Blogi
Inwigilacja
Poprosiłem Facebooka, by przesłał mi wszystko, co wie na mój temat. Szok! Nie wiem czy to słowo jest w stanie oddać mój stan, tym bardziej, że staram się chronić swoje dane - a przynajmniej tak mi się wydawało.
Naszło mnie na ten swego rodzaju test po serii informacji o tym, że z FB wypłynęły dane milionów ludzi; że firma Cambridge Analytica prawdopodobnie pozyskała je nielegalnie; że wykorzystała te informacje w trakcie kampanii wyborczych czy innych politycznych rozgrywka - w zależności kto ją wynajął.
Co polubiłem na FB, kiedy zapewniłem, że będę uczestniczył w jakimś wydarzeniu, a które zbagatelizowałem, kto został moim pierwszym znajomym w social mediach, dane osobowe, zdjęcia jakie publikowałem lub usunąłem, a których już nie pamiętam, to tylko wierzchołek góry lodowej.
W danych zgromadzonych na mój temat przez FB, są nawet dokładne rozmowy jakie kilka lat temu lub wczoraj przeprowadziłem ze znajomymi czy obcymi przez Messengera, ich dokładny zapis, data i godzina. Są też pliki, dokumenty, teksty, zdjęcia czy filmy, jakie wysyłałem do kogoś za pośrednictwem komunikatora czy ktoś do mnie. Pół biedy jeśli było to zdjęcie nieudanego makowca, które ktoś kiedyś wrzucił w jednej z grup na Messengerze, do której należę.
Po prostu jest wszystko, każdy ruch, każde kliknięcie, każda odpowiedź w jakimś teście, który kiedyś skusiłem się rozwiązać. Powiedziałbym, że po tym co otrzymałem, nawet jestem w stanie ocenić w jakim nastroju byłem 16 marca 2011 roku.
O tym, ile danych na mój temat jest w rękach ekipy Marka Zuckerberga, choć staram się nie być w sieci wylewny, niech świadczy fakt, że trochę trwało nim, FB je skompletował i do mnie przesłał, trochę też trwało, nim ściągnąłem skompresowane pliki.
Chyba nie trzeba wyjaśniać, w jaki sposób można takie informacje wykorzystać.
Mając dane milionów ludzi łatwo wyliczyć, jaki procent z nich lubi czerń a jaki biel; jaki ma taki czy inny stosunek do zaostrzenia prawa aborcyjnego czy innej sprawy; ilu boi się uchodźców, a ilu przyjęłoby ich pod swój dach; ilu lubi lody waniliowe a ilu czekoladowe; ilu czuje się obcymi we własnym kraju...
Mając w ręku analizy danych milionów czy setek tysięcy ludzi łatwo później politykom zdobywać poparcie, obiecując zaostrzenie czy złagodzenie prawa w tej czy innej kwestii, walkę z tym czy innym zjawiskiem, obiecując budowę budek z lodami na każdym osiedlu.
Co więcej, można dokładnie ustalić co lepiej mówić w Chrzanowie, a co w Trzebini, Libiążu czy Oświęcimiu lub Warszawie, by zyskać przychylność większości w konkretnym miejscu.
Niby wiemy co udostępniamy, ale... No właśnie, ale... Chyba nie do końca uświadamiamy sobie, że wszystko jest skrupulatnie notowane i przechowywane, a kumulacja nawet najdrobniejszych danych, to naprawdę potężna broń.
By nie zostawić więcej śladów, idę porozmawiać z przyjaciółmi, nie, nie, nie przez Messengera. Na żywo, przy filiżance kawy czy herbaty, patrząc sobie w oczy. To co powiemy, zostanie tylko w naszych głowach.
Komentarze
4 komentarzy
Bo FaceBook + Instagram = FBI database center ;)
Dlaczego odnoszę wrażenie, że autor poruszany temat zna płyciutko? Zbiorowa inwigilacja przekłada się na możliwość zarządzania masą, zgoda, indywidualna ma sens, jeżeli dotyczy osób wpływowych, zwykły szarak jawi się jako mało interesujący obiekt.
Ja tam polecam klasykę; "Rok 1984" Orwella. "Wyprodukowane" w 1948 roku, a jakże trafnie przewidziana przyszłość. Tak że; zaskoczenia "odkryciem" możliwości i poczynań "Face coś tam", nie ma. Cytując innego klasyka, też sprzed ponad pół wieku; "jak sprawy mogą pójść źle, to pójdą". W tym przypadku można to przełożyć; "jak człowiek może użyć młotka do innych czynności niż tylko wbijanie gwoździ, to to zrobi". Nie korzystam z tego "wynalazku" i, przynajmniej na razie, nie zamierzam, chyba że będę musiał.
Sorry. Ale telefony też są inwigilowane. Jak zależy ci na prywatnej rozmowie z przyjaciółmi, to musisz to zrobić na odludziu i z wyjętą baterią z telefonu. No ale... pozostają jeszcze maniaki z mikrofonami parabolicznymi. Nigdzie, nigdzie nie jesteś i nie będziesz bezpieczny. Polecam film "Oko orła", tu jest o wiele gorzej!!!!!!!!!