Od początku roku do 2 lutego w powiecie chrzanowskim na grypę zachorowały 694 osoby. W styczniu ubiegłego roku takich przypadków było tylko 49.

- To sezonowa zapadalność. Nie można jednak mówić o epidemii – uspokaja Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Chrzanowie, Wojciech Heitzman.

Kolejki do lekarzy od kilku tygodni są bardzo długie. W chrzanowskim szpitalu, ze względu na wzmożoną zachorowalność, wstrzymano możliwość odwiedzin.

- Co dzień z przeziębieniami i infekcjami wirusowymi przyjmuję około 40 osób – mówi Marta Dyrcz-Soral, specjalista chorób wewnętrznych w chrzanowskim Zakładzie Lecznictwa Ambulatoryjnego. Jak zaznacza, większość przypadków to jednak nie grypa, a zwykłe przeziębienie, często z nią mylone.

Trudna sytuacja panuje w szkołach, gdzie chorują zarówno uczniowie, jak i nauczyciele. Kiedy jedni wrócą ze zwolnienia lekarskiego, na chorobowe idą następni.

- Prawdziwy pomór mieliśmy w ubiegłym tygodniu, gdy aż 27 nauczycieli było na zwolnieniu. Były też takie klasy, gdzie na 39 uczniów, do szkoły przychodziło tylko 19. Teraz sytuacja nieco się poprawiła, choć mamy sygnały, że to, co najgorsze dopiero przed nami – mówi z obawą dyrektor II LO w Chrzanowie Andrzej Bieda.
(e)