Nie masz konta? Zarejestruj się

Chrzanów

Żyję życie, które wymarzyłem sobie jako dziecko

02.05.2022 15:00 | 0 komentarzy | 9 647 odsłon | Natalia Feluś

Z ARCHIWUM TYGODNIKA „PRZEŁOM". Żyję wbrew temu, o czym jest świat, bo mam wrażenie, że tę opowieść możemy dobrać sobie sami - tak jak każdą inną pozycję z półki w bibliotece - choć wymaga to od nas poświęcenia. Jestem zafascynowany życiem, może wręcz niezdrowo. Czuję każdą minutę i każdą godzinę - opowiada Kris Kaleta, chrzanowianin, podróżnik, autor książki „Podróżności", w której zapisał część tego, co doświadczył, zwiedzając 40 krajów świata.

0
Żyję życie, które wymarzyłem sobie jako dziecko
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas
Natalia Feluś: Nazywasz się podróżnikiem intuicyjnym, co to oznacza?
Kris Kaleta: Wyobraź sobie, że stajesz na przystanku i nie wiesz, dokąd wyruszy następny autobus. Wsiadasz jednak do niego w ostatnim momencie, bo coś ci mówi, że to jest dobra decyzja. I niezależnie od tego, czy to konkretne doświadczenie - wynikające z wyboru właśnie tego autobusu - będzie dla ciebie pozytywne czy też nie. Ważne, że będzie ono zgodne z twoją intuicją. Taka podróż to niechęć do schematycznego, drobiazgowo rozplanowanego stylu podróżowania, w którym nie ma miejsca na spontaniczność i pozorny chaos. Lokalnym czytelnikom polecam przykład Michała Szczęśniaka, który ten typ wędrówki promuje od kilku lat.

Od czego się zaczęła twoja podróż?
- Po drugim roku studiów w Krakowie wyjechałem z Polski i spędziłem kilka lat pomieszkując w różnych miejscach Europy i Ameryk. W niektórych krócej, w innych trochę dłużej. Pracując w dużych firmach międzynarodowych i mieszkając w jednym miejscu przez rok czy dwa, wciąż starałem się o wyjazdy, nawet jeżeli miały być one krótsze, a często wręcz lokalne.

Dlaczego rzuciłeś pracę w korporacji i zdecydowałeś się ruszyć w świat?
- Praca korporacyjna wiąże się z konkretnym schematem życia. Pracuje się w trybie dziewiąta do siedemnastej, pięć dni w tygodniu - plus nadgodziny. Co miesiąc na konto wpływa dobra pensja, która pozwala na stosunkowo wygodne życie. To z kolei pozwala na względny konsumpcjonizm - można sobie pozwolić na dobre auto, niezłe mieszkanie, dobrą butelkę whiskey, ale też raz w roku na drogie wakacje. Z każdym kolejnym rokiem zyskuje się więcej możliwości finansowych, ale rośnie też potrzeba wydawania pieniędzy na nowe lub ulepszone rzeczy. Kiedy zaczynałem pracować wydawało mi się, że tego właśnie chcę. Aż pewnego dnia firma wysłała mnie do Panamy, gdzie pracowałem przez kilka tygodni. Tam zrozumiałem, że nie zależy mi na tym, żeby posiadać rzeczy. Dużo bardziej zależało mi na życiu, które może dostarczać mi codziennych wrażeń.

Co w podróżowaniu jest dla ciebie najważniejsze?
- Wierzę w to, że podróże pozwalają lepiej zrozumieć ludzi, a przez to i świat. Doświadczenie podróżnicze przydaje się w każdym elemencie życia - czy to w naszym codziennym obcowaniu z ludźmi, w biznesie czy w nauce. Czasami wystarczy ruszyć dość blisko, żeby zdziwić się innym postrzeganiem świata u naszych sąsiadów. Mariusz Szczygieł opisuje świat Czechów w swoich książkach i za każdym razem zaskakuje mnie to, że jesteśmy do siebie tak podobni, a przecież tak różni - w podejściu do historii, do kultury, do tradycji, do nowoczesności. A to przecież nasi sąsiedzi. Kilka miesięcy spędzonych w Ameryce Łacińskiej czy w Azji otwiera oczy na zupełnie nowe kwestie, o których człowiek wcześniej nie myślał, bo jego wyobrażenie o świecie nie przyjmowało takiej perspektywy.

Jak podróże wpływają na Twoją codzienność?
- Przyjąłem pewną strategię życia, która zakłada, że kiedy gdzieś mieszkam, staram się nauczyć jak najwięcej o tym skrawku świata. W ten sposób starałem się najpierw zrozumieć, a później przyswoić to, jak myślą Latynosi w Nikaragui czy w Kolumbii, ale też polscy migranci w Chicago. W takiej strategii podróż staje się framugą dla codzienności - wpisuje się to, jak się budzisz, jaki przyjmujesz stosunek do dnia, od kogo się dziś czegoś nowego nauczysz i tak dalej. Przecież podróżować nie znaczy „jeździć po nieodkrytych szlakach", ale po prostu zmienić miejsce pobytu na jakieś inne. Na nowe miejsce, teoretycznie dalekie, ale mogące znajdować się kilka kilometrów od domu.

