Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

OPINIA. Niby czemu wszystko kręci się wokół męskiego futbolu?

16.11.2023 08:30 | 9 komentarzy | 3 702 odsłony | Agnieszka Filipowicz
9
OPINIA. Niby czemu wszystko kręci się wokół męskiego futbolu?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Futbol to chyba najpopularniejszy w Polsce sport. I suto opłacany, a może przepłacany? Z uwagą obserwuję  tę dyscyplinę sportu, a raczej otoczkę wokół niej, jako ciekawe zjawisko socjologiczne.

Przypominam sobie gorączkę przygotowań do Euro 2012. Jakaż wtedy panowała euforia i ile górnolotnych padło słów o czekającym Polskę rzekomym skoku cywilizacyjnym! Ci, którzy sceptycznie wypowiadali się o zasadności horrendalnych wydatków, zostali zakrzyczani. Ich głos po prostu zginął w debacie publicznej. Dopiero potem okazało się, że mieli rację, gdy opadł kurz po mistrzostwach i świeżo wybudowane stadiony zaczęły walczyć o przetrwanie. Wyszło na jaw, że arena w czasie imprezy zużywa tyle prądu, co małe miasteczko. Tymczasem budowa aren na Euro 2012 pochłonęła aż 4,27 mld zł! Pieniądze te, jak pisali później ekonomiści, pozwoliłyby na postawienie kilkunastu tysięcy dwupokojowych mieszkań w największych miastach Polski.

Inwestycji w piłkę nożną w Polsce z reguły się jednak nie krytykuje. Kolejny przykład - to Tuskowy program orlików. W latach 2008-12 wybudowano 2604 nowoczesne kompleksy boisk piłkarskich w 1664 gminach. Wydano na to z budżetu państwa blisko 970 mln zł. Inwestycja w infrastrukturę sportową niby zasługuje na pochwałę, ale spójrzmy na statystykę. Na boisku nie wszyscy są bowiem równi, przynajmniej ze względu na płeć. Według danych z 2014 r. zaledwie 17 proc. osób korzystających z orlików stanowiły dziewczynki i kobiety. Reszta to chłopcy i spora grupa dorosłych mężczyzn. Przykład z naszego lokalnego podwórka. Pamiętam, gdy w tym czasie powstała w Chrzanowie szkółka piłkarska. Wśród pierwszych zapisanych do niej była dziewczynka. I co? Odprawiono ją z kwitkiem. W drużynie było miejsce tylko dla chłopców.

Z badań wynika, że w grupie dzieci w wieku od 6. do 16. roku życia na treningi piłki nożnej chodzi ponad połowa chłopców, ale już tylko 6 proc. dziewczynek. Niestety, w praktyce piłka nożna jest zajęciem zdominowanym przez mężczyzn. Mimo wysiłków PZPN, niby to promujących kobiecą piłkę nożną. Z pewnością dziewczynek nie zachęcą jednak do tego sportu tolerowane przez ten sam PZPN skandaliczne dysproporcje między nagrodami finansowymi w piłce młodzieżowej dziewczynek i chłopców, o czym w tym roku było głośno w mediach. Piłkarki, które zdobyły mistrzostwo Polski do lat 15, dostały dziesięć razy mniejszą premię niż ich rówieśnicy! A przecież w tym przypadku chodziło o piłkę młodzieżową, a nie o piłkę profesjonalną, gdzie są sprzedawane bilety, prawa telewizyjne itd.

Gdy więc na październikowej sesji w Trzebini słuchałam wystąpienia radnego Mariusza Brzózki, orędownika piłki nożnej i wsparcia tonącego w długach MKS-u Trzebinia, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że to „romantyzowanie" futbolu brzmi nieco jak zdarta płyta. Radny, uderzając w sentymentalny ton, oznajmił: „Gdy dziecko się rodzi, zwłaszcza chłopak, to rodzice zapisują go po pierwsze na piłkę nożną". Potem szybko się poprawił, że niby dziewczynki też dziś interesują się piłki nożną. Jednak jakoś na trzebińskich murawach słabo widać kobiecy futbol. Od lat natomiast widać natomiast, że na taki lobbing samorządowców nie może liczyć trzebińska lekkoatletyka. Zawodnicy KS Victoria Trzebinia, mimo licznych sukcesów, trenują kątem w jednej ze szkół, a ostatnio, wraz z rodzicami zawodników oraz własnymi siłami i za własne pieniądze stworzyli nowe miejsce do ćwiczeń w Chrzanowie.

W Trzebini jak w soczewce widać, że w polskim sporcie są równi i równiejsi.

 

Szerzej o piłce nożnej w Trzebini piszemy w aktualnym 45. numerze "Przełomu".