Przełom Online
Słup pod fotoradar już stoi
WOLA FILIPOWSKA. Od dwóch dni przy wjeździe do sołectwa na drodze krajowej 79 stoi słup pod fotoradar. Kierowcy już zdejmują nogę z gazu.
Sołtys Adam Godyń ma nadzieję, że gdy niebawem znajdzie się na nim kamera, skończą się tam wreszcie szaleństwa na jezdni i śmiertelne wypadki. Ma tylko zastrzeżenia co do lokalizacji masztu.
- Wolelibyśmy mieć fotoradar za remizą, niedaleko stacji gazowej, gdzie śmiertelnych wypadków było najwięcej – tłumaczy.
- Obawiam się, że, gdy tylko kierowcy go ominą, znów z impetem nacisną na gaz – dodaje mieszkanka Woli Filipowskiej Katarzyna Maciejowska.
Zabiegi o zamontowanie fotoradaru na tej bardzo ruchliwej drodze trwały od trzech lat. Maszt stanął tuż za wjazdem do sołectwa od strony Trzebini, przed skrętem na Filipowice.
- W ciągu najbliższych miesięcy będziemy się starać o zamontowanie podobnych słupów w trzech innych miejscach. Liczymy, że do wiosny staną właśnie przy stacji gazowej w Woli Filipowskiej, a także w Nawojowej Górze oraz tuż przed granicą z gminą Zabierzów – wylicza Łukasz Wróblewski, naczelnik wydziału inwestycji Urzędu Miejskiego w Krzeszowicach.
Zaznacza, że rozmowy w tej sprawie z zarządcą drogi – Generalną Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad już rozpoczęto.
Za postawienie masztu w Woli Filipowskiej gmina zapłaciła 38 tys. zł.
(e)
Komentarze
27 komentarzy
Do kierowniczki: Wiesz co ja nie mam nic przeciwko fotoradarom i karania za przekroczenie prędkości. Jestem zdania, że trzeba uważać i nie przesadzać z prędkością w niektórych miejscach. Z tym, że jak się ustawia znaki w Polsce to sprawa odrębna. Chyba na chybił trafił - i zwykle się nie trafia. Ale skoro taki słup kosztuje 38 klocków, to za chwile ktoś mi powie, że słupek pod zwykły znak drogowy kosztuje jakieś 5-7 tys. zł a ze znakiem 15-17 tys. a jak kupisz je w hurcie to wyjdą całe znaki po 10 tys. Też nie uznasz tego za wałek tylko powiesz, że są potrzebne?
Do johana i innych osób o podobnym zdaniu, trochę danych może Was przekona. Droga hamowania samochodu jadącego po suchym asfalcie z prędkością 50 km/h wynosi 30 m; samochodu jadącego 100 km/h - 76m. Różnica 36 m to nie tak mało, nie? Przy mokrej jezdni ta różnica wzrasta do 54 m (38 m przy 50 km/h i 92 m przy 100 km/h), natomiast przy jezdni oblodzonej - do 88 m (odpowiednio 62 m i 150 m). [Za "Podręcznikiem kierowcy" wydawnictwa ASGRAF.] Niestety nie mam danych dla 70 czy 80 km/h, o których pisze johan, ale to też można policzyć. Gdy nagle na drodze pojawi się człowiek, taka różnica może mu życie uratować...
Do Zafascynowanego- nie zdziwiłbym się, gdyby Twoje słowa się sprawdziły. Ludzie trzepią kasę, na czym się da. Choć akurat chyba wszystkie fotoradary są drogie. Słyszałem, że Niemcy mają najlepsze i u nas też są fotoradary zza Odry. Ale co Niemcy mają złe? Chyba tylko zdanie o Polakach:) i polskich drogach:) Co do zbyt dużej kasy, to bardziej irytuje mnie, że budynek klubowy Wolanki kosztował bodaj 375 tys. To mi trochę nie pasuje, że tak się wyrażę.
