Nie masz konta? Zarejestruj się

Blogi

Przeżyjemy bez Ziemniaczyska, ale szkoda...

01.08.2018 08:06 | 5 komentarzy | 7 589 odsłon | Grażyna Kaim

Kiedy usłyszałam, że w tym roku nie będzie Ziemniaczyska pod Lipowcem przyjęłam tę wieść jako typowy - tak popularny teraz - fake news (czyli informację wyssaną z palca). Nie przyszło mi do głowy, że z tak rozkręconej imprezy można ot, tak zrezygnować.

 

5
Przeżyjemy bez Ziemniaczyska, ale szkoda...
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Szkoda, bo ten sztandarowy "kulturalny produkt lokalny" zdążył już wyrobić sobie markę oraz wierne i szerokie grono wielbicieli.
Rozumiem tłumaczenie Jerzego Kasprzyka, szefa Lokalnej Grupy Działania Partnerstwo na Jurze (wywiad z nim na ten temat można przeczytać w najnowszym numerze papierowego wydania "Przełomu"), że LGD musi w tym roku zająć się przygotowaniem ważnych projektów, dzięki którym ściągnie do powiatu niemałe pieniądze, i na organizację imprezy po prostu nie ma już ani czasu, ani ludzi, którzy by się tym zajęli.
Trudno mi jednak zrozumieć, że nie znalazł się żaden ośrodek kultury czy inna instytucja z branży kulturalno-promocyjnej, który podjąłby się tego zadania. A może nikt ich nie szukał? Co prawda Kasprzyk zarzeka się, że za rok Ziemniaczysko wróci. Ale kto wie, czy LGD znowu nie wypadnie coś ważniejszego do zrobienia.
Jak na razie ziemniaczysko było jedyną imprezą wprost - już w nazwie - promującą jeden z najbardziej rozpoznawalnych na tym terenie produktów lokalnych, czyli ziemniaki po cabańsku. I choć sporo w niej było zwykłej "ludowizny", kół gospodyń wiejskich z ich występami i tradycyjnymi produktami (co mamy serwowane kilka razy do roku), to być może magia ziemniaków pieczonych, być może nazwa imprezy sprawiały, że to akurat na Ziemniaczysko ściągały tłumy.

Grażyna Kaim, redaktor naczelna tygodnika "Przełom" i portalu przelom.pl