Nie masz konta? Zarejestruj się

Eko Przełom

Są pieniądze, nie ma woli

31.08.2011 13:41 | 0 komentarzy | 3 597 odsłony | red
DOFINANSOWANIA. Są pierwsze wnioski i prośby o dofinansowanie na przyłącze kanalizacyjne bądź na przydomową oczyszczalnię ścieków. Narodowy fundusz ochrony środowiska oferuje pieniądze. Ludzie chcą dofinansowania, ale samorządy nie kwapią się, by w tym pośredniczyć.
0
Są pieniądze, nie ma woli
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

DOFINANSOWANIA. Są pierwsze wnioski i prośby o dofinansowanie na przyłącze kanalizacyjne bądź na przydomową oczyszczalnię ścieków. Narodowy fundusz ochrony środowiska oferuje pieniądze. Ludzie chcą dofinansowania, ale samorządy nie kwapią się, by w tym pośredniczyć.

Od początku lipca obowiązuje regulamin do programu ogłoszonego przez narodowy fundusz ochrony środowiska, dotyczący dofinansowania przyłączy kanalizacyjnych lub przydomowych oczyszczalni ścieków w 45 proc.
- Spływają pierwsze wnioski. Są zainteresowani - zapewnia poseł Tadeusz Arkit, pilotujący sprawę, tuż po rozmowie z Małgorzatą Skuchą, wiceprezesem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie.

Nie kwapią się
Przypomnijmy, że pośredniczyć pomiędzy oczekującymi dopłat a funduszem mają gminy. Tyle tylko, że te ostatnie do tego się nie kwapią. Przynajmniej nie wszystkie.
W Libiążu, skąd wywodzi się Arkit, o dotacjach wiedzą, ale...
- To świeżutki program, ale nie wiem czy jest już zatwierdzony, bo jeszcze jakieś uwagi można było do niego zgłaszać - mówi Jacek Latko, burmistrz Libiąża. Wspomina o gminnej pomocy w budowie przydomowych oczyszczalni ścieków sięgającej 3,5 tys. złotych i zastanawia się, czy gminnej pomocy nie będzie można połączyć z pomocą oferowaną przez narodowy fundusz ochrony środowiska.
Z kolei w Trzebini Marian Fiszer, naczelnik odpowiedzialny w urzędzie za ochronę środowiska, mówi krótko, że temat jest im znany, ale uważa, że sprawa nie jest tak prosta, jak przedstawia to narodowy fundusz. - Trochę z tym wszystkim jest problemów - podsumowuje i dodaje, że Trzebinia nie przystąpi do programu. Taka jest decyzja gminy.
Danuta Grzesiak z Urzędu Miejskiego w Chrzanowie wyjaśnia, że udział własny w rzeczonym programie ma sięgać 10 proc. 45 procent inwestycji zostanie sfinansowanych z pożyczki, kolejne 45 proc. to dotacja.
Czy w takim razie Chrzanów jest zainteresowany uczestnictwem w takim programie? - Nie wiem. Proszę mnie o to nie pytać, ja jestem tylko pracownikiem - mówi i kieruje do burmistrza. Ryszard Kosowski odpowiada zaś: - Będziemy się o to starać. Tylko musimy rozważyć, czy to przez związek robić, czy może przez urząd.
Dodaje, że do programu powinny przystąpić na takich samych warunkach trzy gminy, które są członkami związku komunalnego. Sami pracownicy urzędów są jednak raczej sceptycznie nastawieni do programu funduszu. Boją się m.in., że trzeba będzie zakładać pieniądze za mieszkańców, spłacać za nich pożyczki, a odzyskanie tych konkretnych złotówek nie będzie łatwe.

Dobra propozycja
- Program funkcjonuje i jest dobrą propozycją. Dobrze wiemy, że jest mnóstwo miejsc, w których kanalizacji nigdy nie będzie, a nawet nie powinno jej być - mówi Arkit. Dodaje, że fundusz jest otwarty nawet na zmianę regulaminu programu i na wszelkie uwagi samorządów. Zapowiada spotkanie wyjaśniające w tej sprawie. - Zaplanowane jest na 8 września w Brzeźnicy - mówi parlamentarzysta. Jednocześnie przypomina, że do podłączenia się do przebiegającej w pobliżu kanalizacji jest zobowiązany każdy, kto nie ma przydomowej oczyszczalni ścieków. Posiadanie zwykłego szamba nie zwalnia z obowiązku przyłączenia się do sieci. To wykładnia, jaką Arkit uzyskał w Ministerstwie Infrastruktury.
Tadeusz Jachnicki

Przełom nr 34 (1004) 24.8.2011