Trzebinia
![(Nie) patrz w górę](https://imgcdn1.przelom.pl/im/v1/news-900-widen-wm/2022/01/15/39346_1642287035_51929500.jpg)
Chcemy czy nie, ten amerykański obraz budzi mnóstwo skojarzeń z naszym życiem codziennym. Tamten kryzys wywołany jest oczekiwanym z uderzeniem w Ziemię asteroidy, przed czym przestrzegają w filmie astronomowie. Nasz toczy się w wielu dziedzinach. Ostrzezenia też są, ale kto ich słucha?
Po obejrzeniu "Nie patrz w górę" można zaniemówić, można też próbować wyciągnąć wnioski: zaufać ekspertom, przewidywać, zapobiegać, skutecznie ostrzegać. Tylko czy to jest możliwe?
Szukając inspiracji dotyczących myślenia o sytuacji przedsiębiorców w obecnej bardzo niejasnej sytuacji gospodarczej, trafiam w internecie na rozmowę z prof. Januszem Filipiakiem, prezesem zatrudniającej ponad 6 tys. pracowników spółki Comarch. Taki gigant - na pewno ma rozwinięte działy statystyczne, analityczne, finansowe. Jego doświadczony właściciel na pewno wie i powie, jak się odnaleźć w kryzysie i w gąszczu zmian - pomyślałam. Ale Filipiak nie pozostawił złudzeń.
- Cały czas liczymy i analizujemy co "Polski ład" oznacza dla naszej firmy. I nadal nie wiemy. Ta zmiana jest bardzo złożona. Usiłujemy ją rozebrać na części i zobaczyć, jakie będą skutki. To nie tylko wynagrodzenia. To jest dużo więcej zmian. Jako profesor matematyki i osoba, która ma wiele publikacji i książek na temat teorii liczb i systemów, wątpię, czy w ogóle w skali kraju taka ocena jest teraz możliwa - powiedział pod koniec grudnia J. Filipiak w wywiadzie dziennikarzom wnp.pl.
Na pytanie, czego spodziewać w przyszłym roku, przyznał, że rok jeszcze da się przewidzieć. Jednak w dłuższej perspektywie, planowanie nie ma większego sensu. Pandemia pokazała, co dzieje się z długofalowymi planami.
Trudno coś do tego dodać. No może tylko tyle, że zawsze mam gdzieś z tyłu głowy teorię, że czas kryzysu to ponoć najlepszy okres do inwestowania i rozwoju, bo w tym wtedy wszystko się bardzo dokładnie analizuje i oszczędza. Trudno jest "nie patrzyć w górę", gdy się za kogoś lub coś odpowiada. Najtrudniejsze jest jednak to, że w gąszczu nowych regulacji nie odnajdują się urzędnicy. Zdezorientowani są księgowi. W związku z tym, nasza obecna sytuacja stała się jeszcze bardziej groteskowa niż w amerykańskim filmie "Nie patrz w górę".