Zjawisko to jest powszechne. Parkujący nie zważają na znaki zakazu wjazdu. To są cały czas te same auta. Ci sami właściciele parkują tam - bo czują się bezkarni. Przeciętny Kowalski gdyby wjechał na płytę Rynku - dostałby odpowiedni mandat.

Dostawcy mają czas wyznaczony od 7 do 9 oraz od 19 do 21. Jeśli myślicie, że tylko li włącznie w tych godzinach jest towar przywożony - to jesteście w błędzie. Kilka zdjęć z godzin popołudniowych. Do okolicznych ogródków piwnych przywożono kegi z piwem.

Tak się zastanawiam - dlaczego policja nie reaguje na takie zjawisko? Jest monitoring, którego zainstalowanie kosztowało zapewne sporo pieniędzy. Są patrole (?). Pytam więc - dlaczego ani policja, ani urzędnicy nie reagują? Jaki mają w tym interes? Jaki mają w tym cel?

A może policja/urzędnicy nie chcą widzieć tych parkujących aut - bo mają z tego korzyści?

Zapraszam wszystkich czytelników - a przede wszystkim redaktorów "Przełomu" - do rozwikłania tajemniczej symbiozy i wzajemnych korzyści, jakie mogą odnosić obie strony tego układziku. Jakie macie sugestie?

No chyba, że parkują tam same Ryśki. A jak wiadomo - Ryśki to fajne chłopaki i nie wypada im dać mandatu. Bo Rysiek zna Józka i Cześka - i wtedy by się dopiero policjantowi dostało, gdyby wystawił Ryśkowi mandat.

Czy coś wam to nie przypomina? Zaraz, zaraz...Tak było za czasów komuny, nieprawdaż? Czyli wróciło stare, po nowemu. Chyba.

Zdjęcia wrzucam z trzech ostatnich dni. Jedynie pojazd ochrony (do przewożenia gotówki) pod PKO (centrum) mógł tam wjechać.