Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Maskotka Fablokowców

01.02.2006 21:55 | 1 komentarz | 3 049 odsłony | red
Okładkę świątecznego numeru „Przełomu” zdobiła lokomotywa, która stanęła przed wejściem do chrzanowskiego Fabloku w środku nocy, 19 grudnia 2005 roku.
1
Maskotka Fablokowców
19 grudnia 2005 r. 2.00. Parowóz TY 42, jednak w dwóch częściach,stanął przed portiernią Fabloku. Kiedy był eksploatowany, mógł uciągnąć 40 wagonów, wiozących po 50-60 ton ładunku.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Okładkę świątecznego numeru „Przełomu” zdobiła lokomotywa, która stanęła przed wejściem do chrzanowskiego Fabloku w środku nocy, 19 grudnia 2005 roku.
Operacja „przeciągania” kolosa ważącego 96 ton (bez załadunku węgla i wody) wcale nie była prosta. - Postawiliśmy na metodę bezdźwigową. Przenoszenie przy użyciu dźwigu to sposób droższy i niosący ryzyko uszkodzenia parowozu, który jest przecież obiektem muzealnym. Mógłby się rozpaść. Zdecydowaliśmy więc zbudować specjalny, tymczasowy tor z podkładami, aby olbrzyma „wytaszczyć” z głębi zakładu przed bramę - opowiada Józef Szarek, właściciel trzebińskiej firmy Tor Bud, która podjęła się tego zadania na zlecenie Fabloku.
Budowanie torów prowadzących nieco pod górkę, pod dział techniczny, trwało tydzień. Operacja transportowania lokomotywy, zakończona sukcesem 19 grudnia 2005 r. o 2.00 w nocy, trwała tylko trzy dni (od piątku do niedzieli).

- Parowozy są przystosowane do jazdy po prostych „drogach”, bo mają sztywne osie. Nasza trasa miała pewne łuki, niektóre nawet pod kątem 90 stopni. Lokomotywa była transportowana w dwóch częściach, lżejsza ważyła 10 ton, cięższa 86. Użyliśmy do ich ciągnięcia ciężkich maszyn. W uproszczeniu przebiegało to tak: najazd na przęsło, naciąganie, prostowanie. W ten sposób odcinek po odcinku – dodaje J. Szarek.
Prezes zarządu Bumar Fablok S.A., Piotr Majcherczyk, towarzyszył pracownikom Tor Bud-u niemal bez przerwy. Z firmą współpracuje od lat i mówi, że to fachowcy, którym nie bał się powierzyć zadania. Wiedział, że akcja nie jest łatwa, dlatego pochwalił się nią „Przełomowi” dopiero po pomyślnym zakończeniu, udostępniając dokumentację zdjęciową publikowaną na tej stronie. - To był gwiazdkowy prezent dla załogi – wyznał nieśmiało w grudniu.
Lokomotywy i pielęgnowanie fablokowskich tradycji to hobby prezesa. Oczy przechodniów cieszą już dzięki jego inicjatywie trzy eksponaty wyprodukowane niegdyś w zakładzie. Dwa przed firmą, jeden przy chrzanowskim domu kultury.
W zakładzie stoi jeszcze jedna lokomotywa. Śmiało mogłaby na przykład zdobić rogatki miasta, a Fablok to marka znana, więc efekt promocyjny (dla miasta i zakładu) byłby gwarantowany. Tylko kto by o nią tak dbał jak fablokowcy? W każdym razie, bogatszy o doświadczenia Tor Bud jest w stanie przeciągnąć ją w każde miejsce.
Alicja Molenda

Tor Bud s.c z Trzebini, który zapisze się w historii jako firma, która „przeniosła fablokowską lokomotywę”, powstał w 1989 roku. Głównym profilem jego działalności było na początku remontowanie bocznic kolejowych. Niegdyś było ich 10, zostało 6 (w Żelatowej, Fabloku, Górce, Rafinerii, ZG Trzebionka, Elektrowni). Nie ma już bocznic Stelli, Zakładów Metalurgicznych, KWK Siersza, Zakładów Tłuszczowych. Z czasem firma poszerzyła zakres działalności o transport samochodowy, roboty drogowe, konstrukcyjne, budowę parkingów. 60 proc. zleceń z zakresu remontów bocznic pozyskuje na lokalnym rynku, innych szuka m.in. na Śląsku, bo to chłonny rynek.

("Przełom" nr 5, 1.02.2006 r.)

Czytaj również