Nie masz konta? Zarejestruj się

Chrzanów

W Chrzanowie protestowali przeciw wojnie w Ukrainie. Zwrócili się też do rolników (WIDEO, ZDJĘCIA)

24.02.2024 17:00 | 24 komentarze | 3 708 odsłony | Michał Koryczan

W sobotę, w drugą rocznicę rosyjskiej agresji na Ukrainę, na placu Tysiąclecia zorganizowano manifestację solidarnościową. Przyszło na nią około 100 osób.

24
W Chrzanowie protestowali przeciw wojnie w Ukrainie. Zwrócili się też do rolników (WIDEO, ZDJĘCIA)
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Materiał wideo:

Komitet Obrony Demokracji zorganizował drugi protest przeciwko agresji Rosji na Ukrainę. Dobył się dokładnie w drugą rocznicę rosyjskiej agresji i początku wojny, która trwa do dziś.

Na chrzanowski plac Tysiąclecia przyszło około 100 osób. Polaków oraz Ukraińców. Były flagi, transparenty i pieśni.

- Ukraina krwawi. Rosyjski bandyta terroryzuje świat. Ludzie zabijają ludzi. Sypie się wszystko to, co dawało choćby pozory poczucia bezpieczeństwa. Ukraina płonie. Czarny, gryzący dym przysłania nadzieję na normalne, godne i spokojne życie. Nam w Polsce nie godzi się być obojętnym. Spójrzcie w oczy przerażonym dzieciom i ich matkom - mówili organizatorzy podczas sobotniej manifestacji.

Głos podczas sobotniej rocznicy zabrała również mieszkająca od dwóch lat w Chrzanowie pani Krystyna. Przyjechała tutaj razem ze swoimi dziećmi zaraz po wybuchu wojny z Iwano Frankiwska, czyli miasta partnerskiego Chrzanowa.

- Ta dziewczynka, która jest u mnie na rekach miała dziewięć miesięcy, gdy tutaj przyjechałyśmy. Tutaj zaczęła raczkować i chodzić. Tutaj jest jej całe życie. Ja ze swoją rodziną nigdy nie planowałam wyjeżdżać z Ukrainy. Dobrze nam było. Mieszkaliśmy sobie spokojnie. Dwa lata temu wszystko się zmieniło. Musieliśmy ratować swoją przyszłość i swoje dzieci. Chcę podziękować wszystkim Polakom za to wsparcie, które nam udzieliliście i udzielacie - mówiła pani Krystyna.

W sobotę nie zabrakło odniesień do obecnej sytuacji i protestów rolników.

- Mam kilka słów do naszych rolników. Mottem polskiego ruchu ludowego jest „żywić i bronić". Na razie żywicie, ale jeżeli Ukraina padnie, to będziecie musieli bronić. Wtedy te okopy nie będą w Ukrainie, tylko pod Białymstokiem, Rzeszowem i Krosnem. Zamiast orać i siać, będziecie musieli walczyć w mrozie i w deszczu. Pozostanie tylko płacz waszych żon i dzieci, gdy zginiecie lub zostaniecie ciężko ranni. Pamiętajcie, że wszystko co idzie na granicę jest po to, żeby wspomóc obronę Ukrainy. To, co z Ukrainy wyjeżdża jest sprzedawane po to, żeby Ukraina mogła się bronić. Zrozumcie to i bądźcie ludźmi - mówili organizatorzy manifestacji.