Nie masz konta? Zarejestruj się

Chrzanów

Połączył ich Fablok, dziś łączy wspólny blok

2 godziny temu | 0 komentarzy | 914 odsłon | Ewa Solak
Od tych ludzi można się śmiało uczyć oszczędnego zarządzania nieruchomością. Są niemalże samowystarczalni, a do tego potrafią zadbać o to, żeby mieszkańcom żyło się spokojnie i wygodnie. Ul. Patelskiego 1 w Chrzanowie.
0
Połączył ich Fablok, dziś łączy wspólny blok
Adam Suder, Jadwiga Goc i Halina Dworniczek przy hortensjach przed blokiem
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W obecnym składzie ich zarząd działa od 2004 r. Najbardziej zaangażowali są: prezes Adam Suder oraz dwie członkinie: Jadwiga Goc i Halina Dworniczek. Dziś emeryci. Wszyscy z Fabloku.

Tam wszyscy się poznali
- Kiedyś dawno wiele zakładów budowało bloki dla swoich pracowników. Fablok też budował -opowiada pan Adam.
Był 1986 rok. Pracownikom przydzielano mieszkania, a jedynym warunkiem było partycypowanie w kosztach budowy. Wtedy było to 10 proc. Wszyscy się zgodzili. Przy ul. Patelskiego 1 nie było więc mieszkania, którego nie zajmowałby Fablokowiec.
- Praca nas łączyła. To tam się wszyscy poznaliśmy. Bywały lata, że w Fabloku pracowało tysiące ludzi. Trudno nam się pogodzić z tym, co stało się z tą firmą - opowiada pani Jadwiga.
Żeby nie budzić w sobie żalu za nieistniejącym już zakładem, stara się nie odwiedzać tamtych stron. Nadal ma przed oczami maszerujących z pracy lub do pracy ludzi z dawnej załogi. Tętniącą życiem część Chrzanowa, ze swoim przedszkolem, kinem oraz szkołą.

Przy hortensjach
Kiedy wprowadzali się na ul. Patelskiego 1 w blokach pełno było dzieci, a większość z nich szalała na podwórku. Dziś ich dzieci są dorosłe, a małych nie ma prawie wcale. No, chyba, że odwiedzą ich wnuki.
- Dziś życie wygląda zupełnie inaczej. Maluchy z nosami w telefonach mało się bawią na podwórku - mówi pani Halina.
Niektóre biorą czasem kocyk i idą na skwer przed klatkę. Mają kawałek zielonego placu. Nie mają się co obawiać pokrzyw i łaskoczącej w kolana trawy. Wszystko pięknie wykoszone. A jak ktoś chce, to może posiedzieć na ławce przy hortensjach. Wyhodował je sam prezes Adam Suder i przeszczepił na trawnik przed blok. Gdyby nie wysokie i mocne paliki, krzewy uginałyby się do samej ziemi. Ogromne kwiaty kwitną tam od wielu lat.

Oszczędności mają na lokacie
- Kiedy się tu wprowadziliśmy, stwierdziliśmy, że sami spróbujemy zarządzać blokiem. Nie jest to łatwe zadanie, ale udaje nam się to naprawdę dobrze - cieszą się panie.
Znając się z zakładu pracy każdy wiedział, co sąsiad potrafi. Jeden miał smykałkę do sadzenia kwiatków, inny do naprawy sprzętu, a kolejny do liczenia pieniędzy.
- Zarówno pani sprzątaczka, jak i księgowa to mieszkanki naszego bloku. Wszystko zostaje więc w „rodzinie" - żartuje prezes.
Nie kryje jednak, że w porównaniu do bloków spółdzielczych czy zarządzanych przez zewnętrzną firmę, oni mają znacznie niższe koszty utrzymania.
- Zwykle udaje nam się nawet coś zaoszczędzić, więc pieniądze trzymamy na lokacie, żeby w razie nieprzewidzianych awarii móc je wyciągnąć - mówi Adam Suder.

Sala na zebrania z dawnej suszarni
Podkreśla, że dzięki sprawnemu zarządzaniu wspólnota nigdy nie musiała zaciągać na nic kredytu. Blok jest ocieplony, ma wymienione instalacje wodno - kanalizacyjne, a także okna i drzwi w częściach wspólnych oraz docieplony dach. Skąd brali na to pieniądze?
- Nie robiliśmy niczego naraz. Dla przykładu dwie ściany bloku ocieplaliśmy w jednym rok, a dwie w następnym lub kolejnych. Powolutku - mówi prezes.
Na razie nie mają dalekosiężnych i wielkich placów na remonty czy modernizacje. W końcu blok ich na razie nie wymaga.
- W jednej klatce mamy salę na zebrania zrobioną z dawnej suszarni. Tam raz na rok organizujemy zebrania z mieszkańcami. Sprawy bieżące załatwiamy na telefon - mówi pan Adam.
W drugiej klatce zorganizowali warsztat, gdzie mają kosiarki, narzędzia i sprzęt ogrodniczy. Tu także jest niewielkie biuro, gdzie kupili komputer i zorganizowali stanowisko dla pani księgowej.

Zachęcić młodych do działania
Choć zarówno mieszkańcy wielu wspólnot, jak i spółdzielczych bloków borykają się z problemem rosnących kosztów ogrzewania, oni na razie większych kłopotów nie mają.
- Zrezygnowaliśmy z indywidualnych podzielników ciepła, bo nigdy nikt nie wiedział skąd biorą się te wskazania. Płacimy ca ciepło od 1 m kw - wyjaśniają członkinie zarządu.
Przez pewien czas podczas lata mieszkańcy borykali się z problemem robaków przy śmietnikach na odpady biodegradowalne. Wreszcie pan Adam wpadł na bardzo prosty pomysł. Gdy jest ciepło i robaków jest więcej, co jakiś czas idzie do altany śmietnikowej i uchyla wieko kontenera.
- W kilka minut zlatuje się stado wróbli. Po chwili wszystkie robaki znikają. To najlepszy sposób na to, żeby się ich pozbyć. No i całkowicie naturalny - mówi z przekonaniem.
W bloku przy ul. Patelskiego 1 nie mieszka zbyt wiele młodych osób. Większość to emeryci fablokowscy. Młodzi są tylko tam, gdzie ktoś z fablokowców sprzedał mieszkanie.
- Mamy w zarządzie kilka takich osób. Liczymy, że uda nam się zachęcić większą grupę młodych do wspólnych działań. To ważne dla przyszłości naszej wspólnoty - podkreśla pan Adam.