Nie masz konta? Zarejestruj się

Młoszowa

Inspirująca dwunastka

30.06.2024 21:03 | 0 komentarzy | 1 788 odsłona | Grażyna Kaim

Spotykają się, bawią, wygłupiają, robią sobie kawały... Grupa sąsiadów i przyjaciół, której serce bije w Młoszowej. Choć wiekowo kręcą się koło sześćdziesiątki - z plusem, to wigorem przebijają niejednych 30-, 40-latków.

0
Inspirująca dwunastka
"Dwunastka" podczas imprezy pod hasłem: bonanza. Fot. arch. prywatne Anny Jury
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Jest ich 12. Trzech Andrzejów, Ania, Janina, Teresa, Ala, Ilonka, Rysia, Edziu, Jurek i Olek. Grupa jest nieformalna, choć przez 12 lat część jej członków mocno łączył działający w Młoszowej PUKS (Parafialny Uczniowski Klub Sportowy) na czele którego stał Andrzej Pypno, jeden z „dwunastki". I to w ramach PUKS-u sporo działali, wciągając w wymyślone przez siebie inicjatywy lokalną społeczność. Reszta członków dwunastki, która do PUKS-u nie należała, to entuzjastycznie wspierała jego przedsięwzięcia.

Do dziś kultywowany jest w Młoszowej 6 stycznia orszak Trzech Króli. W role głównych bohaterów wcielają się: Andrzej Jura, Andrzej Pypno i Andrzej Łukasik - z „dwunastki", chyba że któremuś coś w tym czasie wypadnie i trzeba szukać zastępstwa.

Impreza z okazji Święta Niepodległości to też do dziś utrwalona w sołectwie tradycja będąca dzieckiem PUKS-u. Lokalne, nieformalne (czyli bez akademii i podniosłych akcentów) świętowanie z okazji 11 Listopada ciągle nie jest najmocniejszą stroną Polaków, a w Młoszowej świetnie się to udaje. Mieszkańcy spotykają się, biesiadują i śpiewają. A, żeby to śpiewanie szło im dobrze, o śpiewniki na tę okazję zawsze dba Janina Łukasik - z „dwunastki" (niegdyś wiceprezeska PUKS-u). Z czasem w przygotowanie imprezy zostały wciągnięte tamtejsze organizacje: KGW, strażacy, dom kultury.

W czasach, gdy relacje, także sąsiedzkie, są mocno poluzowane, grupa z Młoszowej (choć są w niej też mieszkańcy Chrzanowa i Trzebini) jest świetnym przykładem na to, jak bez względu na wiek można o nie zadbać, doskonale się przy tym bawiąc. Oczywiście wymaga to od każdego wysiłku, ale warto - mówią zgodnie.

Żartem określają się jako: „dwunastu wspaniałych" albo „parszywa dwunastka". W jednym i drugim przypadku chodzi o to, że mają na swoim koncie wiele nietuzinkowych, czasem szalonych działań.

Znają się od wielu lat. Niektóre relacje sięgają nawet kilkudziesięciu. Te najmłodsze - kilkunastu.

- Zaczęło się od tego, że kilkanaście lat temu zaczęliśmy obchodzić okrągłe jubileusze urodzin - 55., 60. - opowiada Anna Jura. - Na każdą imprezę wymyślaliśmy sobie jakieś hasło i dobrze się do tego przygotowywaliśmy. Począwszy od scenariusza, poprzez kostiumy, rekwizyty, oprawę muzyczną, na konkursach i prezentach kończąc. Oczywiście jubilat o niczym nie wiedział. Poza tym, że jesteśmy nieobliczalni i można się po nas wszystkiego spodziewać. Była np. impreza pod hasłem: napadła banda. Wypadło bardzo wiarygodnie. Albo bonanza. Wtedy wszystko kręciło się wokół westernów. Przebieraliśmy się też za bogów z Olimpu...

Poza imprezami urodzinowymi spotykają się również z okazji imienin, nocy świętojańskiej, sylwestra. Zawsze znajdzie się jakaś okazja. Wszystkim towarzyszy jednak jakaś przewodnia myśl.

Ważne jest to, że w przygotowaniach każdy jest za coś odpowiedzialny, ma jakąś rolę do wypełnienia - zgodną z predyspozycjami, które w ciągu wielu lat znajomości zostały w grupie dobrze rozpracowane.

Jaka jest recepta na utrzymanie takich wartościowych relacji, przeczytacie w najbliższym numerze tygodnika „Przełom".