Nie masz konta? Zarejestruj się

Eko Przełom

Różowe i pachnące kosteczki w ogień

31.08.2011 14:07 | 0 komentarzy | 9 278 odsłon | red
INWESTYCJE. Przy ul. Powstańców Styczniowych ma powstać zakład produkcji nawozów fosforowych ze spalonych kości zwierzęcych. Jak będzie funkcjonować instalacja?
0
Różowe i pachnące kosteczki w ogień
Przedstawiciele firm Unimięs i Termo Eko Energia tłumaczyli zasady działania spalarni kości i instalacji do produkcji nawozów. Na zdjęciu od lewej: Włodzisław Ćwiąkalski, Krzysztof Kania, Zbigniew Wzorek, Józef Banaś
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

INWESTYCJE. Przy ul. Powstańców Styczniowych ma powstać zakład produkcji nawozów fosforowych ze spalonych kości zwierzęcych. Jak będzie funkcjonować instalacja?

Wybudowanie instalacji do produkcji nawozów to pomysł firmy Termo Eko Energia związanej kapitałowo z chrzanowskim Unimięsem. Przedstawiciele obu firm przez blisko dwie godziny odpowiadali na pytania chrzanowskich radnych z komisji ochrony środowiska.

Po co Unimięs wybudował spalarnię?
O wydanie decyzji środowiskowej, dotyczącej budowy spalarni kości, Unimięs wystąpił w lutym 2008 r. Ryszard Kosowski wydał ją kilka miesięcy później. Sprawa została przemilczana. Urządzenie jest gotowe, w ciągu kilkunastu dni ma zacząć działać.
- Spalarnia to inaczej zakład utylizacji odpadów poprodukcyjnych i pomysł na redukcję kosztów produkcji w zakładzie. 90 procent naszych odpadów to kości, których gospodynie domowe używają do gotowania zupy. To świeże, pachnące, różowe kości. Na te produkty jest ograniczony popyt. Gdy nie możemy ich więcej sprzedać, musimy je przekwalifikować na odpad. Podobnie jak pozostałe 10 proc. odpadów, czyli głównie tłuszczy - tłumaczył Krzysztof Kania, wiceprezes zarządu Unimięsu.

Skąd ten smród?
Kania zapewniał, że jego firma nie jest odpowiedzialna za smród wyczuwalny w pobliżu zakładów mięsnych.
- Gdy uruchomimy naszą spalarnię, to smrodu w Chrzanowie nie będzie. Ten, który jest dzisiaj, pochodzi z samochodów Henryka Stokłosy (Farmutil H.S. - przyp. aut.), właściciela firmy zajmującej się utylizacją. Przyjeżdżają tutaj specjalnie, wioząc padnięte krowy, świnie, flaki z różnych ubojni w Małopolsce. Od nas odbierają nasze świeże kosteczki - tłumaczył wiceprezes. Kania przekonuje, że ludzie nie mają się czego obwiać, bo w instalacji zastosowano technologię bezpieczną dla środowiska, pracowników i mieszkańców. Firma otrzymała na nią unijną dotację, a w zakładzie działa kosztująca blisko 800 tys. złotych aparatura do ciągłego pomiaru emisji, badająca skład powietrza i jego ewentualne zanieczyszczenia. W przypadku przekroczenia norm ma wstrzymać pracę systemu.
Co trafi do spalarni?
- Ile odpadów poprodukcyjnych będzie spalanych w Chrzanowie? Czy jest możliwe, że będą pochodzić także z innych zakładów? - pytał radny Andrzej Filipczak.
- Nie przewiduję takiej sytuacji. Wydajność instalacji to 17 ton na dobę. Więcej nie przerobi. Gdy zastanawialiśmy się nad jej budową, produkowaliśmy ok. 5-7 ton odpadów dziennie. Teraz ok. 25 ton. To gwarancja, że nie będziemy przywozić ich z innych zakładów, bo już teraz wytwarzamy więcej kosteczek niż możemy spalić - wyjaśniał Kania.
- To co będzie pan robił z pozostałymi ośmioma tonami? - dociekał Filipczak. Usłyszał, że Unimięs sprzedaje od 10 do 20 ton kości firmom zajmującym się produkcją karmy dla psów. Ich przechowywanie w Chrzanowie jest bezpieczne, bo są mrożone.
- Spalana będzie jedynie nadwyżka, której nie będę mógł sprzedać - dodał.

