Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

Wiele walki i szybkich akcji

30.08.2007 13:55 | 0 komentarzy | 1 587 odsłona | red
W 1. okręgowej lidze juniorów z powiatu chrzanowskiego grają dwa nasze zespoły, dlatego pojedynek MKS-u z Lwem był jedynym derbowym w rundzie. Zarówno mecz juniorów starszych jak i młodszych nie zawiódł, a na boisku było wielce walki i szybkich akcji.
0
Wiele walki i szybkich akcji
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W 1. okręgowej lidze juniorów z powiatu chrzanowskiego grają dwa nasze zespoły, dlatego pojedynek MKS-u z Lwem był jedynym derbowym w rundzie. Zarówno mecz juniorów starszych jak i młodszych nie zawiódł, a na boisku było wielce walki i szybkich akcji.

Juniorzy starsi:
Już w 3’ piłka wylądowała w bramce Strycharskiego, strzelający zawodnik Lwa Olszyny – Artur Łabanowski był jednak na spalonym. Trzy minuty później piłka już prawidłowo wpadła do siatki, ale Łukasza Nędzy po tym jak niedokładne podanie zanotował Kalfas, a piłkę odzyskał Gwizdała i było 1-0.
Kolejne minuty to wymiana ciosów z obu stron, brakowało jednak czystych sytuacji. Dopiero w 30’ Smoleń zagrał do Polana, a ten przymierzył przy dalszym słupku i było remis 1-1. Po niespełna dwóch minutach Olszyny prowadziły już 2-1. Piłkę po strzale Polana odbił przed siebie Strycharski, a Janik z najbliższej odległości huknął nie do obrony. W 38’ mogło paść wyrównanie, ale po rajdzie Zwolińskiego świetnie w bramce spisał się Nędza. Tuż przed przerwą na uderzenie z 30 metrów zdecydował się Sidełko, ale piłka odbiła się od poprzeczki.
W 54’ było groźnie pod bramką Lwa. Z lewej nogi uderzał Domasik, a Nędza tylko odprowadził piłkę wzrokiem. Ta nieoczekiwanie dla niego odbiła się od słupka, ale nie dopadł do niej żaden z graczy MKS-u. W 60’ po podaniu od Łukasika przed Nędzą znalazł się Cienkuszewski, ale trafił wprost w bramkarza gości. Minutę później było już 1-3, bowiem karnego podyktowanego za zagranie ręką Kocota, na bramkę zamienił Wojciech Tekielak. Wynik utrzymał się do końca spotkania, a gospodarze od 65’ grali w dziesiątkę po tym jak drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Tyrcha.

Juniorzy młodsi:
Mimo, że Olszyny częściej przebywały przy piłce to gospodarze stwarzali sobie liczniejsze, a zarazem groźniejsze sytuacje strzeleckie. W 8’ po podaniu od Kwiatkowskiego Mendela trafił w boczną siatkę. W 12’ po zagraniu z lewej strony ten sam zawodnik z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki. Goście w tej sytuacji mieli wielkie pretensje do arbitra bocznego, który ich zdaniem powinien zasygnalizować spalonego. W 17’ sam na sam z Malczykiem znalazł się Mchowski, ale bramkarz Lwa wygrał ten pojedynek. Po chwili z wolnego uderzał Głownia, ale dobrze interweniował Grylowski.
Drugą połowę od stuprocentowej sytuacji rozpoczął MKS, ale lepszy od Mendeli okazał się ponownie Malczyk, który po chwili został także trafiony po rzucie rożnym. W kolejnych minutach jeszcze dwukrotnie fenomenalnie spisywał się w bramce Malczyk, co chyba zmotywowało jego kolegów z zespołu do lepszej gry i ataków. W 58’ zewnętrzną częścią stopy do Kamila Hrabi podał Skrzypiński, a Hrabia bez zastanowienia huknął z rogu szesnastki i piłki zatrzepotała w siatce Grylowskiego. Dwie minuty później Olszyny już prowadziły. Skrzypiński tym razem zagrał do Głowni, a ten mierzonym strzałem zdobył bramkę. Radość gości nie trwała długo. Tuż po wznowieniu gry Malczyka pokonał…Gortat, który zagrał w polu, a na co dzień jest bramkarzem. W 68’ w pole karne Lwa wpadł Mendela, po czym padł na murawę, a sędzia wskazał na jedenasty metr.
– Poczułem rywala, więc postanowiłem to wykorzystać i się wywrócić. Faulu nie było, ale jednak sędzia gwizdnął – mówił po meczu Mendela. Skutecznym egzekutorem rzutu karnego okazał się Warkoczyński, a wynik na 4-2 po chwili ustalił Kwiatkowski.

Po meczu powiedział trener juniorów młodszych Lwa Olszyny Sławomir Gołba:
- Mecz juniorów młodszych był godzien derbów ziemi chrzanowskiej. Nie brakowało emocji, kartek, a przede wszystkim bramek, a to one przecież są kwintesencją futbolu. Obrońcom zaleciłem grać w linii, ale sędziowie boczni nie nadążali niestety często za akcją, dlatego w drugiej połowie zrezygnowaliśmy z tego założenia. Niestety szybcy napastnicy MKS-u i tak przedzierali się pod bramkę Malczyka, i zdołali strzelić w sumie aż 4 bramki. W tym miejscu muszę jednak pochwalić mojego bramkarza, który kilkakrotnie świetnie interweniował.
Osobnym tematem jest postawa trenera gospodarzy Ryszarda Bastera, który swoim zachowaniem prowokował zawodników na boisku oraz naszą ławkę rezerwowych. Niedopuszczalne jest, aby trener piłki nożnej, który jak wiem jest także nauczycielem wychowania fizycznego zwracał się do rywali słowami typu „frajerzy” „wieśniaki”. Od 7 lat zajmuję się szkoleniem młodzieży, ale dopiero pierwszy raz spotkałem się z tak bezczelnym zachowaniem. Ktoś taki nie powinien zajmować się sportem i żałuję, że zajął on miejsce na ławce trenerskiej po Mieczysławie Ślusarku, ale to już problem działaczy MKS-u, a nie nasz. Ja jednak nie dałbym temu panu do tresowania nawet wściekłych psów, a co dopiero nastolatków, których piłka ma uczyć i wychowywać.
Adam Banach

Na zdjęciu: Piłkę na klatkę przyjmuje Piotr Janik (Olszyny) obok niego Jacek Kocot (MKS) - juniorzy starsi