Nie masz konta? Zarejestruj się

Młoszowa

Inspirująca dwunastka

30.06.2024 21:03 | 0 komentarzy | 2 338 odsłony | Grażyna Kaim

Spotykają się, bawią, wygłupiają, robią sobie kawały... Grupa sąsiadów i przyjaciół, której serce bije w Młoszowej. Choć wiekowo kręcą się koło sześćdziesiątki - z plusem, to wigorem przebijają niejednych 30-, 40-latków.

0
Inspirująca dwunastka
"Dwunastka" podczas imprezy pod hasłem: bonanza. Fot. arch. prywatne Anny Jury
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Jest ich 12. Trzech Andrzejów, Ania, Janina, Teresa, Ala, Ilonka, Rysia, Edziu, Jurek i Olek. Grupa jest nieformalna, choć przez wiele lat część jej członków mocno łączył działający w Młoszowej PUKS (Parafialny Uczniowski Klub Sportowy) założony przez mieszkańców sołectwa. Na jego czele stał Andrzej Pypno, jeden z „dwunastki". I to w ramach PUKS-u sporo działali, wciągając w wymyślone przez siebie inicjatywy lokalną społeczność. Reszta członków dwunastki, choć do PUKS-u nie należała, to entuzjastycznie wspierała jego przedsięwzięcia.

Prekursorzy
Mało kto pamięta, ale to oni byli prekursorami marszów nordic walking w powiecie oraz marszów po flagę dla drużyn szkół podstawowych i gimnazjów w gminie. Corocznie organizowali pikniki integrujące społeczność lokalną. Gdy było to jeszcze możliwe, w urokliwych plenerach Zespołu Pałacowo-Parkowego, a potem w ogrodach przykościelnych.

Ważnym elementem ich działalności były coroczne wycieczki organizowane dla dzieci niepełnosprawnych i z ubogich rodzin, dla których PUKS przygotowywał również paczki świąteczne.
Chociaż większość grupy znała się już wcześniej, utrzymując ze sobą różne kontakty, to dzięki działaniom w ramach PUKS-u ich relacje stały się częstsze i głębsze.

Królowie przetrwali
Do dziś kultywowany jest w Młoszowej 6 stycznia orszak Trzech Króli. W role głównych bohaterów wcielają się: Andrzej Jura, Andrzej Pypno i Andrzej Łukasik - z „dwunastki", chyba że któremuś coś w tym czasie wypadnie i trzeba szukać zastępstwa.

Impreza z okazji Święta Niepodległości to też utrwalona w sołectwie tradycja będąca dzieckiem PUKS-u. Lokalne, nieformalne (czyli bez akademii i podniosłych akcentów) świętowanie z okazji 11 Listopada ciągle nie jest najmocniejszą stroną Polaków, a w Młoszowej świetnie się to udaje. Mieszkańcy spotykają się, biesiadują i śpiewają. A, żeby to śpiewanie szło im dobrze, o śpiewniki na tę okazję zawsze dba Janina Łukasik - z „dwunastki" (niegdyś wiceprezeska PUKS-u). Z czasem w przygotowanie imprezy zostały wciągnięte tamtejsze organizacje: KGW, strażacy, wiejski dom kultury.

Dwunastu wspaniałych albo parszywa dwunastka
W czasach, gdy relacje, także sąsiedzkie, są mocno poluzowane, grupa z Młoszowej (choć są w niej też mieszkańcy Chrzanowa i Trzebini) jest świetnym przykładem na to, jak bez względu na wiek można o nie zadbać, doskonale się przy tym bawiąc. Oczywiście wymaga to od każdego wysiłku, ale warto - mówią zgodnie.

Żartem określają się jako: „dwunastu wspaniałych" albo „parszywa dwunastka". W jednym i drugim przypadku chodzi o to, że mają na swoim koncie wiele nietuzinkowych, czasem szalonych działań.

Znają się od wielu lat. Niektóre relacje sięgają nawet kilkudziesięciu. Te najmłodsze - kilkunastu.

- Zaczęło się od tego, że kilkanaście lat temu postanowiliśmy obchodzić okrągłe jubileusze urodzin - 55., 60. - opowiada Anna Jura. - Na każdą imprezę wymyślaliśmy sobie jakieś hasło, motyw przewodni i dobrze się do tego przygotowywaliśmy. Począwszy od scenariusza, poprzez kostiumy, rekwizyty, oprawę muzyczną, na konkursach i prezentach kończąc. Oczywiście jubilat o niczym nie wiedział. Poza tym, że jesteśmy nieobliczalni i można się po nas wszystkiego spodziewać. Była np. impreza pod hasłem: napadła banda. Wypadło bardzo wiarygodnie. Albo bonanza. Wtedy wszystko kręciło się wokół westernów. Przebieraliśmy się też za bogów z Olimpu albo dworzan królewskich lub szukaliśmy kwiatu paproci - wymienia Anna Jura.

Do tego zestawu można jeszcze dołożyć współczesne wersje bajek, jakie przygotowywali dla swoich wnucząt - Kopciuszka, Rzepkę... Mają na swoim koncie wiele innych działań "teatralnych", których pomysłodawczynią jest Rysia. Śmieją się, że oprócz realizowania tych wszystkich szalonych pomysłów, to także „dziadują", czyli opiekują się wnukami.

Każdy ma rolę do spełnienia
Na dobre spotkanie, zawsze znajdzie się okazja. Są przecież jeszcze imieniny, sylwestry... Wszystkim spotkaniom towarzyszy jakaś myśl przewodnia. Ważne jest to, że w przygotowaniach każdy jest za coś odpowiedzialny, ma jakąś rolę do spełnienia - zgodną z predyspozycjami, które w ciągu wielu lat znajomości zostały w grupie dobrze rozpracowane.

Ten podział ról przedstawia się tak: jeden Andrzej jest od programów wycieczek, drugi Andrzej to mistrz grillowania i pieczonych ziemniaków, trzeci Andrzej to gitarzysta zapewniający też atrakcje konkursowe i sportowe; Ania jest od scenariuszy i tekstów, podobnie jak Rysia, która dodatkowo wiele wydarzeń inicjuje; Janina - jest od zagadek, niespodzianek i dopina wszystko organizacyjnie; na głowie Ilonki są kostiumy i gadżety; Edziu to paparazzi i człowiek od muzyki; Teresa - nazywana w grupie Matką Teresą - wspaniale kucharzy, wspiera i dba o porządek; Ala pisze piękne laudacje, a Olek i Jurek pomagają we wszystkim.

Wariacje i relaks na wyjeździe
Razem wyjeżdżają też na wakacje. Odwiedzili Roztocze, gdzie dostarczyli sobie niezapomnianych wrażeń, płynąc kajakami po Wieprzu. Zwiedzili wspólnie Kotlinę Kłodzką, Kielecczyznę. Głównym celem staje się wtedy odkrywanie niezwykłych walorów turystycznych. Nierzadko od sąsiadów czy znajomych słyszą: jak wam się chce?

- No chce nam się - odpowiadają zgodnie. - Młodość to przecież nie kwestia wieku, ale stan ducha.
Raz w roku jadą na weekend do Zubrzycy, do zaprzyjaźnionych gospodarzy, od których wynajmują dom.

- Tam pozbywamy się wszystkich stresów, chodzimy na grzyby, tańczymy, gotujemy i realizujemy różne nasze towarzyskie wariacje - opowiadają.

***
- 2025 to będzie rok pełen wyzwań - przewidują. Od stycznia do października siedmiu wspaniałych ma kolejne okrągłe jubileusze. Już się do nich szykują.