Przełom Online
KRAKÓW. Związkowcy z "Solidarności" protestowali przeciw polityce rządu
"Cudów nie ma, wszystko ściema!" - skandowali w środowe popołudnie pod Urzędem Wojewódzkim w Krakowie związkowcy z Solidarności z całego województwa. Wśród nich było ponad 40 osób z powiatu chrzanowskiego.
Protestujący domagali się m.in. podniesienia płacy minimalnej, odstąpienia od planów prywatyzacji szpitali oraz czasowego obniżenia akcyzy na paliwa.
Z Placu Matejki przy dźwięku gwizdków, syren i petard związkowcy przeszli pod urząd wojewódzki. Tam petycję adresowaną do premiera Donalda Tuska przekazali wojewodzie Stanisławowi Kracikowi.
- Mamy rząd antypolski, antypracowniczy i antyzwiązkowy. Wbrew propagandzie rządzących nasze państwo nie jest opiekuńcze, ale byle jakie, w którym szerzą się korupcja, wyzysk i kłamstwo – mówił do zebranych członek Komisji Krajowej NSZZ Solidarność Jacek Smagowicz. Szef małopolskich struktur związku Wojciech Grzeszek odczytał petycję wręczoną wojewodzie. Znalazły się w niej m.in. żądania wstrzymania likwidacji szkół i prywatyzacji szpitali i podniesienia płacy minimalnej.
"Polityka wasza – bieda nasza" – takie było przewodnie hasło pikiety, umieszczone na jednym z transparentów.
- Liczymy, że te protesty przyniosą skutek. Ich zwieńczeniem będzie zaplanowana na 30 czerwca wielka manifestacje w Warszawie – powiedział nam szef chrzanowskiej delegatury "S" Ryszard Pietrzyk, który przyjechał do Krakowa z ponad 40 związkowcami. Wśród nich byli górnicy z ZG Janina. Pikieta przebiegła bez incydentów. Podobne manifestacje zorganizowano we środę we wszystkich miastach wojewódzkich.
Marek Oratowski
Komentarze
22 komentarzy
Aha, jeszcze o tym mieszkaniu i aucie i warunkach w nim panujących. Świetny przykład. Jak przyjdę do Ciebie i będę chciał wodę to podasz mi schabowego, bo Ty warunki ustalasz?
Gdybym chciał cytować Twoje każde zdanie, jak robisz, to byłaby strata czasu. Widzę, że dalej nie pojmujesz, że na właściciela się pracuje. Z jednej strony mówisz, że zarobki to kwestia negocjacji, a zaraz potem, że warunki ustala szef bo to jego zakład. Może się zdecydujesz? Większość pielęgniarek chce etaty, nie mam już czasu na szukanie linków. Na etacie nie musi być sztywno, ale nic o tym nie wiesz, słyszałeś o zadaniowym czasie pracy etc.? Na zleceniu, o dzieło czy innym śmieciu to najlepiej sobie dorabiać, albo zajmować się czymś w czasie studiów, a w życiu codziennym lepiej mieć pewny grunt pod nogami. Mówisz, że sam się na takie 1,5 pracownik zgodził. A Ty byś się zgodził? A jak nie, to przyznajesz, że pracodawca szuka następnego - nazwijmy rzeczy po imieniu - frajera i tak bez przerwy. Nie bierzesz innych kwestii pod uwagę. Myślisz, że cale życie będziesz sprawny fizycznie i intelektualnie, że zawsze pójdziesz do szefa i argumentami, że jesteś dobry wynegocjujesz podwyżkę? Jak będziesz starszy to wygryzą Cię z firmy młodzi gniewni i wylądujesz na bruku. Wtedy przydałby Ci się socjalistyczne związki. A jak zdarzy Ci się wypadek i zostaniesz niepełnosprawny to też tak sobie świetnie poradzisz? Jak nie będziesz miał 5 lat pracy to renty nawet po swoim dziele nie dostaniesz. No, ale chwilę byleś bogiem. A może odpowiedz wprost na pytanie: gdybyś miał do wyboru tą samą pracę wykonywać za te same pieniądze netto na umowę o pracę lub umowę zlecenie, to którą formę wybierzesz? Na zleceniu szefa nie ma, bo jest równoważność stron, a o pracę masz przełożonego, ale opłacane wszystkie świadczenia. Słucham?
