Nie masz konta? Zarejestruj się

Historia

Buty na marynarce

01.12.2010 11:29 | 0 komentarzy | 3 889 odsłony | red
W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku samorządy robotnicze i dyrekcje zakładów znalazły sposób, aby wyróżniać zasłużonych pracowników bez przyznawania premii. Nadawano im tytuł zasłużonych dla zakładu i wręczano okolicznościową odznakę. Robotnicy byli zadowoleni, a zaoszczędzone pieniądze można było zagospodarować na przykład na nagrodę dla dyrektora.
0
Buty na marynarce
Zasłużony pracownik Południowych Zakładów Przemysłu Skórzanego w Chełmku mógł przypiąć do klapy marynarki cały
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku samorządy robotnicze i dyrekcje zakładów znalazły sposób, aby wyróżniać zasłużonych pracowników bez przyznawania premii. Nadawano im tytuł zasłużonych dla zakładu i wręczano okolicznościową odznakę. Robotnicy byli zadowoleni, a zaoszczędzone pieniądze można było zagospodarować na przykład na nagrodę dla dyrektora.

Wśród firm, które szczególnie chętnie nagradzały pracowników odznakami, były zakłady obuwnicze w Chełmku. Robotnicy, którzy przepracowali w tej firmie kilkadziesiąt lat, mogli z dumą wypinać zdobne blaszanymi odznakami piersi. Na marynarkach i żakietach wszystkimi barwami tęczy mieniły się buty stanowiące logo zakładu.

Odznaki okolicznościowe przyznawano wielu pracownikom, a czyniono to według uznania kierownictwa zakładu, organizacji partyjnej i związków zawodowych. Ponieważ z ich posiadania nie wynikały żadne przywileje natury materialnej, nikt się nie emocjonował ich wręczaniem. Inaczej było z odznakami zasłużonego pracownika, które dawały już konkretne korzyści. W różnych latach, w zależności od tego jakie dobra były akurat najbardziej poszukiwane, odznaczeni pracownicy mogli liczyć na szybsze ich otrzymanie. Czasem było to pierwszeństwo w awansie zawodowym i płacowym, kiedy indziej przydział wczasów, ułatwienia w korzystaniu z pożyczek i świadczeń socjalnych lub pierwszeństwo w typowaniu do odznaczeń państwowych. Niektóre zakłady honorowały zasłużonych również niewielką premią. W zamian dyrekcja zakładu oczekiwała nienagannej postawy moralno-politycznej, wydajnej pracy oraz określonego stażu pracy.
Wręczanie odznak musiało mieć odpowiednią oprawę, wskazany był poczęstunek, a dla wyróżnionych pań – goździk z rąk dyrektora.
Odznaki były dla wielu pracowników powodem do dumy, bo mieli świadomość, że zasłużyli na nie ciężką pracą. byli jednak i tacy, którzy odznaki zasłużonego pracownika otrzymywali za tzw. całokształt osiągnięć, dalsze pogłębianie współpracy lub działalność na polu społecznym. W czasach gospodarki socjalistycznej nikogo to jednak nie dziwiło. O przejrzyste kryteria w przyznawaniu tytułów i odznak nikt wtedy nie zamierzał walczyć.
(l)

Przełom nr 47 (966) 24.11.2010