Przełom Online
Hydranty były sprawne
![Hydranty były sprawne](https://imgcdn1.przelom.pl/im/v1/news-900-widen-wm/2014/07/29/7288.jpg)
O szczegółach akcji gaszenia poniedziałkowego pożaru pawilonu przy ulicy Wyszyńskiego w Chrzanowie mówi st. kpt. Piotr Filipek, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Komendy Powiatowej PSP w Chrzanowie.
Anna Jarguz: Czytelnicy internetowego wydania “Przełomu”, którzy byli świadkami wtorkowego pożaru pawilonu przy ul. Wyszyńskiego w Chrzanowie, twierdzą, iż strażacy przez trzydzieści minut szukali na osiedlu czynnego hydrantu.
Piotr Filipek: – To nieprawda. Wszystkie hydranty, poza jednym, który miał zamkniętą zasuwę, działały. Po przybyciu na miejsce zdarzenia od razu rozpoczęliśmy akcję gaśniczą. Teraz natomiast sprawdzimy, kto administruje tym konkretnym hydrantem, i wyjaśnimy, dlaczego nie działał w początkowej fazie pożaru.
Jednak w rozmowie z “Przełomem” sam pan przyznał, że były problemy z zaopatrzeniem w wodę.
- Powiedziałem, że w przypadku sierpniowego pożaru chrzanowskiej przędzalni Picchi Qualita tych problemów nie było, a tu się pojawiły. Ale nie dlatego, iż hydranty nie działały, czy było ich za mało. Na terenach przemysłowych, a takim jest teren firmy Picchi Qualita, są inne wymogi, dotyczące wydajności hydrantów, jak na terenach mieszkaniowych. Te stojące na osiedlu po prostu nie były w stanie dostarczyć tak dużej ilości wody pod odpowiednim ciśnieniem, by ugasić pożar. Stąd konieczność czerpania jej z innych punktów w mieście.
Czy mogło dojść do przeniesienia się ognia na pobliskie bloki mieszkalne, czy stację paliw?
- Z uwagi na odległość oraz kierunek nie było bezpośredniego zagrożenia bloków mieszkalnych jak i stacji paliw. Natomiast szwalnia w ciągu kilku sekund stanęła w ogniu. Naszym celem było ratowanie przed ogniem handlowo-usługowej części pawilonu, a przede wszystkim ugaszenie pożaru szwalni. Robiliśmy wszystko, by nie spłonęła działająca po sąsiedzku biblioteka, i udało nam się ją uratować przed żywiołem. Na szczęście.
Z relacji strażaków wynika, iż akcję utrudniali sami mieszkańcy, przyglądający się pożarowi.
- Strażacy nie mają czasu, by grzecznie prosić gapiów, by odsunęli się od miejsca zdarzenia. A ludzie chyba nie mają świadomości, jak niebezpieczny może być dym i jak szybko może się zmienić sytuacja pożarowa, i podchodzą zbyt blisko. Na szczęście pomogła nam policja, która zaprowadziła porządek.
Czy w tak bliskim sąsiedztwie bloków mieszkalnych, szkoły i stacji paliw taka działalność w ogóle powinna być prowadzona?
- To właściciel bądź dzierżawca nieruchomości odpowiada za dostosowanie działalności do obowiązujących przepisów, między innymi przeciwpożarowych, jak również uzyskania stosownych zezwoleń na lokalizację danej działalności na określonym terenie i w budynku. Prowadzone czynności wyjaśniające pozwolą stwierdzić, czy działalność przedmiotowej firmy odbywała się zgodnie z obowiązującymi przepisami. Eksperci sprawdzą, jak duża ilość materiałów łatwopalnych była tam zgromadzona i czy prawidłowo były one zabezpieczone.
Rozmawiała Anna Jarguz
Na zdjęciu: Kpt. Piotr Filipek
ZOBACZ TAKŻE Połowa pawilonu nadaje się do wyburzenia
Komentarze
3 komentarzy
zz -pomyliłeś adresy straż pożarna nie odpowiada za utrzymanie i sprawność hydrantów. Chyba nie doczytałeś, że taki obiekt powinien mieć inne hydranty.
a sprawdzcie hydranty w Płazie brak cisnienia i nikt sie tym nie przejmuje bo po co skoro nic sie jeszcze nie paliło
PORAŻKA kpt.zadużo świadków-zła organizacja dużo szczęścia w następnym dniu było wszystko robione włącznie z oznakowaniem miejsc hydrantów na całym osiedlu