@amster "Wszystkie moje wypowiedzi specjalnie przekręcasz, ale sam piszesz bzdury." nie prawda. Cytuję bardzo dokładnie i precyzyjnie odpowiadam. Widocznie forma kulturalnej dyskusji Cię przerasta i szukasz dla siebie wymówek nie związanych z jej meritum, co zresztą udowadniają osobiste wycieczki i złośliwości. Tatuśku. "A kto powiedział, że na etacie robi się po 8 h pn-pt? Ty sam" oczywiście chodziło mi o czas pracy, sztywno ustalony przez pracodawcę. "Może zapytaj pielęgniarek. Ciekawe co Ci odpowiedzą mając do wyboru umowę o pracę lub zlecenie. " no właśnie, co odpowiedzą? Jedne, że wolą umowę o pracę inne wolą kontrakt- proszę, o to dowód- – Takie umowy są poufne. Nikt nie powie, ile zarabia na kontrakcie. Na pewno jest to rozwiązanie korzystne, umożliwia indywidualne negocjowanie zarobków z pracodawcą, podczas gdy o siatce płac, która obowiązuje przy umowach o pracę, rozmawia szpitalny związek zawodowy z dyrektorem – mówi Elżbieta Wrona, pielęgniarka ze Szczecina, która od lat pracuje na kontrakcie. źródło: http://www.rp.pl/artykul/606104.html?print=tak "Ty mówisz o tych wolnych, pięknych i młodych, którzy są niewielkim ułamkiem procenta, patrzysz tylko na nich, lub znasz takiego jednego i to Ty patrzysz na wszystkich jak na takich wolnych ptaszków, co jak chcą to pociągną zlecenie za kilka tyś, a później odpoczywają i po wypoczynku znowu. " mówię o wszystkich osobach, które są indywidualnościami i każda za siebie decyduje oraz ponosi odpowiedzialność za te decyzje, a Ty piszesz jakąś dziwną wywodzącą się z socjalizmu nowomową i generalizującymi, oderwanymi od rzeczywistości stwierdzeniami w stylu "A tak naprawdę każdy by wybrał normalną formę zatrudnienia.". "Ja Cię pytam jeszcze raz. Skoro pracownik pracuje tylko na siebie to dlaczego nie zarabia na produkcji w valeo 20 tyś netto tylko 1,5 tyś? Gdzie te pieniądze, skoro on pracował tylko na siebie?" No bo taką zawarł umowę ze swoim pracodawcą! Że będzie zarabiał na siebie 1,5 tys., sam się na to zgodził. I taką samą patologią było by rozliczanie przez pracodawcę osób przez siebie zatrudnianych z tego jak gospodarują swoimi pieniędzmi, jak jest rozliczanie pracodawcy z pieniędzy zarabianych przez niego. Idąc Twoim tokiem myślenia, to biedny jest właściciel Valeo, którzy zarobi na sprzedanych podzespołach marne 20 tys., a producent samochodów do których zostały one wykonane aż 1 mln. I gdzie te pieniądze! Oj jakież to jest niesprawiedliwe! "Z tą firmą i 50 osobami to był obrazowy przykład, że współpraca powinna odbywać się na zasadzie symbiozy. Pracodawca potrzebuje pracowników, a oni zatrudnienia. W Polsce najczęściej oferuje pracę za minimum, ale wymaga maksimum, zerując na bezrobociu wymusza niejako przyjmowanie śmiesznych warunków." To pracodawca ustala warunki jakie powinny panować w zakładzie, bo jest jego właścicielem. Tak samo jak Ty jesteś właścicielem swojego mieszkania czy auta i innym wara od tego, żeby się wtrącać w warunki i zasady w nich panujące. "Aha i nie zapominaj, że jak ludzie są na zleceniu to on nie jest żadnym szefem. Przeczytaj najpierw kodeks cywilno-prawny." Ależ każdy z nas jest szefem dla samego siebie. I każdy podejmuje takie decyzje jakie chce i bierze za nie odpowiedzialność, a każda ingerencja w ten prządek prowadzi do patologii i niesprawiedliwości. "I jasne, że mam podział na to, co jest dobre, a co złe, tak samo jak Ty. Nie zmuszam nikogo do podejmowania konkretnej formy zatrudnienia, ale radzę się zastanowić, żeby za kilka lat nie obudzić się z ręką w nocniku. " ale wydajesz ogólnikowe, oderwane od rzeczywistości osądy. I według Ciebie innych trzeba zmuszać do czynienia tego, co akurat Ty uważasz za "dobro", a ja uważam, że każdy ma swoje sumienie i powinien według niego postępować.
