Nie masz konta? Zarejestruj się

Komunikacja

Dworce śmierdzą odchodami

23.02.2011 12:36 | 1 komentarz | 4 145 odsłony | red
KOLEJ. Samorządy otrzymały zielone światło na przejęcie dworców kolejowych. Burmistrzowie wcale się z tego nie cieszą.
1
Dworce śmierdzą odchodami
Mieszkającemu w Chełmku Ireneuszowi Kosakowskiemu żal niszczejącego dworca
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

KOLEJ. Samorządy otrzymały zielone światło na przejęcie dworców kolejowych. Burmistrzowie wcale się z tego nie cieszą.

W styczniu weszła w życie nowelizacja ustawy umożliwiająca przejmowanie gminom dworców kolejowych. Samorządy muszą jednak spełnić konkretne wymagania. Chcąc nabyć budynek lub zdobyć prawa do jego wieczystego użytkowania, muszą się zobowiązać do wyremontowania lub przebudowy rzeczonych dworców, czyli po prostu wyłożyć pieniądze z gminnej kasy, a ta coraz częściej świeci pustkami. Nie mogą też oczywiście zrezygnować z takich elementów, jak kasa czy poczekalnia.

Śmierdzi ludzkimi odchodami
Budynki dworców w Chełmku, Libiążu, Chrzanowie i Trzebini potrzebują solidnych remontów. Zgodzi się z tym każdy podróżujący. Podstawowe bolączki to wilgoć, rażące bohomazy i grzyby na ścianach, bałagan, smród i brak ogrzewania.
- Jeszcze dziesięć lat temu było normalnie. Nawet pijalnia piwa tutaj istniała. Coś się działo. Przede wszystkim byli ludzie - opowiada Ireneusz Kosakowski, mieszkający w Chełmku od 47 lat. Często przychodzi posiedzieć w budynku dworca, gdy potrzebuje odpocząć od rzeczywistości. - Nie było takiego bydła. Jednak chuligani zaczęli siać spustoszenie. Smarowali graffiti na ścianach, wybijali szyby, zaczepiali ludzi - dodaje.

Zwraca uwagę jeszcze na inne rzeczy. Zabite dechami okna i kasy biletowe czynne jedynie do południa czy niedziałające toalety, sprawiające, że: - Niektórzy załatwiają obok tego budynku swoje potrzeby - opowiada Kosakowski. Efekt? Fetor ludzkich odchodów.
- Wszędzie jest takie samo dziadostwo. W województwie małopolskim to chyba tylko Kraków ma nowoczesny dworzec - podsumowuje Kosakowski.

W Libiążu stylowy budynek dworca jest zamknięty na cztery spusty. W Chrzanowie ludzie zastanawiają się czy prawdziwy budynek dworca mają na Fabloku czy w Śródmieściu. Działa tylko ten ostatni. A tam w niewielkim obiekcie działa jedynie kasa. W miarę radzi sobie Trzebinia. Zapewnia podróżnym podstawowe potrzeby, choć sam budynek pozostawia wiele do życzenia. Przykładem świecą Krzeszowice. Jakość obsługi podróżnych w tamtejszym budynku będzie bardzo dobra. Nie będzie to zwykła poczekalnia z kasami.

Prawo upraszcza
Szefów lokalnych samorządów nie wzrusza fakt, że zarówno mieszkańcy miast, jak i goście, również zagraniczni, patrzą na obraz nędzy i rozpaczy.
- Z powiatu chrzanowskiego i Chełmka nikt się do nas nie zgłosił z chęcią przejęcia dworców. A jesteśmy otwarci na współpracę - informuje i zapewnia Paulina Jankowska z zespołu prasowego Polskich Kolei Państwowych SA. - Zachęcamy samorządy, by przejmowały dworce. Proces ich przekazywania trwa od 2001 roku, jednak niedawna nowelizacja ustawy o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego PKP, doprecyzowuje i porządkuje dotychczasowe regulacje - zaznacza.
Na pewno upraszcza procedury związane z przekazywaniem obiektów. Budynek dworca to bardzo atrakcyjna powierzchnia. Może być wykorzystana na wiele różnych sposobów.
- Do tej pory przekazaliśmy samorządom ponad 110 takich obiektów, często pięknych, zabytkowych. Wiele z nich zmieniło w ostatnich latach swoje przeznaczenie. Znalazły w nich miejsce między innymi biura urzędów gmin, straży miejskiej, muzea czy biblioteki. A mimo tego nadal są tam kasy biletowe i poczekalnie - zaznacza Jankowska.

Ludzie mogą pomarzyć
O czymś takim mogą jedynie pomarzyć mieszkańcy Chełmka, Libiąża, Chrzanowa i Trzebini. Burmistrzowie tych miasteczek nie palą się do przejęcia dworców. Najwięcej optymizmu widać u Andrzeja Saternusa z Chełmka.
- Jestem otwarty. Już kiedyś myślałem o przejęciu tego budynku. Nie było możliwości prawnej. Teraz muszę poznać szczegóły zmian - mówi.
Jacek Latko z Libiąża twierdzi, że jeśli jego gmina miałaby w coś takiego wejść, to tylko z założeniem, że w środku będzie prowadzona działalność komercyjna. Burmistrz Chrzanowa, Ryszard Kosowski bez ogródek stwierdza, że przejmie dworzec, jeśli PKP da pieniądze na jego remont i utrzymanie. A w Trzebini?
- Nie planujemy przejęcia. Od kilku lat utrzymujemy dworcowe ubikacje, z których korzystają podróżni - mówi Stanisław Szczurek, burmistrz miasta.

Wszyscy boją się kosztów. Ale żaden z burmistrzów nawet nie próbował się dowiedzieć o jaką kasę chodzi. My dotarliśmy do tych informacji. W 2010 roku utrzymanie wszystkich czterech dworców kosztowało 117 tys. 866 złotych.
- Do kosztów utrzymania należy zaliczyć między innymi podatek od nieruchomości czy prawa wieczystego użytkowania gruntu (ten koszt gminom odpada - przyp. aut.), koszty zapewnienia bezpieczeństwa, czyli ochrona lub monitoring, media, prace porządkowe czy wywóz nieczystości - wymienia Jankowska.
Mateusz Kamiński
mateusz.kaminski@przelom.pl  

Przełom nr 7 (977) 2.16