Z czego jest zrobiony ten masz skoro kosztuje 38 tys. może jest niezniszczalny? technologia rodem z NASSA? Chyba nie, ale widzę, że ktoś na tym niezłe wałki kręci, tyle kasy za słupek, a jak tam włożą radar to pewnie trzeba będzie dorzucić z 250 tys.
do kierowniczki- są ludzie, którzy całe życie jeżdżą przekraczając prędkość nieznacznie, a wypadków nie powodują. Prawda jest taka, że mało kto jeździ przepisowo. Ci przepisowi to mniejszość. I nie każdy wyprzedza na ciągłej linii czy na zakrętach czy na trzeciego. Wiem, że w razie wypadku bierze się pod uwagę to czy ktoś jechał przepisowo(choć najpierw trzeba sprawdzić czy wszyscy trzeźwi byli). Ale przecież jak przechodzisz przez jezdnię, to nie wchodzisz pod samochód przekraczający prędkość, bo będzie jego wina, bo za szybko jechał. Piesi też powinni uważać na siebie. A potrącić kogoś można i przy 50 km/h. Pieszy nie będzie bezpieczny nawet przy 30 km/h. Co do jazdy na większych trasach, to rzeczywiście tam można szybciej jechać. Ja czasem z kolegą jadę do Rzeszowa. Na niektórych odcinkach śmiało można jechać 100 km/h. Skoro ktoś jest dobrym kierowcą, to po co ma jechać tam 70? Poza tym jeśli pieszy nie jest ostrożny, to wpadnie nawet pod przepisowo jadący samochód. Rzeczywiście jak wolniej jedziesz, to dalej zajedziesz, ale nie przesadzajmy. Cóż to za przyjemność z jazdy, kiedy w zabudowanym się jedzie 50? Inni też mają obowiązek obserwowania, co dzieje się na drodze.
johan, ja nie przeczę, że można jechać więcej, ale tylko w miejscach, w których to jest dozwolone. Wyobraź sobie, że na jakimś odcinku jedzie 50 kierowców z dozwoloną prędkością i jeden, który pomyka np. te 10-20 km/h ponad to, na co znaki i warunki drogowe pozwalają. Siłą rzeczy zacznie od wyprzedzania pozostałych, potem pozwoli sobie na wyprzedzanie na podwójnej ciągłej, następnie na trzeciego, potem na zakrętach, na pasach... I tak zaczyna się "niewinnie", a skończyć może tragicznie. Nie życzę Ci absolutnie tego, ale gdybyś przekraczając dozwoloną prędkość spowodował wypadek, był przyczyną czyjejś śmierci lub kalectwa, to nie pluł byś sobie w brodę, że nie jechałeś zgodnie z przepisami? Może drastyczny przykład, ale chcę, żebyś zrozumiał, o co mi chodzi. Czasem może się wydawać, że panuje się doskonale nad maszyną, zna się swoje możliwości, ale NIGDY nie jesteś w stanie przewidzieć, co się może na drodze zdarzyć. Nawet jeśli myślisz, że za kierownicą swojego samochodu jesteś bezpieczny, to czy bezpieczny jest np. pieszy w zetknięciu z Twoim jadącym za szybko wozem? A co do jazdy na dłuższych odcinkach - znasz jakąś dłuższą trasę, na której cały czas obowiązuje ograniczenie do 50 km/h? Osobiście nie kojarzę... Ja tam zawsze jeżdżę przepisowo i nie cierpię ani trochę z tego powodu. Przecież lepiej na miejsce dotrzeć chwilkę później, ale za to w jednym kawałku, nie krzywdząc ani innych, ani siebie...
Do kierowniczki- są dobrzy kierowcy, którzy jadą 70 czy 80 km/h i wypadków nie powodują. Wielu takich znam osobiście. I młodych i starszych. Jak się panuje nad samochodem, to czemu tyle nie jechać? Wyobrażasz sobie z taką prędkością jechać przez cały kraj lub choćby do Krakowa?