Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Znaleźli się chętni

01.02.2006 12:42 | 1 komentarz | 2 191 odsłony | red
Do 31 stycznia, przyjmowane były oferty od zainteresowanych kupnem majątku zlikwidowanego PKS sp. z o.o. w Chrzanowie.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Do 31 stycznia, przyjmowane były oferty od zainteresowanych kupnem majątku zlikwidowanego PKS sp. z o.o. w Chrzanowie.
Niestety, tajemnicą owiane jest pytanie, czy jakieś oferty wpłynęły, a jeśli tak, to ile. Żaden z pracowników zlikwidowanego przedsiębiorstwa nie chciał nam udzielić informacji w tym temacie, tłumacząc, że jedynie likwidator spółki, Kazimierz Guja, jest do tego upoważniony. On tymczasem wczoraj przebywał na zwolnieniu lekarskim.
Cena wywoławcza wystawionego do sprzedaży przedsiębiorstwa, w tym dworca autobusowego przy ul. Trzebińskiej oraz nieruchomości przy ul. Balińskiej, wynosiła 2,1 mln zł. Pieniądze są potrzebne na pokrycie ponad- dwumilionowych długów spółki, która zalega z płatnościami głównie wobec ZUS, gminy Chrzanów, Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Chrzanowie oraz banków.
Ponoć zainteresowani kupnem są, jednak niekoniecznie chcą nabyć wszystkie nieruchomości hurtem. Ich podział byłby możliwy dopiero po ogłoszeniu upadłości. Syndyk ma większe pole manewru w zbywaniu majątku upadłych przedsiębiorstw, niż likwidator.
Tylko w minionym roku, z uwagi na przeciągający się proces likwidacji PKS-u, zadłużenie firmy wzrosło o prawie milion złotych. Likwidator spółki twierdzi, że zwlekał z finałem, bo liczył, że przedsiębiorstwo wykupi gmina Chrzanów, która zamierzała się rozstać z ZK KM i stworzyć własną komunikację miejską właśnie na bazie PKS-u. Do transakcji nie doszło. Tymczasem długi PKS-u narastały, średnio o 60 tys. zł miesięcznie. – Zatem niepotrzebnie zwlekaliśmy z likwidacją – uważa Kazimierz Guja.
- Jestem zaskoczony obwinianiem gminy za wzrost zadłużenia, co sugeruje Kazimierz Guja, likwidator spółki PKS. Skoro zarzuca mi, że firma poniosła dodatkowe straty z powodu moich niezrealizowanych propozycji, to znaczy, że budował zamki na lodzie. Że nie miał żadnego pomysłu na uratowanie spółki, której był szefem. Od początku do końca naszych wspólnych rozmów zawsze mówiliśmy tylko o możliwości wykorzystania PKS-u dla uruchomienia komunikacji miejskiej. Ta możliwość upadła, gdy okazało się, iż ZK KM ostatecznie przyjął wprowadzenie korzystnych dla Chrzanowa przeliczeń. Korzystniejszych, niż warunki oferowane przez PKS. To był wybór propozycji. W interesie gminy wybrałem tę lepszą – mówi Ryszard Kosowski, burmistrz Chrzanowa.
Losy likwidowanego PKS-u znane będą po rozstrzygnięciu przetargu, o ile wpłynęły na niego jakieś ważne oferty. W przeciwnym razie należałoby się spodziewać ogłoszenia upadłości firmy.

"Przełom" nr 5/719 1.02.2006

Czytaj również