Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Liczą na związek

15.03.2006 22:01 | 1 komentarz | 2 489 odsłony | red
W biznesplanie na ten rok jest zapis o trzyprocentowej podwyżce, ale pod warunkiem stabilnej sytuacji finansowej spółki – mówi Wiesław Patyk, przewodniczący zarządu NSZZ Metalowcy Bumaru-Fablok SA.
1
Liczą na związek
Wiesław Patyk, przewodniczący zarządu NSZZ Metalowcy Bumaru-Fablok SA
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W biznesplanie na ten rok jest zapis o trzyprocentowej podwyżce, ale pod warunkiem stabilnej sytuacji finansowej spółki – mówi Wiesław Patyk, przewodniczący zarządu NSZZ Metalowcy Bumaru-Fablok SA.

Fablok jest jednym z najbardziej „uzwiązkowionych” zakładów pracy. Czy przynależność związkowa rzeczywiście przynosi korzyści?
- W naszym związku jest około 300 członków, a do zakładowej „Solidarności” należy ponad 500 osób. W całym zakładzie pracuje 840 osób, więc tylko nieliczni są poza związkami. Nasi członkowie mają co miesiąc strącany jeden procent wynagrodzenia jako składkę. Za to mogą liczyć na szereg świadczeń socjalnych. Wypłacamy zasiłki za urodzenie dziecka, zgon związkowca lub członka jego rodziny, oraz odprawy emerytalne i rentowe. Odwiedzamy też w domu lub szpitalu członków chorujących dłużej niż miesiąc. Każdy związkowiec dostaje paczkę mikołajkową. Ważne jest też to, że stajemy w obronie pracowników, którym grożą kary lub zwolnienie. Jedynie w przypadku przyłapania pracownika na pijaństwie nasi członkowie nie mogą liczyć na wsparcie związku. Zresztą, podobnie stawiają sprawę koledzy z „Solidarności”. Nie bez znaczenia są też działania w obronie zdobyczy socjalnych. Zakładowy fundusz świadczeń socjalnych w tym roku wyniesie aż 1 mln 170 tys. zł. Przedstawiciele naszych obu związków w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych wynegocjowali z zarządem spółki korzystny układ zbiorowy pracy. Dzięki temu pracownicy mają półgodzinną, płatną przerwę śniadaniową, podczas gdy Kodeks pracy mówi o 15-minutowej przerwie. Nasze branżowe święto - Dzień Metalowca, obchodzone w każdy ostatni piątek marca, zostało zaś uznane za dzień wolny od pracy, za który załoga dostaje wynagrodzenie.

Tradycją Dnia Metalowca jest wyróżnianie najlepszych pracowników. Trudno wskazać kandydatów?
- Odznaczenie „Zasłużony dla zakładu” dostaje co roku jeden na pięćdziesięciu najlepiej wypełniających obowiązki pracowników. Kandydatów typują kierownicy wydziałów, w uzgodnieniu ze związkowcami i zarządem spółki. Wyróżnieni są zapraszani na okolicznościową imprezę, na której – oprócz odznaczenia – dostają też gratyfikację pieniężną. Nie inaczej będzie i w tym roku, a wręczenie wyróżnień nastąpi 23 marca.

Jest pan członkiem rady nadzorczej spółki i przewodniczącym związku zawodowego. Łatwiej Panu w ten sposób działać?
- Na pewno mam dzięki temu bieżącą informację o planach i decyzjach zarządu. Jednak obecność w radzie nadzorczej wcale nie oznacza, że zapominam o podstawowych celach związku. Przykładem może być choćby pismo, skierowane w styczniu do zarządu, z pytaniem o możliwość podniesienia w pierwszym kwartale płac. W biznesplanie na ten rok jest zapis o 3-procentowej podwyżce, ale pod warunkiem stabilnej sytuacji finansowej spółki. Będę o tym przypominał zarządowi. Do tematu wrócimy już w kwietniu.

Czy zanosi się na stabilizację?
- Na to ma wpływ bardzo wiele czynników. Choćby kurs euro, bo aż 65 procent naszej produkcji trafia na rynki zachodnie. Cały czas trwają negocjacje z partnerami, dotyczące między innymi aparatury hamulcowej. Dla mnie, jako związkowca, ważne jest też to, że załoga jeszcze nigdy nie dostała wynagrodzeń z opóźnieniem, nie było też zwolnień grupowych. Co więcej, zakład przyjmuje specjalistów w takich zawodach, jak spawacz, tokarz i frezer. Mam tylko nadzieję, że będą to w większości absolwenci naszych szkół, a nie ludzie z zewnątrz. Zmiany kierunków kształcenia, zapoczątkowane choćby w Powiatowym Centrum Edukacyjnym, idą, według mnie, właśnie w tym kierunku.

Nie mogę nie zapytać o klub sportowy, którego pan jest wiceprezesem. Kiedyś zakład był głównym sponsorem TS Fablok, dzisiaj wspiera klub w mniejszym zakresie.
- Zakład nadal jest, obok gminy, drugim sponsorem klubu. Spółka finansuje transport na mecze, który corocznie kosztuje 10 tys. zł. Za reklamę na konto klubu wpływa co miesiąc 3 tys. zł. Do tego trzeba dodać comiesięczną dotację w wysokości 5 tys. zł. Na tyle zakład stać. Jeśli uda się Fablokowi utrzymać w nowej, czwartej lidze, a taki mamy cel, koszty wzrosną z powodu dalszych wyjazdów. Trzeba będzie znaleźć kilku dodatkowych sponsorów, o co jednak w Chrzanowie bardzo trudno. Mam nadzieję, że w roku jubileuszu 80-lecia klubu gmina też nam pomoże, przejmując choćby drogę dojazdową do stadionu, a w przyszłości może i boisko. Jednak wcześniej muszą zostać uregulowane sprawy własnościowe, bo obecnie obiekt jest prywatną własnością prezesa Andrzeja Matyaszewskiego, który wydzierżawił go klubowi na 5 lat.
Rozmawiał Marek Oratowski

"Przełom" nr 11/725 15.03.2006

Czytaj również