@amster dużo piszesz o tym jak jest, a to każdy wie. Na przyszłość skup się co można zmienić, na pewno dojdziesz do wniosku że związki zawodowe/socjalizm nie jest wyjściem bo nawoływanie do (z ulotki solidarności która wpadła mi w ręce przed tymi manifestacjami) : - zwiększenia osób uprawnionych do świadczeń społecznych - zwiększenie świadczeń społecznych - podniesienie płacy minimalnej nie prowadzi do nikąd i daje tylko krótko terminowe złudzenie o poprawie, ale do tego trzeba dorosnąć żeby zrozumieć - (ajron89) pozdrawiam.
Trafiłem na dorobkiewicza wykorzystującego ludzi, żeby na niego je...li, który dopiero otworzył firmę... Wszystkie moje wypowiedzi specjalnie przekręcasz, ale sam piszesz bzdury. A kto powiedział, że na etacie robi się po 8 h pn-pt? Ty sam. Przejdź się do tych po przedsiębiorstwach, sklepach, co tysiące ludzi robią na zlecenie. Może zapytaj pielęgniarek. Ciekawe co Ci odpowiedzą mając do wyboru umowę o pracę lub zlecenie. Ty mówisz o tych wolnych, pięknych i młodych, którzy są niewielkim ułamkiem procenta, patrzysz tylko na nich, lub znasz takiego jednego i to Ty patrzysz na wszystkich jak na takich wolnych ptaszków, co jak chcą to pociągną zlecenie za kilka tyś, a później odpoczywają i po wypoczynku znowu. Ja Cię pytam jeszcze raz. Skoro pracownik pracuje tylko na siebie to dlaczego nie zarabia na produkcji w valeo 20 tyś netto tylko 1,5 tyś? Gdzie te pieniądze, skoro on pracował tylko na siebie? Z tą firmą i 50 osobami to był obrazowy przykład, że współpraca powinna odbywać się na zasadzie symbiozy. Pracodawca potrzebuje pracowników, a oni zatrudnienia. W Polsce najczęściej oferuje pracę za minimum, ale wymaga maksimum, zerując na bezrobociu wymusza niejako przyjmowanie śmiesznych warunków. Nie lubię takich trutni jak Ty. Z niejednego pieca chleb jadłem, z wieloma firmami współpracowałem i znam wielu ludzi z każdego środowiska. Większość z nich by Cię wyśmiało. Aha i nie zapominaj, że jak ludzie są na zleceniu to on nie jest żadnym szefem. Przeczytaj najpierw kodeks cywilno-prawny. I jasne, że mam podział na to, co jest dobre, a co złe, tak samo jak Ty. Nie zmuszam nikogo do podejmowania konkretnej formy zatrudnienia, ale radzę się zastanowić, żeby za kilka lat nie obudzić się z ręką w nocniku.
