Nie masz konta? Zarejestruj się

Chrzanów

Tony raju i... miłości

01.09.2020 17:00 | 0 komentarzy | 4 034 odsłony | Natalia Feluś

Z ARCHIWUM TYGODNIKA „PRZEŁOM".
Na muzycznej mapie pojawił się nowy punkt. Zespół „tony raju" chrzanowianki Małgorzaty Basiuk i jej męża Tomasza wypuścił właśnie pierwszy utwór. - Mały fragment naszej muzyki, która nie może się doczekać, żeby dać się wszystkim posłuchać. 100% live z domowej kanapy nagrany w czasie kwarantanny - promują swój debiut.

0
Tony raju i... miłości
Małgorzata i Tomasz Basiuk
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

12 lat razem
Ona pochodzi z Chrzanowa. Tu spędziła swoje dzieciństwo. On jest z Podhala. Wiele lat temu połączyła ich miłość do siebie nawzajem i do muzyki - wielkiej pasji obojga. Ona skończyła chrzanowską szkołę muzyczną w klasie fortepianu. Śpiewa od najmłodszych lat, ale do niedawna było to dla niej tylko hobby, realizowane w domowym zaciszu, bez publiczności.
Kilka lat temu zaczęła pisać teksty piosenek, którymi chciała przekazać swój subiektywny punkt widzenia rzeczywistości. To obudziło w niej potrzebę rozwijania się wokalnie.
On jest zawodowym muzykiem. Skończył fortepian na wydziale jazzu na Akademii Muzycznej w Katowicach. Koncertuje w całej Polsce.
- Trochę mi zajęło, żeby ośmielić się przy nim śpiewać. Mieszkając z zawodowym muzykiem najtrudniej jest się rozwijać muzycznie - nie ma czasu na ćwiczenie, bo ciągle trwa egzamin - podkreśla Małgorzata Basiuk, wokalistka zespołu „tony raju". - Nie odpuściłam sobie jednak śpiewania i postanowiłam się w końcu wziąć za to porządnie. Regularne ćwiczenia, bardzo dużo godzin słuchania wielu różnych wykonawców, a w szczególności studiowania umiejętności wokalnych ludzi, którzy mi w tej dziedzinie imponują - dodaje.

Muzyczna kwarantanna
Teraz - wraz z dwiema córeczkami - mieszkają w Nowym Targu. Muzyczny projekt, nad którym właśnie pracują, tworzą w swoim domu. Oficjalnie ogłosili powstanie zespołu w styczniu tego roku. Nazwa „tony raju" ma być kojarzona z pozytywnym oderwaniem od ziemi, od codzienności. Na Instagrama i Facebooka wpadały zajawki zdjęć ich pracy nad nagraniami.
Gosia przy mikrofonie, Tomek miksujący dźwięki, rysunki i fotografie w pobliskich, podhalańskich lasach. I nagle koronawirus obrócił wszystkie dotychczasowe plany w pył. Musieli dostosować się do nowej sytuacji. Przymusowe przebywanie w domu, spowodowane zagrożeniem wirusem, wbrew pozorom w pewien sposób pomogło im w pracy nad swoimi utworami.
Oboje zostali uziemieni, ale nie tracili ani chwili. Domowe studio prężnie działało, a nagły wspólny, całodobowy czas zaczął przekuwać się na szlifowanie nagrań. Jest czas na tworzenie muzycznych aranżacji do tekstów pisanych od dwóch lat przez Gosię.
- Coś się nagle we mnie obudziło. Jakby ktoś do głowy włożył lekkość układania takich zwięzłych opowiadań opisujących moje przeżywanie świata. Dzieci były jeszcze na tyle małe, że potrzebowały bardzo dużo naszej uwagi. W takim czasie trudno jest wygospodarować w głowie przestrzeń na tworzenie czegoś, co będziemy chcieli pokazać światu, ale te teksty mnie męczyły, napadały na mnie i po prostu musiałam szybko brać kartkę i zapisywać te gotowe zdania. Nie wiem, czy to się nazywa natchnienie, ale naprawdę nigdy nie siedzę przy biurku i nie ślęczę godzinami nad jednym tekstem. One same do mnie przychodzą - zapewnia wokalistka.

Praca z dziećmi u boku
Nie jest łatwo. Dwie małe córki są z nimi non stop w domu. Ale to tylko nadaje smaczku ich pierwszemu nagraniu, które tak ogłosili na Facebooku:
„Drodzy ludzie! Jeszcze kilka miesięcy temu kompletnie nie myśleliśmy, że to będzie pierwsza piosenka jaką usłyszycie (i to w takim wykonaniu) - 100% live z dziećmi w domu? Jesteśmy w szoku, że nikt w trakcie nagrania nie krzyczy „mamooooo!" Uwierzcie - nie było szans na wiele podejść. Zapraszamy do nas na kanapę!"
- Chcieliśmy jednak w czasie szlifowania reszty piosenek dać jakiś przedsmak - zobaczyć pierwsze reakcje, nabrać trochę świeżej perspektywy do tego, nad czym intensywnie pracujemy. Cały materiał jest autorski, po polsku. Mamy nadzieję, że przede wszystkim ludzie będę odbierać nasze piosenki emocjonalnie, że będą słyszeć w nich prawdę, i że będą się czasem przy nich wzruszać, czasem tańczyć, a czasem wsłuchiwać się w tekst głębiej i czytać go dla siebie na nowo - tłumaczą muzycy.
I chyba mogą być zadowoleni z pierwszych reakcji internetowej publiczności. W komentarzach zalano ich falą pozytywnych odczuć. A to niezmiernie motywuje do dalszej pracy I daje poczucie, że idą we właściwym kierunku.

Pierwsza płyta
Jak wygląda codzienna praca tego małżeństwa?
- Kiedy miałam już trochę tekstów w „szufladzie", to zaczęliśmy wymyślać do nich muzykę. Oczywiście głównie mąż, z moją - bardziej kosmetyczną - pomocą. Zaczęłam śpiewać te melodie i wtedy już nie było mowy, żeby komuś je oddać. Musiałam po swojemu je zaśpiewać. W moich ustach brzmią chyba najbardziej autentycznie - przekonuje Gosia. - Śpiewam, a Tomek wymyśla melodie, aranżuje i produkuje całą naszą muzykę. Ten pierwszy kawałek jest tylko małym wycinkiem tego, co szykujemy. Będzie dużo elektroniki, ale do nagrania płyty na pewno zaprosimy gości, żeby wnieśli też trochę swojej muzycznej wrażliwości i energii do tych kompozycji - zapowiadają.

Zespołu ,,tony raju" możecie posłuchać na przelom.pl TUTAJ

 

Z archiwum tygodnika "Przełom" nr 15/2020