Blogi
Godnie zarabiać, czyli żeby starczyło nie tylko na kanapkę z żółtym serem
Pisałem już o tym, że uwielbiam Kanadę? Tak uwielbiam, jeszcze bardziej po nieodległej lekturze książki "Kanada. Ulubiony kraj świata" autorstwa Katarzyny Wężyk.
To jedna z tych pozycji, którą chce się zacząć czytać ponownie po ostatniej kropce. Czytając, z jednej strony wkurzałem się na siebie, że idzie mi zbyt wolno, z drugiej z niepokojem patrzyłem jak szybko zbliża się koniec.
Ale do rzeczy. Niedawno dotarła do mnie informacja o proteście kanadyjskich lekarzy. Protestują, bo rząd chce im dać... podwyżkę! Jesteście w stanie Państwo sobie to wyobrazić? Ręka w górę, kto zaprotestował w ten sposób choć raz w życiu, bo stwierdził, że pieniądze potrzebne są siedzącemu obok?
Takie rzeczy, to faktycznie chyba tylko w Kanadzie.
Lekarze z kraju płynącego syropem klonowym - a konkretnie z Quebecu - uznali, że forsa winna trafić do pielęgniarek, których praca jest niedoceniana. Oni - znaczy lekarze - już w tej chwili zarabiają za dużo - tak stwierdzili.
To fakt, z doniesień wynika, że dostają ogromne pieniądze, ale przecież nie o to chodzi.
Stawiam dolary przeciw orzechom, że większość z nas nie zdobyłaby się na podobny gest, nawet gdyby przyjmowała krocie. Inna sprawa, co to oznacza "mieć krocie"? Dla jednego dwa tysiące złotych to ogromna suma, a dla innego 20 to mało.
Ale jak już wkroczyłem - dzięki lekarzom z Quebecu - w świat medyczny, to na myśl mi od razu przyszli zbierający się do strajku ratownicy medyczni - również ci z Chrzanowa (polecam rozmowę z jednym z nich w nowym, 11, "Przełomie").
Sami już chyba nie pamiętają, kiedy otrzymali podwyżkę. Nie pamiętają też "godnej" pensji za standardową pracę. I tutaj znów wkraczamy w sferę relatywizmu.
Uznajmy więc, że "godna" pensja, to pozwalająca w XXI wieku na niezamartwianie się czy mamy na mieszkanie, średniej klasy samochód, plaster żółtego sera czy szynki na chleb i doroczne wczasy z rodziną.
Każdy kto dostaje 1 700 zł za 160 godzin pracy w miesiącu, a jeszcze ma rodzinę, wie, że trzeba się nieźle nakombinować, a i tak nie zawsze wykombinować.
Jeśli ratownicy chcą widzieć na koniec miesiąca godną pensję, muszą robić za dwóch i wręcz nie wychodzić z karetki. Można sobie tylko wyobrazić ich relacje rodzinne czy stronę, w którą one zmierzają.
Owszem, służbę trzeba zrozumieć, ale i tutaj każdy ma swoje granice.
Komentarze
3 komentarzy
@Winnicki - zgadza się, jednak uwagę zajmują, obok super nijakości nie potrafię przejść obojętnie, zawsze ją wytykam.
Antoninko, te komercyjne wrzutki na portalu nie warto komentować. Tam chodzi i estymację i Twoją reakcję na post, a nie to co masz do powiedzenia. Szkoda na to emocji.
I co w związku z tym? Polska, to nie Kanada, syrop klonowy nie każdemu smakuje. Do kogo artykuł ma trafić? Na co wpłynąć? Do jakich działań zainspirować? Porusza temat, owszem, tylko nie wiem jaki.