewu formy. Rozgrzane przy pomocy gazowego palnika do temperatury ok. 500-550 stopni Celsjusza szkło (a właściwie sodową rurkę), odpowiednio nadmuchane, wkłada się do formy i zaciska, by uzyskać oczekiwany kształt.

- Trzeba dokładnie ocenić, jaka ilość szkła potrzebna jest do zrobienia danego kształtu. Potem dobrze i szybko dmuchnąć. A uformowaną ozdobę trzeba jeszcze odprężyć, czyli ogrzać ponownie w ogniu, by po prostu nie wybuchła - wyjaśnia Druzgała. Nie raz zdarzyło się, że bombka po wyjęciu z formy, mocno go poparzyła, wybuchając i rozpryskując się w drobny mak.

Na koniec do gotowej ozdoby wsypuje się roztwór azotanu srebra, by zabarwić bombkę. - Inaczej, przezroczysta, nie odda pełni nakładanych później na nią kolorów - mówi Przemysław Druzgała.

Miesięcznie w zakładzie Gold Star produkuje się ok. 3-3,5 tysiąca szklanych ozdób. Posrebrzone bombki trafiają do zakładów, w których ręcznie się je wykańcza, malując każdy drobny szczegół.

Magdalena Koryczan

Przełom nr 49 (1019) 7.12.2011