Które zapadło ci szczególnie w pamięć?
- Zdarzają się miejsca, które zapadają w pamięć, ale mam wrażenie, że w zależności od dnia - i mojego humoru - inne miejsce na mapie świata może wydawać się bliższe mojemu sercu. Na przykład dzisiaj, kiedy rozmawiamy, jestem w Anglii i pogoda raczej nie zachęca do pływania w jeziorze. Po głowie chodzi mi zatem jezioro Apoyo niedaleko Granady w Nikaragui. Ale w czasie świąt być może będę miał w głowie kolumbijskie góry, gdzie spędziłem ten czas kilka lat temu.

Podróżujesz niskobudżetowo. Na czym to polega?
- Można podróżować i jechać na wakacje. Moje podróże nie były wakacyjne, przeważnie nie jeździłem z portfelem wypchanym pieniędzmi. Teoretycznie na koncie jakieś środki miałem, ale nie chodziło o to, żeby pozbyć się oszczędności czy inwestycji, ale o doświadczenie, którego nie zdobędziesz ani w zamkniętym kurorcie, ani na prywatnych plażach. Niski budżet to nie tylko sposób poruszania się i zakwaterowania, ale też jedzenie w najtańszych restauracjach czy budkach ulicznych, próba znajdywania rozrywek tanich lub bezpłatnych, czyli najczęściej takich, którymi raczą się tamtejsi. Ale podróż budżetowa to też jeżdżenie bez zbędnego wydawania pieniędzy na rzeczy stricte turystyczne, stworzone dla turystów i rzadko mające coś wspólnego ze światem lokalnym. Powiedziałbym, że budżetowa podróż to podróż przemyślana, w której człowiek zdaje sobie sprawę z własnych ograniczeń i stara się decydować o drodze tak, żeby móc wykorzystać jej potencjał na całego.

Podróże są dla wszystkich?
- Tak, chociaż niekoniecznie jest tak, że wszystkie typy podróży są uniwersalne. Jak już wspominałem, podróżą może być wyjazd za miedzę, do Czech czy na Słowację. I taka podróż dla kogoś, kto nigdy nie wybierał się zbyt daleko, może być równie ekscytująca i ucząca. Każdy może spróbować podróżować na mniejszą skalę, za małe albo nawet bardzo małe pieniądze. Liczy się ta chęć poznawania, ten dryg do poszukiwania własnych ścieżek.

Mówi się, że podróże kształcą. Czego ciebie nauczyły?
- To pytanie - studnia. Moglibyśmy dyskutować godzinami o tym, jak dzięki nim zmienia się podejście człowieka do natury, do człowieka, do różnych konceptów filozoficznych. Jak adaptuje się światopogląd poddany próbie, jak to, co wydaje się moralne i naturalne w środowisku centralnej Europy, okazuje się być zupełnie obce w krajach innego kręgu kulturowego. W „Podróżnościach" napisałem bardzo dużo na temat tego mojego poznawania świata. Zachęcam do lektury.

Zgłębiłeś już świat obu Ameryk. Jaki jest następny cel?
- Mam dużo planów podróżniczych, chociaż myślę, że w niedługim czasie zmieni się ich format. Chciałbym poprowadzić kilka projektów podróżniczych w krajach Ameryk, Afryki i Azji. W najbliższym roku lub dwóch planuję zresztą wrócić za ocean, najprawdopodobniej do Kanady lub Stanów Zjednoczonych, skąd będę prowadził kolejne wyprawy.

Kris Kaleta urodził się w Chrzanowie. Ma 31 lat. W dzieciństwie przeczytał wiele, w tym całą encyklopedię PWN. „Gdzie mieszkam? Trudno powiedzieć. Rzadko spędzam gdzieś dłużej niż pół roku". W przeciągu sześciu lat pomieszkiwał na trzech kontynentach, w kilkunastu miastach. Przez pandemię wylądował w Manchesterze w UK, skąd wyruszy w dalszą trasę ze swoją partnerką. Pracował w branży internetowej, zarówno jako pracownik korporacji, właściciel biznesu konsultingowego, ale także jako badacz Internetu. Ukończył studia w Polsce, Portugalii i w Anglii, w tym prestiżowy Uniwersytet Londyński. W międzyczasie podejmował dodatkowe zajęcia: prowadził wolontariuszy przez kraje Ameryki Łacińskiej, był barmanem na plażach w Kostaryce, w Kolumbii, czy w klubie komediowym w Chicago; rąbał drewno i czyścił muszle, które później trafiały do USA i stawały się talizmanami ludów natywnych. „Żyję życie, które wymarzyłem sobie jako dziecko: fascynujące, codziennie przyjemne, tak bardzo jak to możliwe dostosowane do moich potrzeb." Wycinek swojego doświadczenia opisał w książce „Podróżności", która właśnie ukazała się nakładem Wydawnictwa Pactwa.

Archiwum Przełomu nr 05/2021