Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Woda drożeje, a jakby taniała?

26.01.2012 15:38 | 0 komentarzy | 2 691 odsłony | red
O przyczynach kolejnej podwyżki cen wody i ścieków z Emilem Tobolskim, prezesem zarządu Rejonowego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Chrzanowie, rozmawia Anna Jarguz
0
Woda drożeje, a jakby taniała?
Emil Tobolski
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

O przyczynach kolejnej podwyżki cen wody i ścieków z Emilem Tobolskim, prezesem zarządu Rejonowego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Chrzanowie, rozmawia Anna Jarguz

Anna Jarguz: Od lutego mieszkańcom Chrzanowa, Libiąża i Trzebini szykujecie kolejną podwyżkę cen wody i ścieków.
Emil Tobolski:
- Woda i ścieki podrożeją średnio o 3 proc. Aktualnie za metr sześcienny wody trzeba zapłacić 5,22 zł netto. Po podwyżce będzie to kwota 5,38 zł netto, co przy 8-proc. stawce VAT daje 5,81 zł brutto. Metr sześcienny ścieków kosztuje natomiast 5,02 zł netto. Od lutego będzie o 15 groszy droższy. Będzie kosztować 5,58 zł brutto.

O ile szacunkowo wzrośnie rachunek czteroosobowej rodziny?
- Zakładając, że jedna osoba zużywa około 80 litrów wody miesięcznie, rachunek całej rodziny będzie większy o 2,99 zł. Jeśli ktoś oprócz wody odprowadza do kanalizacji także ścieki, zapłaci o 4,43 zł więcej.

Co decyduje o podwyżce?
- Przede wszystkim wysokie koszty energii elektrycznej. Oczyszczalnie, pompy, ujęcia - u nas wszystko pracuje w oparciu o prąd. Odczuwamy także wzrost cen paliw. Mamy na utrzymaniu około siedemdziesiąt pojazdów: samochody pogotowia, koparki, wywrotki. Nie bez znaczenia jest również wzrost cen materiałów budowlanych. Trzeba pamiętać: bez względu na to, ile wody sprzedamy, ile ścieków odbierzemy, nasze instalacje pracują nieprzerwanie. To kosztuje. Mimo to, proponowany przez nas wzrost stawek jest niższy od zakładanej inflacji. To tak, jakby woda taniała.

Po wybudowaniu kanalizacji z Funduszu Spójności wartość majątku RPWiK podwoiła się. Gminy po raz kolejny poszły wam na rękę i obniżyły podatek od nieruchomości z 2 do 0,5 proc. Nie będą tego robić w nieskończoność.
- Samorządy tak naprawdę wyszły naprzeciw mieszkańcom, nie RPWiK. Jeśli przywrócą 2-proc. stawkę podatku, będziemy zmuszeni podnieść ceny, które mogą skoczyć nawet o 30 proc. do góry.

Przyznaje pan jednak, że gdyby więcej osób podpięło się do kanalizacji, cena jednostkowa ścieków wcale nie musiałaby podrożeć.
- Niestety, na razie do nowej kanalizacji podpięło się jedynie około 50 proc. mieszkańców mogących to zrobić. Sami nie mamy żadnej możliwości, by ich do tego zmusić. Tymczasem, gdyby wszyscy wykonali przyłącza, majątek zacząłby na siebie pracować i faktycznie stawkę za ścieki być może udałoby nam się utrzymać na dotychczasowym poziomie.

Spada wam także ilość sprzedanej wody.
- Spadek jest olbrzymi. Jeszcze w 1997 roku rocznie sprzedawaliśmy ponad 6,16 mln metrów sześciennych wody. W ubiegłym roku sprzedaż wyniosła 3,99 mln metrów sześciennych. Tymczasem im mniej sprzedanej wody, tym wyższa cena jednostkowa.

Co jest przyczyną tak dużego spadku sprzedaży?
- Przede wszystkim likwidacja zakładów pracy. A te, które nadal funkcjonują, korzystają z obiegów zamkniętych. Generalnie zużywają znacznie mniej wody. Dodatkowo, na przykład Elektrownia Siersza, wykonała sobie własny przyłącz i teraz czerpie wodę przemysłową ze Szczakowej. Od nas bierze minimalne ilości. Pod względem ekologicznym to dobre zjawisko. Ale odbija się to na naszych finansach.

Indywidualni odbiorcy też kupują coraz mniej wody?
- Dziś wszyscy mają zamontowane wodomierze. Nie bieżąco kontrolują zużycie. Woda nie leje się już strumieniami. Ludzie, wchodząc do wanny, nie dolewają co chwilę gorącej. Oszczędzają.

Po likwidacji Zakładów Górniczych Trzebionka na razie nie możecie korzystać z tamtejszych wód głębinowych. Za kilka, może kilkanaście lat znów będzie to możliwe.
- Wtedy woda powinna być nieco tańsza. Niestety, nawet najlepsi hydrogeolodzy nie wiedzą, kiedy to nastąpi.

Przełom nr 1 (1022) 4.1.2012