@amster "Pracownik produkcji Valeo, nie pracuje na swoją pensję nawet jednego dnia bo wytworzone przez niego dobra, mające zagwarantowany już zbyt powstają jeszcze szybciej. Zgoda, że w innych firmach to trwa trochę więcej czasu, ale pracownik dostaje ułamek tego co wypracował (wyprodukował lub sprzedał). " - i jeżeli się na to godzi to co w tym złego? "Kapitalista nie dzieli się zyskiem, a pracownik nie pracuje na wyłącznie na siebie." też bym tego nie nazwał "dzieleniem się". Raczej wypełnia swoje zobowiązania wobec osób (pracowników), z którymi zawarł taką, a nie inną umowę. "Co zrobi prezes, jeśli z jego 50 osobowej firmy zwolni się 50 osób? Sam zacznie produkcję na kilkudziesięciu stanowiskach? Sam będzie dzwonił po firmach i sprzedawał? Sam wsiądzie do samochodów i rozwiezie wszystko? Poczytaj jakieś książki, zapytaj mamy lub taty, poszukaj w necie. To Ci ludzie na niego pracują, a on bez nich jest nikim." przypuszcza, że po prostu zatrudni nowych... zresztą podany przez Ciebie przykład to raczej z gatunku science- fiction, bo raczej nie znam przypadku, żeby taka sytuacja miała miejsce. Jeżeli komuś dana praca się nie podoba, to sam z niej rezygnuje i trudno żeby w tym samym momencie 50 osobom nagle odwidziało się... "To Ci ludzie na niego pracują, a on bez nich jest nikim." To on jest szefem, a oni wyrazili chęć pracy u niego, czym sami zaakceptowali warunki narzucone przez niego. Tu każdy pracuje na siebie, pracownicy wypełniają swoją umowę zawartą z przedsiębiorcą, a on swoje, wobec kontrahentów. Przy czym nikt nikogo nie zmuszał do zawarcia tych umów, a jeżeli zostały one podpisane to wszyscy wyrazili zgodę na warunki w nich zawarte. "u nas podejmuje się pracę z, powiedzmy, trochę czasami przymuszonej woli bo pracodawcy wykorzystują fakt wysokiego stopnia bezrobocia." motywy podjęcia takiej, a nie innej pracy są sprawą indywidualną i ile przypadków, tyle motywacji. Twoja generalizacja jest chybiona. Kreujesz się na mądralę, który pozjadał wszystkie rozumy i orzekasz "to jest dobre", "to jest złe". A może każdy sam wie co jest dla niego najlepsze? Cała masa freelancerów, czy osób samo zatrudnionych właśnie tak działa, nie narzeka i ma się dobrze, ale Ty protekcjonalnie stwierdzasz "A tak naprawdę każdy by wybrał normalną formę zatrudnienia. ". Co za bzdura... Niektórzy są w stanie poświęcić gwarancje socjalne, za wolność i dobrowolność działania. Jeżeli w tym miesiącu ciężko popracuje i zarobie wystarczająco, to mogę sobie pozwolić na miesiąc niepłatnego wolnego - i jest to moja sprawa i mi to pasuje i w życiu nie zamienił bym tego na umowę o pracę od 7 do 15, 5 dni w tygodniu+ 2 soboty. "Wiesz dlaczego ludzie w obecnym czasie zgadzają się na te umowy? Dlatego, że jak przy tym bezrobociu nie wezmą tego, to przyjdzie ktoś inny i weźmie." i znowu, wszystkich wrzucasz do jednego wora i nie bierzesz pod uwagę, że różni ludzie mają różne motywacje. Jeżeli robię dla kogoś jakiś projekt, to przecież "umowa o pracę" była by idiotyczna zwłaszcza, że mam jeszcze kilka innych podobnych do wykonania.
