Nie masz konta? Zarejestruj się

Historia

Stulecie Fabloku można świętować w Warszawie

26.07.2017 11:41 | 0 komentarzy | 4 213 odsłony | red

W to miejsce, gdzie dzisiaj jest warszawska Stacja Muzeum, nasi przodkowie przyjeżdżali już w połowie XIX wieku. Dworzec, na który przywoziła ich kolej warszawsko-wiedeńska, był stale rozbudowywany i jeszcze w XX wieku, nim uruchomiono Dworzec Centralny, był kluczową stacją dla odwiedzających stolicę.

0
Stulecie Fabloku można świętować w Warszawie
Perony puste, a tory pełne... Spora część widocznych parowozów została wyprodukowana w Chrzanowie.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Rozkładowy czas przejazdu między Trzebinią a Warszawą wynosił w 1850 roku około dziesięciu godzin, ale koleje należały po naszej stronie Przemszy do Austrii, a po przekroczeniu granicy cesarstw w Granicy (obecnie Maczki, część Sosnowca) jechało się kolejami należącymi do Rosji. Teraz, choć granicy już nie ma, udaje się przejechać tę trasę tylko nieco szybciej...

Dawny dworzec kolei warszawsko-wiedeńskiej, a później dworzec Warszawa Główna, przestał być potrzebny kolejarzom w 1976 roku, ale Muzeum Kolejnictwa funkcjonowało w jego specjalnie wydzielonej części już od 1928 roku. Otwierał je ówczesny minister komunikacji Paweł Romocki, który później został dyrektorem Sierszańskich Zakładów Górniczych. W latach trzydziestych kolejarze wyburzyli część dworca i muzeum zostało przeniesione do gmachu należącego do warszawskiej centrali firmy Schicht, mającej fabrykę przetworów tłuszczowych w Trzebini. Potem, przez kilkadziesiąt lat losy muzeum były dość skomplikowane, ale ostatecznie, w 1973 roku wróciło ono na stację Warszawa Główna. Gdy w 2016 roku zostało zlikwidowane, jego zbiory przejęła Stacja Muzeum, powołana przez mazowiecki samorząd i PKP. W zbiorach muzeum jest gromadzony przez poprzednią placówkę tabor kolejowy, elementy infrastruktury - takie jak zwrotnice czy semafory, mapy kolejowe, modele pojazdów szynowych, sztandary stowarzyszeń pracowników kolejowych z okresu międzywojennego, zegary i zegarki, lampy, telefony i mundury kolejowe, dokumenty, fotografie itp. Spora część tych eksponatów jest związana z ziemią chrzanowską, ale przede wszystkim są tam wspaniałe eksponaty związane z Fablokiem. W głównym pomieszczeniu można obejrzeć kilkanaście pięknych modeli parowozów, w tym obie wersje PM-36, jest oczywiście także Luxtorpeda. Na peronie również nie brakuje oryginalnych lokomotyw, wyprodukowanych w Chrzanowie. W gablotach, między akcjami i tabliczkami znamionowymi lokomotyw, także znajdzie się pamiątki miłe oku każdego mieszkańca Chrzanowa. Tak więc, aby poczuć się jak w Chrzanowie, trzeba jechać do Warszawy. Przed podróżą, albo w ostateczności: zamiast, warto zajrzeć na stronę www.stacjamuzeum.pl.
(LS)

Przełom nr 28 (1303) 19.7.2017