Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Opony dadzą prąd?

13.06.2012 12:35 | 0 komentarzy | 5 678 odsłon | red
TRZEBINIA. Przedsiębiorca prowadzący składowisko opon w Trzebini chce uruchomić linię technologiczną przetwarzającą odpady na prąd lub olej. Zamierza zainwestować 16 milionów złotych. Chciałby mieć jednak gwarancję, że będzie mógł przyjmować nowe odpady. Na razie zgody nie dostał.
0
Opony dadzą prąd?
Janusz Szroeter chce zainwestować w składowisko opon w Trzebini
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

TRZEBINIA. Przedsiębiorca prowadzący składowisko opon w Trzebini chce uruchomić linię technologiczną przetwarzającą odpady na prąd lub olej. Zamierza zainwestować 16 milionów złotych. Chciałby mieć jednak gwarancję, że będzie mógł przyjmować nowe odpady. Na razie zgody nie dostał.

Odpady na działce przy ulicy Słowackiego w Trzebini przez lata gromadził Michał Domański ze spółki Inter-Recycling. Jednak było ich już zbyt wiele. Teren wydzierżawił jesienią przedsiębiorcy z Tarnowskich Gór.

W marcu składowisko odwiedzili radni z komisji ochrony środowiska gminy Trzebinia i starostwa oraz urzędnicy. Usłyszeli, że na 4,5 hektarach jest prawdopodobnie znacznie więcej odpadów, niż pierwotnie szacowano. To znaczy przynajmniej 45 tysięcy metrów sześciennych. Dali przedsiębiorcy zielone światło dla działań mających zmniejszyć liczbę odpadów.

Prokurent firmy Rent-Pol Janusz Szroeter na razie uporządkował nieco teren i wywiózł kilkadziesiąt ton opon i innych odpadów. Teraz chce uruchomić linię technologiczną, opartą na zasadzie pirolizy. To proces rozkładu termicznego na skutek działania wysokiej temperatury, ale bez kontaktu z tlenem.
- Dzięki temu można wytwarzać prąd i sprzedawać go Tauronowi lub olej, który mógłby być przetwarzany w rafinerii. Oglądałem taki zakład w Warce - mówi Szroeter. Linia technologiczna kosztuje 16 milionów złotych. Może być gotowa do pół roku. Surowiec mogą stanowić odpady gumowe i plastikowe, a nawet komunalne. Przedsiębiorca z Tarnowskich Gór przekonuje, że bezkominowa instalacja nie będzie szkodliwa dla środowiska. Chce mieć jednak gwarancję, że ta inwestycja mu się opłaci.
- Spotkałem się ostatnio z burmistrzem Trzebini, który będzie wydawał decyzję środowiskową dla tej inwestycji. Stanisław Szczurek był wobec mnie nieufny. A przecież chcę rozwiązania problemu. I nie oczekuję zaangażowania gminnych pieniędzy. Przy pomocy nowej linii składowisko zniknęłoby w ciągu dziesięciu miesięcy. Jednak potem chciałbym przetwarzać nowe odpady. A na to zgodę musi wydać starostwo, do którego wystąpiłem ostatnio z pismem. Nie mogę zainwestować tak dużych pieniędzy w ciemno - przekonuje
dzierżawca składowiska.

Starosta Adam Potocki twierdzi, że przed wydaniem takiej zgody trzeba rozważyć wszystkie za i przeciw. Faktem jest jednak, że starostwo nie ma na razie alternatywy. Bo wywiezienie wszystkich odpadów kosztowałoby około dwudziestu milionów. To prawie jedna czwarta budżetu powiatu.
Marek Oratowski
Przełom nr 22 (1043) 5.6.2012 r.