klimkov: HAHAHA Chlopie-temat skończony!! Ty nie przyjmujesz do wiadomości najbardziej podstawowej zasady działania firm to jesteś dzieckiem. Pracownik pracuje na siebie o Boże.... Dzieciaku, podam Ci tylko jeden przykład, trochę skrajny, ale jednak. Pracownik produkcji Valeo, nie pracuje na swoją pensję nawet jednego dnia bo wytworzone przez niego dobra, mające zagwarantowany już zbyt powstają jeszcze szybciej. Zgoda, że w innych firmach to trwa trochę więcej czasu, ale pracownik dostaje ułamek tego co wypracował (wyprodukował lub sprzedał). Kapitalista nie dzieli się zyskiem, a pracownik nie pracuje na wyłącznie na siebie. Oczywiście, że jak chce i mu się to nie podoba to może otworzyć własną firmę i robić na siebie lub zatrudnić ludzi, żeby na niego pracowali. Co zrobi prezes, jeśli z jego 50 osobowej firmy zwolni się 50 osób? Sam zacznie produkcję na kilkudziesięciu stanowiskach? Sam będzie dzwonił po firmach i sprzedawał? Sam wsiądzie do samochodów i rozwiezie wszystko? Poczytaj jakieś książki, zapytaj mamy lub taty, poszukaj w necie. To Ci ludzie na niego pracują, a on bez nich jest nikim. Jasne, że ryzykuje. Na tym to polega, pracownik straci pracę, a on może stracić wszystko. Takie są prawa wolnego rynku. Synku, u nas podejmuje się pracę z, powiedzmy, trochę czasami przymuszonej woli bo pracodawcy wykorzystują fakt wysokiego stopnia bezrobocia. A już przed kryzysem zaczynał być tak jak powinno. Jak znalazłem pracodawcę, który oferował więcej to ten, u którego pracowałem przebił tamtego. Jak podobają Ci się umowy śmieciowe to życzę Ci z całego serca pracowania na zleceniu do 70 lat. Oczywiście w tym czasie nie będziesz miał prawa do żadnego płatnego wypoczynku, Twoje zabezpieczenie będzie żadne. Będziesz robił 5 lat, a ktoś Ci powie, że jutro Cię już nie ma i Cię nie będzie. Wiesz dlaczego ludzie w obecnym czasie zgadzają się na te umowy? Dlatego, że jak przy tym bezrobociu nie wezmą tego, to przyjdzie ktoś inny i weźmie. A tak naprawdę każdy by wybrał normalną formę zatrudnienia. Szkoda, że są tacy, co przyjmują takie warunki, a tak naprawdę nie pasuje im to w ząb, bo inaczej pracodawcy byliby zmuszeni zaproponować warunki umowy o pracę, już nawet nie mówię o pieniądzach. Mnie się wydaje, że patrzysz na to ze skóry pracodawcy dlatego pasuje Ci taki układ i pie...sz frazesy o negocjowaniu umowy. Ale niech się spełni to, czego Ci wcześniej życzyłem, skoro to takie dobre. Zobaczymy, jak szybko zmienisz zdanie.
@ amster Pracownik pracuje na pracodawcę? A to dziwne, mi się wydawało, że na swoją pensję. Każda pracująca osoba z własnej i nieprzymuszonej woli podejmuje taką, a nie inną pracę i jeżeli jej się coś nie podoba to może ją zmienić, a jeżeli jest wartościowym pracownikiem, to nic nie stoi na przeszkodzie żeby samemu negocjować z szefem podwyżkę+ ewentualne przywileje. Zakład jest własnością pracodawcy, to on ponosi ryzyko, to on inwestuje, bierze kredyty i w związku z tym on ustala (a przynajmniej w cywilizowanych warunkach powinien ustalać) warunki tam panujące. I zatrudniane przez niego osoby, nie powinno interesować jak "się bawi", podobnie w drugą stronę, pracodawcy nie interesuje jak jego pracownicy wydają zarobione u niego pieniądze. A zupełnym kuriozum jest pisanie przez Ciebie, że ci którzy "pracują za minimum i zgadzają się na umowy o dzieło czy zlecenie, a nie o pracę, psują rynek". Wręcz przeciwnie- to oni właśnie ten rynek robią! Wolny rynek polega na konkurencji i jeżeli ja godzę się na takie, a nie inne warunki zatrudnienia to jest moja indywidualna sprawa i nikogo nie powinno to obchodzić.
