Porady
Wojna jedzie na wakacje

Dla nas, Polaków, to spotkanie Ukraińców i Rosjan w otoczeniu palm, leżaków przy plaży i śmiechów przy basenie, może być totalną abstrakcją. Nie, żeby nagle się przyjaźnili. Nie padają sobie w ramiona. Pokojowo współistnieją na urlopie. Jeśli więc komuś z Polski mogłoby nie mieścić się w głowie, że 80 procent hotelowych gości to Rosjanie, to nie powinien nawet myśleć o Turcji jako miejscu wakacji. Tego lata to często odwiedzany przez nich kraj.
W wielu hotelach stanowimy niewielki procent gości, więc zagłuszanie świadomości trwającej w Ukrainie wojny i dobiegającego zewsząd języka rosyjskiego, może być trudne.
Turcja potrafi zaskakiwać. Nie tylko tym, że częściej można w niektórych miejscach usłyszeć język rosyjski, niż turecki. Potrafi zaskoczyć pogodą. W tym roku na progu sezonu wyjątkowo kapryśną. Mało kto spodziewałby się, że początkiem czerwca w wakacyjnym kurorcie przywitają nas ulewy.
W tym czasie warto pomyśleć choćby o krótkim zwiedzaniu po okolicy. Bo w Turcji naprawdę jest co oglądać.
Więcej o tym,co można zobaczyć w okolicy Kemer, gdzie warto zajrzeć odwiedzając to miejsce i jak obecnie wygląda targowanie się z Turkami możecie przeczytać w aktualnym wydaniu „Przełomu" w wersji elektronicznej dostępnym TUTAJ.
Komentarze
4 komentarzy
Należałoby odpowiedzieć na dwa pytania. Pierwsze; czy wszyscy obywatele Ukrainy mający ukraiński paszport, to Ukraińcy? Drugie; czy wszyscy obywatele Ukrainy mieszkający na Ukrainie popierają politykę swoich władz? Niestety, w ramach wolności słowa i demokracji, po 24 lutego 2022 roku tych pytań zadawać nawet nie wolno, a co dopiero odpowiadać na nie. Niech żyje swoboda wypowiedzi!
Przerwa taktyczna w "specjalnej operacji wojskowej"
To dokładnie tak jak w polskim Sejmie. Na obradach, czy w mediach żrą się jak wściekłe k...., poza nimi przyjaciele do grilla, rozmów czy wódeczki.
Nie ma się czemu dziwić, każdy ma prawo sprzedawać swoje towary i usługi, narodowość gości jest najmniej istotna, kasa jest priorytetem.