Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Kupujemy miejsca pracy

22.02.2006 21:58 | 1 komentarz | 3 335 odsłony | red
O tym, co obecnie jest najważniejsze dla zakładu, z Ryszardem Wyrobcem – przewodniczącym Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność i przewodniczącym rady nadzorczej w Bumar Fablok SA w Chrzanowie – rozmawia Alicja Molenda.
1
Kupujemy miejsca pracy
Ryszard Wyrobiec
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

O tym, co obecnie jest najważniejsze dla zakładu, z Ryszardem Wyrobcem – przewodniczącym Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność i przewodniczącym rady nadzorczej w Bumar Fablok SA w Chrzanowie – rozmawia Alicja Molenda.

Z Solidarnością w Fabloku jest pan związany od 1980 r., czyli od początku jej istnienia. W piątek został pan ponownie szefem tego związku zawodowego, nie mając kontrkandydata. Łatwo się wygrywa takie wybory?
- O tym, czy dana osoba się nadaje i sprawdza, decydują delegaci na zakładową konferencję sprawozdawczo-wyborczą. Zakład podzielony został na 14 okręgów typujących swoich delegatów. Dla mnie ważne było kogo wskaże największy w firmie wydział mechaniczny, gdzie niegdyś pracowałem. Znalazłem się w gronie sześciu jego reprezentantów. Potem było walne zebranie, gdzie zostałem ponownie przewodniczącym związku. I tak jest od września 1980 roku, czyli faktycznie od początku. Dzięki temu byłem delegatem na wszystkie krajowe zjazdy NSZZ Solidarność, a przez cztery lata także członkiem komisji krajowej.

Fablokowski związek, podobnie jak Solidarność z kopalni Janina, działa dziś w strukturach małopolskich, choć są jeszcze na naszym terenie komisje wierne Śląskowi. Jesteście zadowoleni ze zmiany?
- Tak. Praca związkowa w Małopolsce jest dobrze poukładana i na wysokim poziomie.

W pana macierzystym zakładzie jest 864 pracowników. Tylko 19 niezrzeszonych. Reszta należy do dwóch związków zawodowych : Metalowcy i Solidarność. Który jest większy?
- W Solidarności jest 63% załogi, czyli 530 osób.

Dziś Ryszard Wyrobiec jest nie tylko związkowcem. Od dwóch lat kieruje też radą nadzorczą Bumar Fablok S.A. Jak się godzi tak sprzeczne, wydawałoby się, funkcje?
- Gdy podjęto decyzję o wykupie 60 procent akcji naszej firmy od skarbu państwa, reprezentowanego przez NFI, i rozpoczęciu prywatyzacji pracowniczej, poddałem się weryfikacji komisji zakładowej NSZZ Solidarność, która jednogłośnie dała mi przyzwolenie na wejście do rady nadzorczej. Prywatyzacja w Fabloku miała specyficzny charakter, dlatego wymagała silnej reprezentacji załogi. Mówiąc wprost, my kupowaliśmy sobie wtedy od właściciela pracę, chcąc uniknąć wejścia zewnętrznego inwestora. I udało się. Będąc w radzie nadzorczej łatwiej pełnić jest też funkcje związkowe, choćby poprzez możliwość wglądu w biznesplany i bieżące decyzje zarządu. Umiejętne i systematyczne godzenie tego co robi kierownictwo z interesem pracowniczym jest dla załogi dobre. Jako związkowcy wiemy o wszystkim pierwsi a nie ostatni.

Jakie zadania postawiło panu, jako nowemu przewodniczącemu, walne zebranie załogi?
- Powstał na nim taki dekalog na cztery lata. Najważniejszym jego założeniem jest dokończenie prywatyzacji, czyli wykupienie pozostałych akcji Fabloku od NFI. Jest też postulat, aby po zakończeniu wiosennej rundy rozgrywek piłkarskich zweryfikować kwestię finansowania przez nasz zakład sportu w mieście. W ubiegłym roku kosztowało to 108 tys. zł. Najprawdopodobniej przeprowadzimy wśród załogi referendum na temat co dalej w kwestii sportu, biorąc pod uwagę nasze tegoroczne możliwości finansowe.

Rok 2005 nie był dla Fabloku rokiem tłustym. Niski kurs euro znacząco dotknął firmę, która żyje w dużej mierze z eksportu.
- Rzeczywiście. Ten sam wysiłek co w roku 2004, ten sam poziom produkcji, a kilka milionów zysku mniej. Świetny rok 2004 pozwolił na poważne inwestycje, m.in. zakup nowoczesnej obrabiarki, poprawę zaplecza socjalnego, budowę nowej portierni, remonty dachów oraz średnio 25-procentowy wzrost płac. W ciągu czterech minionych lat płace w zakładzie wzrosły w sumie o 41 procent. Dziś możemy się pochwalić, że średnie wynagrodzenie wynosi u nas 112 procent średniej krajowej. Są jednak jeszcze stanowiska, na których zarobki nie są najwyższe. Słaby rok 2005 każe ograniczyć inwestycje do minimum.

Co pana zdaniem jest dziś dla Fabloku najważniejsze?
- Korzystny kurs euro (wzrost wartości), zakończenie prywatyzacji poprzez wykupienie pozostałych akcji od skarbu państwa (NFI), utrzymanie produkcji przynajmniej na dotychczasowym poziomie, zdobycie kontraktu na armaturę hamulcową, wygrywanie przetargów na produkcję szynobusów, i oczywiście zamówienia w ramach offsetu (produkcja specjalna).

("Przełom" nr 8, 22.02.2006 r.)

Czytaj również