Z Waszej strony
CHRZANÓW. Skandal w szpitalu
Poruszam temat, gdyż niedawno byłam z moim trzymiesięcznym synkiem w szpitalu i przeżyłam szok. Dzieci opiekę mają, ale matki? Niepojęte jest to, że mamy swoich pociech muszą spać na podłodze.
Mamy XXI wiek i chyba każdy rodzic się ze mną zgodzi, że takiego maleństwa w szpitalu samego się nie zostawia. Śmieszne jest to dla mnie, że za łóżka trzeba płacić, a gdy nie ma wolnego łóżka, bo ma je inny rodzic, to niestety kochane, ale śpimy na podłodze.
Poruszam ten temat dlatego, że jestem w szoku. Nie powinno tak być. Wszyscy płacimy podatki i szpitale powinny być wyposażone w takie sprzęty jak łóżko dla mamy :)
Matka Polka
Komentarze
5 komentarzy
Kolejny przykład jak pani dyrektor dobrze zarządza szpitalem. Ale nikt jej nic nie zrobi z władz lokalnych z powodów oczywistych. Jeśli macie jakieś sugestie do tego co się dzieje - nie zgłaszajcie tego do dyrekcji a jak już to anonimowo, bo jeśli podacie nazwisko to członka rodziny czekają gorsze warunki. Wiem to z autopsji, tylko u mnie chodziło o osobę w ciężkim stanie, która powinna być w sali specjalnego nadzoru, który w naszym szpitalu tylko jest z nazwy - nigdy nie było ani pielęgniarki ani lekarza, którzy by cały czas nadzorowali pacjentów.
@ ruda30: Może nie najgorszy, w wakacje byłam z moją już 4-letnią córką na pogotowiu i było w porządku. Miło, została przebadana nawet poza kolejnością co było pozytywne. Co do Pani ordynator z dzięciecego - święta racja!
najgorsze jest właśnie to, że nawet jak człowiek chce zapłacić za łóżko dla rodzica, to go nie ma, dzieci starsze śpią z mamami na swoich. Ordynatorka ze swoją nazwą ma tylko tle w spólnego, że jest "ordynarna".W ogóle czy ktoś był z dzieckiem w tym szpitalu i jest zadowolony??? To najgorszy szpital, który znam, pod każdym względem.
W październiku 2007r. byłam z moją 6tygodniową córeczką na oddziale dziecięcym. Było tak samo! Nad cieżąrną matką, która była tam ze swoją 2,5 letnią córeczką zlitowały się inne matki, pożyczając jej materac! A ja jako matka karmiąca nie mogłam zjeść nawet śniadania, które mogło przysługiwać mojej córce. Nikt też nie zainteresował się by wziąć pod opiekę na chwilę dziecko, abym mogła kupić coś do jedzenia. To był mój pierwszy pobyt w szpitalu od urodzin córki i mam nadzieję że szybko nie będę musiała tam przebywać. Dzieci z chorobami zakażnymi chodziły gdzie chciały. Wtedy wypisałam córeczkę na własne żądanie. Wspominam tylko jedną miłą panią doktor (była to chyba pani dr Pluszyńska) i jedną pielęgniarkę (która dała mi nową pościel z uśmiechem na twarzy, gdy rano wstałam "cała z mleka" ) - niestety nie pamiętam jej imienia.
Zajmę się sprawą. Pozdrawiam