ajron89: nie, nie o to chodzi, źle mnie rozumiesz. klimkov: a dlaczego nie bierzesz pod uwagę, że "ten ktoś" w Twoim przypadku na mnie pracuje, lub reprezentuje większość, która na mnie pracuje, a to ja opływam w dostatki dając im ochłapy. To byłby rzeczywisty i najczęściej powtarzający się obraz naszej rzeczywistości. Ty nakreślasz tylko jedną stronę medalu. W takim przypadku na pewno musiałbym się zastanowić jak z nim gadać (cały czas mówię, o Twojej sytuacji), żeby ta załoga dalej na mnie robiła, żebym dalej mógł spędzać czas na wydawaniu tych pieniędzy. jatomek: Za to ja często się widzę osobiście ze związkowcami z WB i tylko część pokrywa się z tym co mówisz. I nie opowiadaj jakie to u nas są kokosy na L4, bo tak naprawdę to ściemniają ci, co pracują za marne pieniądze, a i tak przez pierwsze 30 dni dostają 80%. No i wreszcie Polacy, to niszczą również polski rynek pracy pracując za minimum, zgadzając się na zlecenia zamiast normalnych umów o pracę, ze strachu nie zgłaszają rażącego łamania swoich praw etc. Słowem, często nie szanują samych siebie, więc niech nie wymagają od pracodawcy szacunku. Jak ten wyczuje, że może wszystko to wykorzysta jak tylko się da.
amster - dzwoni do mnie czasem mój kolega który jest zwiazkowcem w WB i pytami mnie się czy to prawda o danym czy innym Polskim przywileju. Np polacy myslą że mozna tam iść na 6 miesięcy na L4 i brać kasę, albo w tym czsie pracować na drugim etacie. Związków nie ma tam w firmach są utrzymywane w 100 % ze składek członków lub innych dotacji np z UE. Dziłają jak firma tzn każdy zwiazkowiec co miesiąc się tłumaczy ilu ma nowych członków itp. Pierwsze pytanie jak pzrychodzi do pracodawcy to " jak idą interesy" lub " czy ma Pan dużo zamówień " BO TYLKO TO SIĘ LICZY ! Jak firma stoi dobrze to można rozmawiać o innych problemach np opluwaniu Polaków niszczących wg brytyjskich robotników ich rynek pracy poprzez pracę za minimalne stawki.
@amster Czyli nie masz nic przeciwko temu, żeby ktoś wprowadził Ci się do mieszkania, a Ty został byś zobowiązany do utrzymywania go?
@amster Czy Tobie nie chodzi przypadkiem tylko o to żeby się nachapać, każdym sposobem nie uwzględniając broń boże cięzkiej pracy?
klimkov: wg mnie to dobrze. Ja bym poszedł na kompromis, że rozwiązujemy związki, a pieniądze przeznaczone na ten cel pójdą dla załogi, ale dobrze wiemy, że w warunkach polskich za tą kasę pobawiliby się szefowie, a pracownikom pokazaliby figę z makiem...
@amster Nie tyle państwo, co pracodawcy. A że związki są szczególnie silne w państwowych przedsiębiorstwach to już inna sprawa. Oprócz tego gdy związek ma odpowiednią liczbę członków (ponad 150), to pracodawca jest zobowiązany do utrzymywania etatów dla jego liderów i zwolnienia ich z obowiązku dotychczas wykonywanej pracy, oraz wydzielenia w zakładzie pomieszczeń na prowadzenie ich działalności.
