Krzeszowice
Policyjna robota zawsze pozostawia w człowieku ślad
Zaczynał pracę w służbach mundurowych jeszcze w czasach PRL jako milicjant.
- Służba wyglądała wtedy inaczej, niż dziś. Trudno to porównywać. Zupełnie inne czasy. Mam jednak wrażenie, że ludzie mieli większy szacunek do służb mundurowych. W pojedynkę się szło na interwencję i nie było obaw, że ktoś na ciebie podniesie rękę. Większa dyscyplina w narodzie była. Dziś tego nie ma, a policjanci chodzą we dwóch, żeby w razie czego jeden drugiemu mógł pomóc.- mówi Jan Urbanik.
Został policjantem, bo ciągnęło go do służby, do munduru. Zaczynał w Krakowie, potem przeniósł się do Krzeszowic.
Pracując w wydziale kryminalnym naoglądał się wielu dramatów.
- No niestety. Są historie, których nigdy nie wymażę z pamięci. Zresztą uważam, że policyjna robota zawsze pozostawia w człowieku ślad - podkreśla.
Obecnie działa w krzeszowickim kole Stowarzyszenia Emerytów i Rencistów Policyjnych.
W przyszłym roku będzie ono obchodzić 35-lecie. Ma swoją siedzibę w jednym z pomieszczeń komisariatu w Krzeszowicach. Jan Urbanik zaprasza do kontaktu zainteresowanych byłych policjantów.
O tym, jakie były kiedyś zarobki w milicji, jakie zdarzenia najbardziej utkwiły w pamięci Jana Urbanika, co robił, gdy przeszedł na emeryturę i jak jego pracę znosiła rodzina - możecie przeczytać w aktualnym wydaniu Przełomu, w wersji elektronicznej dostępnym TUTAJ.