Wytwórnia nawozów
Proces produkcji nawozu będzie polegać na reakcji hydroksyapatytu, czyli popiołu powstałego ze spalania kości, z kwasem fosforowym. Produkt finalny ma być wolny od metali ciężkich. Podczas jego wytwarzania wydzieli się tylko niewielka ilość pary wodnej, która zostanie zawrócona do reaktora, bo to dodatkowo poprawia jakość nawozu - tłumaczył prof. dr hab. Zbigniew Wzorek, zastępca dyrektora ds. nauki Politechniki Krakowskiej, reprezentujący inwestora.
- Instalacja jest zamknięta wewnątrz budynku. Nie ma ryzyka rozprzestrzeniania się związków fosforu poza teren zakładu - stwierdził profesor, chcąc rozwiać wątpliwości związane ze szkodliwością produkcji na otoczenie.
Termo Eko Energia planuje produkować dziennie ok 1,5 tony. Co kilka dni na teren zakładu ma przyjeżdżać ciężarówka i zabierać nawóz do firmy dystrybucyjnej.
Nowe miejsca pracy
- Czy budowa instalacji wiąże się z powstaniem nowych miejsc pracy? - interesowała się Alicja Bębenek, przewodnicząca komisji ochrony środowiska. Według wiceprezesa zarządu zakładów mięsnych, uruchomienie spalarni i produkcji nawozów da 15 nowych miejsc pracy.
- To nie będzie fabryka, ale niewielki zakład - mówił. Odpowiedział także na zarzuty radnych dotyczące słabego poinformowania społeczeństwa o planowanej inwestycji.
- Dlaczego nie było spotkania z mieszkańcami, żeby rozwiać ich wątpliwości? - pytała radna Małgorzata Kowalska.
- Gdybym wiedział, że taka mała rzecz może wywołać taką wielką burzę, to bym je zorganizował. Jak uruchomimy spalarnię, zrobimy dni otwarte, żeby mieszkańcy mogli ją zobaczyć - zapowiedział Kania.

Komentuje Anna Kasprzyk, prezes stowarzyszenia ekologicznego Eko-Lu:
- W interesie pomysłodawcy jest to, żeby inwestycja powstała. Nigdy nie powie, że to, co robi, wiąże się z zagrożeniem. Zazwyczaj szkodliwość dla środowiska jest minimalizowana. Inwestor woli o tym nie mówić, bo to byłby strzał w stopę. Poza tym ludzi lepiej nie straszyć, tylko uspokoić. Trzeba pamiętać, że jest jedną stroną, a społeczeństwo drugą. Każdy ma swoje interesy. W tej sytuacji ważne są wyniki badań i analizy, które znajdziemy w decyzji środowiskowej.

Jak będzie działać spalarnia?
Skruszone kości trafią do pieca obrotowego. Temperatura spalania wynosi w nim od 700 do 900 stopni Celsjusza. Minimalna, określona przepisami, to 850 stopni. Para technologiczna powstająca w kotle będzie wykorzystywana do produkcji wędlin i mięs. Niewykorzystana część pary trafi do filtrów workowych, składających się z trzech sekcji, a potem do komina. Materiały niebezpieczne, zebrane podczas spalania, mają trafić do firmy zajmującej się ich utylizacją. Produktem finalnym będzie popiół z dużą ilością fosforów. W szczelnych pojemnikach trafi do instalacji do produkcji nawozów.

Henryk Stokłosa - senator i przedsiębiorca. W 1980 r. założył rzemieślniczą firmę utylizacji odpadów rolno-hodowlanych Farmutil H.S. w Śmiłowie. Obecnie kieruje kilkunastoma firmami, głównie przetwórniami przemysłu rolno-spożywczego. W roku 2004 chciał rozpocząć budowę spalarni tzw. odpadów zwierzęcych wysokiego i szczególnego ryzyka, w której byłyby utylizowane zwierzęta padłe na skutek chorób zakaźnych. Przeciw inwestycji protestowali mieszkańcy okolicznych miejscowości.

Przelom nr 35 (1005) 31.8.2011