Nie masz konta? Zarejestruj się

Blogi

Kurczy się religijny "środek"

28.03.2018 11:19 | 0 komentarzy | 14 618 odsłon | Marek Oratowski

W ciągu kilkunastu lat na ziemi chrzanowskiej widać trend odchodzenia od Kościoła. Być może, jak twierdzą niektórzy, to efekt tego, że po śmierci Jana Pawła II duszpasterze nie znajdują drogi do wielu parafian, by pokazać im, że wiara to coś żywego i atrakcyjnego.

0
Kurczy się religijny "środek"
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Skutkiem może też być osłabienie pokoleniowego, chrześcijańskiego przekazu w rodzinach. Jednak ta sekularyzacja nie jest na pewno tak gwałtowna, jak na Zachodzie.

Widzę dwa bieguny zjawiska, umownie nazywanego religinością. Na jednym znajdują się ci, którym wystarcza minimalizm. Na przykład młodzi ludzie, którzy przychodzą na koniec niedzielnej mszy z indeksem do bierzmowania. Wystarcza im podpis księdza i "problem z głowy". Przynajmniej na tydzień. Na drugim biegunie jednak dostrzegam wiele inicjatyw, które znajdują oddźwięk. Mam na myśli choćby Esktremalną Drogę Krzyżową oraz sięgające do źródeł wiary, organizowane w coraz większej liczbie parafii kursy Alfa, pełniące ważną rolę ewangelizacyjną. W Trzebini, czy Czernej jest wiele ciekawych rekolekcji. W parafiach działa wiele wspólnot. Bo to świeccy są wbrew pozorom najlepszymi przekaźnikami Dobrej Nowiny. Coraz więcej osób sięga po świadectwa ich nawrócenia i życia z Bogiem, dostępne choćby w internecie.

Być może także te czynnki sprawiły, że - mimo wyraźnego spadku praktykującyh katolików - w dwóch ostatnich dekadach wyraźnie wzrósł odsetek ludzi deklarujących się jako głęboko wierzące (z 10 do 20 procent). Zresztą nawet socjologowie zauważają, że powoli maleje religijny „środek", który przynależność do Kościoła odziedziczył, nie poświęcając jej zbytniej uwagi. Właśnie na rzecz obu końców skali - świadomych wierzących, dla których wiara stanowi istotny układ odniesienia, i tych, którzy powoli od wiary i Kościoła się oddalają. Czasem dla wygodnictwa, albo jako efekt braku akceptacji dla wymagań stawianych wierzącym na przykład w sferze seksualności.

Na pewno rezerwy tkwią jeszcze w relacjach świeckich z księżmi. Niekiedy ci pierwsi mają fajne pomysły, ale zabiegany proboszcz lub wikariusz nie chce ich dostrzec. Czasem jest całkiem na odwrót. Bóg i wiara sa jednak nadal potrzebnym dla wielu punktem odniesienia w coraz bardziej zwariowanym świecie. To widać w kolejce do konfersjonałów w Wielkim Tygodniu, podczas liturgii Triduum Paschalnego, czy rezurekcyjnej mszy. Nawet jeśli, jak wynika z badania CBOS-u sprzed trzech lat, niektórzy z deklarujących się jako chrześcijanie nie akceptują wszystkich prawd wiary.