Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

Supermarket Intermarche w Libiążu - otwarty

16.08.2007 13:25 | 4 komentarze | 2 058 odsłony | red
Na ten dzień z niecierpliwością czekali mieszkańcy Libiąża i okolic. W nowo otwartym markecie Intermarche klienci mogą wybierać spośród ponad trzech tysięcy produktów spożywczych i przemysłowych. Obaw nie kryją jedynie kupcy z pobliskiego targowiska.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Na ten dzień z niecierpliwością czekali mieszkańcy Libiąża i okolic. W nowo otwartym markecie Intermarche klienci mogą wybierać spośród ponad trzech tysięcy produktów spożywczych i przemysłowych. Obaw nie kryją jedynie kupcy z pobliskiego targowiska.
Choć otwarcie marketu przewidziano na godzinę dziewiątą, wielu czekało przed wejściem już od siódmej rano.
- Zmyliły nas godziny otwarcia wywieszone przed sklepem. Od poniedziałku do piątku czynne od 8 do 21, w niedziele od 9-18. Dopiero teraz zauważyłam z boku szyld, że dziś od 9. Nie opłaca się wracać do domu. Liczę na wiele ciekawych promocji. Jeśli ceny będą atrakcyjne, na pewno będę stałą klientką. Uwielbiam robić zakupy w marketach – Ewa Koziara z Libiąża zajęła pierwsze miejsce w kolejce.
Biały, parterowy budynek z flagami Intermarche. Tuż obok, drugi, otwarty końcem lipca Bricomarche (dom i ogród). Wokół przestronny parking, zajęty także przez klientów odwiedzających sąsiadujące ze sklepami targowisko.
Punktualnie o godzinie dziewiątej otwierają się drzwi wejściowe. Od progu wita prezes marketu Alina Wąsala. Życzy udanych zakupów i zachęca do udziału w licznych konkursach i loteriach z nagrodami.
Nie minęło kilka minut, a już jest pierwszy klient. Za kilka artykułów spożywczych za 30 zł dostaje ekspres do kawy.
Tłum zebrał się przed stoiskiem z owocami. Każdy pakuje do woreczka kiście winogron.
- Tylko 3,95 za kilogram. W sklepie płacę ponad pięć – Katarzyna wkłada do koszyka pełny woreczek zielonych owoców.
Z siatką pełna zakupów wychodzi ze sklepu pani Monika z synem Rafałem.
- Kupiłam świeży chleb, bułki, kawałek sera, soki, płatki śniadaniowe. Nie opłaca się za bardzo jogurtów. Pieczywo też nie jest tańsze niż w osiedlowym sklepiku. Wzięłam jednak płyn do prania. Za dwie „Perły” zapłaciłam niecałe 14 zł. To prawdziwa promocja – dzieli się spostrzeżeniami.
Grzegorz Wysoki z Libiąża zauważa, że przed marketami nie ma ani jednego kosza na śmieci, ani jednej popielniczki.
- Wszystko wygląda pięknie i ładnie, ale nie ma nawet gdzie papierka wyrzucić. Brakuje też miejsca dla rowerzystów – pokazuje palcem na parking przed marketem.
(MB)