jatomek: Ale z Ciebie jajcarz. Powiedz mi, które związki utrzymuje państwo? Chłopie, składki i już, jak wszędzie. Jak byłeś w WB to wiesz, że tam związki są o wiele silniejsze niż tutaj. Tam idę do gościa w byle jakiej firmie z byle jaką pierdołą i mam załatwione wszystko od ręki lub następnego dnia. Jeśli uważasz inaczej to nie wiem w jakiej firmie pracowałeś i z jakimi związkami współpracowałeś. ajron89: Precz ze związkami??? To 89 przy Twoim nicku pokazuje chyba rzeczywistą datę Twojego urodzenia i brak pojęcia o tym, o czym się mówisz. W jakiej Polsce Ty żyjesz? Zdajesz sobie sprawę co by się stało gdyby nikt nie reprezentował pracowników na żadnym spotkaniu z przedstawicielami rządu? Taka pomylona konfederacja Lewiatan już dawno przepchnęłaby swoje śmieszne postulaty zniesienia kodeksu pracy, płacy minimalnej, obowiązkowych składek, pracy 7 dni w tygodniu, handu we wszystkie święta. Zrzeszeni w tej organizacji tylko zacieraliby ręce, że prowadzone przez nich biznesy przynoszą jeszcze większe dochody bo ci murzyni co u nich robią nie mają żadnych praw, nikt ich nie reprezentuje i nigdzie nie mogą się poskarżyć. Jak widzę gębę Bochniarz to nóż w kieszeni mi się otwiera. Ludzie pracują za minimum, a ona twierdzi, z fałszywym uśmiechem na twarzy, jak to im jest dobrze i ile jeszcze praw można im odebrać. W naszym dzikim kapitalizmie jeszcze nie możemy sobie pozwolić na brak związków, bo większość pracodawców by nas zajechała. W rozmowach z rządem musi ktoś reprezentować stronę pracowników bo inaczej zasiądzie tam tylko odpowiedni minister i przedstawiciel pracodawców i wyobraźcie sobie co ustalą...
Ok 1.000.000 młodych Polaków woli pracować w socjalnej Wielkiej Brytanii gdzie : - państwowa gwarantowana emerytura to ok 1.600 zł / na miesiąc a resztę trzeba sobie samemu odłożyć - pracownika można zwolnić podczas L4 lub na urlopie - umowa o pacę może zawiera klauzulę że pracujesz max np 40 godz w tygodniu , i w jednym ci zapłacą za 20 a w drugim za 30 i wiele innych tego typu zapisów Mimo to wolą tam pracować niż w naszym kraju, bo tam związkowców nawet niema w firmie. Muszą wynajmować własne biura poza firmą i utrzymywać się ze składek a nie z naszych podatków i pensji !!!
Kraj gdzie łamie sie prawa pracownicze i doprowadza do nędzy część społeczeństwa był kiedyś kolebka Solidarności. I mam nadzieje iż społeczeństwo się obudzi i zacznie mówić iż obecna polityka jest tego także powodem. I nie chodzi o to co napisał objektyv czyli o państwo opiekuńcze. On jest opiekuńcze ale dla różnego rodzaju kombinatorów i politykierów. Nie nauczyliśmy się demokracji bo pod nią ukryty został kapitalizm. A nam mówiono iż mamy wolność słowa i wolne związki. Cała reszta to jest dla kolesi.
obiekctyw:-twój komentarz nie na miejscu! musisz nieżle zarabiać i dobrze Ci się powodzi, bo ja znam wielu że żyją od 1-do 1-go z ołówkiem w ręku.A jakie u nas bezrobocie, ile ludzi biede klepie, rozejrzyj się wokoło, nie wszyscy co są na emeryturach maja po 3-tysiące.Nie maja za co lekarstw wykupić i żyć godnie.Jestem duchowo z protestującymi.
Precz z socjalizmem. Precz z związkami. Tylko nieroby chcą państwa opiekuńczego...
objectyv młokosie ogarnij się i dowiedz się co nie co, a później się wypowiadaj. Kasy jak lodu hahahah dobre sobie.
Górnicy z Janiny protestują? A niby z jakiego powodu? Kasy jak lodu, emeryturka po kilkunastu latach, trzynastki, czternastki, barbórki, sorty... Ludzie są naprawdę łapczywi na kasę i jeszcze taki tupet mają...
Wracając z pracy, przystanąłem, aby przyjrzeć się manifestacji na Placu Matejki. Domagano się miedzy innymi powstrzymania likwidacji małopolskich szkół. Czy nasi lokalni decydenci z PO dosłyszą ten protest, czy nadal, pod patronatem Przełomu zresztą, oddawać będą szkoły powiatu chrzanowskiego różnym dziwacznym organizacjom i stowarzyszeniom, niszcząc tym samym Polską oświatę?