Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

Hydranty były sprawne

04.09.2008 16:06 | 3 komentarze | 4 792 odsłony | red
O szczegółach akcji gaszenia poniedziałkowego pożaru pawilonu przy ulicy Wyszyńskiego w Chrzanowie mówi st. kpt. Piotr Filipek, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Komendy Powiatowej PSP w Chrzanowie.
3
Hydranty były sprawne
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

O szczegółach akcji gaszenia poniedziałkowego pożaru pawilonu przy ulicy Wyszyńskiego w Chrzanowie mówi st. kpt. Piotr Filipek, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Komendy Powiatowej PSP w Chrzanowie.

Anna Jarguz: Czytelnicy internetowego wydania “Przełomu”, którzy byli świadkami wtorkowego pożaru pawilonu przy ul. Wyszyńskiego w Chrzanowie, twierdzą, iż strażacy przez trzydzieści minut szukali na osiedlu czynnego hydrantu.
Piotr Filipek: – To nieprawda. Wszystkie hydranty, poza jednym, który miał zamkniętą zasuwę, działały. Po przybyciu na miejsce zdarzenia od razu rozpoczęliśmy akcję gaśniczą. Teraz natomiast sprawdzimy, kto administruje tym konkretnym hydrantem, i wyjaśnimy, dlaczego nie działał w początkowej fazie pożaru.

Jednak w rozmowie z “Przełomem” sam pan przyznał, że były problemy z zaopatrzeniem w wodę.
- Powiedziałem, że w przypadku sierpniowego pożaru chrzanowskiej przędzalni Picchi Qualita tych problemów nie było, a tu się pojawiły. Ale nie dlatego, iż hydranty nie działały, czy było ich za mało. Na terenach przemysłowych, a takim jest teren firmy Picchi Qualita, są inne wymogi, dotyczące wydajności hydrantów, jak na terenach mieszkaniowych. Te stojące na osiedlu po prostu nie były w stanie dostarczyć tak dużej ilości wody pod odpowiednim ciśnieniem, by ugasić pożar. Stąd konieczność czerpania jej z innych punktów w mieście.

Czy mogło dojść do przeniesienia się ognia na pobliskie bloki mieszkalne, czy stację paliw?
- Z uwagi na odległość oraz kierunek nie było bezpośredniego zagrożenia bloków mieszkalnych jak i stacji paliw. Natomiast szwalnia w ciągu kilku sekund stanęła w ogniu. Naszym celem było ratowanie przed ogniem handlowo-usługowej części pawilonu, a przede wszystkim ugaszenie pożaru szwalni. Robiliśmy wszystko, by nie spłonęła działająca po sąsiedzku biblioteka, i udało nam się ją uratować przed żywiołem. Na szczęście.

Z relacji strażaków wynika, iż akcję utrudniali sami mieszkańcy, przyglądający się pożarowi.
- Strażacy nie mają czasu, by grzecznie prosić gapiów, by odsunęli się od miejsca zdarzenia. A ludzie chyba nie mają świadomości, jak niebezpieczny może być dym i jak szybko może się zmienić sytuacja pożarowa, i podchodzą zbyt blisko. Na szczęście pomogła nam policja, która zaprowadziła porządek.

Czy w tak bliskim sąsiedztwie bloków mieszkalnych, szkoły i stacji paliw taka działalność w ogóle powinna być prowadzona?
- To właściciel bądź dzierżawca nieruchomości odpowiada za dostosowanie działalności do obowiązujących przepisów, między innymi przeciwpożarowych, jak również uzyskania stosownych zezwoleń na lokalizację danej działalności na określonym terenie i w budynku. Prowadzone czynności wyjaśniające pozwolą stwierdzić, czy działalność przedmiotowej firmy odbywała się zgodnie z obowiązującymi przepisami. Eksperci sprawdzą, jak duża ilość materiałów łatwopalnych była tam zgromadzona i czy prawidłowo były one zabezpieczone.
Rozmawiała Anna Jarguz

Na zdjęciu: Kpt. Piotr Filipek

ZOBACZ TAKŻE

 Połowa pawilonu nadaje się do wyburzenia

 Zdjęcia z pożaru pawilonu przy ul. Wyszyńskiego w Chrzanowie