Trzebinia
Drogowcy nie otworzą wiaduktu w zapowiadanym wcześniej terminie
6 sierpnia, według deklaracji GDDKiA, wiadukt nad torami w Trzebini znów miał być przejezdny. Ale nie jest. Termin jego otwarcia przesunięto.
Teraz drogowcy zapowiadają, że tym odcinkiem krajówki będzie można jeździć od poniedziałku, 20 sierpnia.
- Po przywróceniu ruchu trwać będą jeszcze prace przy budowie chodników - informuje Iwona Mikrut, główny specjalista ds. komunikacji społecznej w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oddział Kraków.
Komentarze
21 komentarzy
To idźcie sami sobie zbudujcie nowy wiadukt
Do winnicki: też to zauważyłem. Mam nadzieję, że to tylko literówka, a nie brak rzetelności dziennikarskiej...
@Berek997 Którą ul.Balicką na węźle balińskim GW miała na myśli?
@Berek997 Którą ul.Balicką na węźle balińskim GW miała na myśli?
Nie panikuj "Kandydacie", kary za przekroczenie terminów są nieodłącznym elementem upośledzonych przetargów i firmy mają to na starcie wkalkulowane, podobnie jak naprawy gwarancyjne zaraz po oddaniu. Inna kwestia to ich egzekwowanie. Którego urzędnika proponujesz za to pociągnąć? Orientujesz się w ogóle kto jest inwestorem? Wątpię. BTW rozłożył mnie banerek firmy Gotowski z niegotowego na czas wiaduktu. Janusze reklamy level master :)
Liczę, że Przełom to zweryfikuje.
Ciekawe który urzędnik poniesie tego konsekwencje i jaka kara zostanie nałożona na wykonawcę?
A jednak się da przed terminem oddać remontowaną inwestycję drogową: http://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,23762808,koniec-remontu-wezla-balin-na-a4-miedzy-krakowem-a-katowicami.html
Każdy kto widział postęp robót to wiedział że nie ukończą do końca sierpnia.
Ale powinno się zarzadac od nich kary finansowej lub na ten czas niech zapłacą oni za podnajem odcinka drogi która się teraz jeździ i niech ja sfrezuja i poloza nowa nawierzchnie na własny koszt. Kara musi być :-)
Ależ zaskoczenie, nie wyrobili się... Do AAA: w naszym kraju jest to nie możliwe do wdrożenia - co wtedy robili by cwaniacy oraz układy, układziki i znajomości...
W USA spotkałem się z metodą ,,kija i marchewki'' w tego typu sytuacjach. Za każdy dzień opóźnienia kara finansowa, za każdy dzień oddania przed terminem gratyfikacja.
Podobno cały czas raportowali brak opóźnień. Ciekawe, że bardzo często w godzinach popołudniowych na wiadukcie nie było żywej duszy.... Czyżby upał spowodował, że dzielni robotnicy musieli ratować się napojami chłodzącymi w swoich pakamerach?
Chełmofon, słyszał Pan może o pojęciu "rażąco niska cena"? W mojej branży zdarzało się, że przetarg wygrywała firma, która była na IV, V miejscu. Komisja przetargowa prosi o kalkulację kosztów, a tam prezes sobie założył, że zatrudni ludzi za mniej niż minimalne wynagrodzenie. Albo, że mapę mu ktoś zrobi za 25% ceny rynkowej. Trzeba tylko zaskarżyć wynik przetargu. I jeszcze jedna sprawa. Przy ryczałcie za budowę nie ma możliwości renegocjacji umowy i dopłaty.
Pewnie część pracowników zamiast pracować odpoczywała nad Balatonem i z tego powodu opóźnienie?? Korzystali z pogody.
Mechanizm eliminacji takich firm z rynku jest bardzo prosty!!! tylko jedna żelazna zasada której brak w Polskim prawie każdy urzędas musi odpowiadać swoim majątkiem i dupskiem za niewłaściwie lub nielegalnie wydaną publiczną kasę !!!
Tak niestety działają przetargi za publiczną kasę: wygrywają cwaniaki z najniższą ofertą. Nie ma skutecznych mechanizmów eliminujących taką patolę. Próbowano coś z tym zrobić rozporządzeniem ministerialnym pozwalającym odrzucić w przetargu wykonawcę ze złą reputacją i goovno z tego wyszło.
Zaskoczyła ich piękna, słoneczna pogoda.
Taki dowcip: Do przetargu na jakiś remont gdzieś w Polsce startują 3 firmy. Firma A mówi, zrobimy to w pół roku za 2 mln. Firma B, a my w 6,5 miesiąca za 1,8 mln. Firma C my zrobimy to w 3 miesiące za 1,2 mln. A i B mówią, to niemożliwe, robimy takie remonty od lat. Nie uda się, poddajemy się. Firma C rozpoczyna remont. Po 3 miesiącach końca nie widać i kasy brakło, Renegocjują umowę i trzeba dorzucić 800 tys i 3 miesiące. Po pół roku kolejna renegocjacja. Trzeba dołożyć 500 tys. i ze 2 miesiące. W końcu po 10 miesiącach udało się remont skończyć, a koszt wzrósł do 3,5 mln. Czy firma C coś na tym straciła? Skąd, oni od razu wiedzieli, że tak będzie, ale jakoś musieli wydymać konkurentów.
Dziwne by było, gdyby zdążyli
ukraińce się nie wyrobią nawet do końca wakacji