Nie masz konta? Zarejestruj się

Chrzanów

OPINIA. Wojna w Ukrainie - wielka próba dla Polaków

08.03.2022 17:28 | 53 komentarze | 9 431 odsłon | Alicja Molenda
Cały świat podziwia Polaków za serdeczne przyjmowanie uchodźców, za to, że jesteśmy solidarni, bezinteresowni, pomocni w nieszczęściu. Ja też nas podziwiam, ale wiem, że ta szlachetna postawa będzie poddana wielu próbom.
53
OPINIA. Wojna w Ukrainie - wielka próba dla Polaków
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas
Nikt z nas nie wie, jak długo potrwa wojna i co będzie wtedy, gdy się skończy. Nikt nie wie też, na ile starczy nam chęci jednoczenia się wokół wspólnego działalnia na rzecz pomocy uchodźcom z Ukrainy. Udało nam się to zjednoczenie na chwilę po śmierci papieża Jana Pawła II i po smoleńskiej katastrofie. Potem wracaliśmy do dawnych przyzwyczajeń i sporów o wszystko.

Do naszego kraju codziennie przyjeżdżają teraz dziesiątki tysięcy zszokowanych wojną Ukraińców. Musieli uciekać przed bombami. Zostawić domy, bliskich. Od 24 lutego do dziś naszą wschodnia granicę przekroczyło 1,2 mln ludzi. Zabieramy ich do naszych domów. Mija jednak drugi tydzień wojny i nie wiemy, co dalej. W tej sytucji nie pomaga nawet wyobraźnia.

Czekamy w napięciu na regulacje prawne mające rozwiązać sytuację Polaków i Ukraińców żyjących pod jednym dachem w warunkach trwającej u naszego sąsiada wojny, a może i po jej zakończeniu. Już teraz wiele goszczących rodzin zaczyna rozumieć, że uchodźcom potrzebne jest nie tylko schronienie, ale i pieniądze, praca, opieka lekarska. Dzieciom - edukacja, jakaś skromna rozrywka. Czasem czekoladka lecząca tęsknotę za tatą, który został w Ukrainie, aby walczyć o wolność.

Kolejny strumień uchodźców to już będą ludzie bez kontaktów w Polsce, którzy dłużej zwlekali z decyzją opuszczeniu domu; bardziej sfrustrowani wojennym dramatem i zdesperowani. Może dojść do sytuacji, że Polska nie będzie w stanie ich wszystkich przyjąć, bo jak wiemy, duże miasta, do których chętniej się kierują, bo po prostu w takich żyli i takie w Polsce znają, są już pełne. Pamiętajmy jednak, że jesteśmy krajem najbliższym Ukraińcom i nie możemy tak po prostu odmówić im pomocy. I musimy ich rozumieć, takimi jacy są.

Zastanawiam się, czy nie zabraknie nam entuzjazmu, czy szybko pojmiemy ich nieco inną kulturę. To kultura europejska, ale my, Europejczycy przeorientowani bardziej na Zachód, mało znamy braci Słowian. Tak samo jak w większości nie znamy alfabetu i języka naszych gości. Nie rozróżniamy w większości, czy to rosyjski, czy ukraiński.

Warto więc zachować maksymalną czujność wobec możliwości pojawienia się najdrobniejszych nawet nieporozumień czy konfliktów społecznych na różnym tle. W sieci już teraz nie brakuje dyskredytujących naszych gości komentarzy. Aktywizują się różne grupy dystrybujace fake newsy o wojnie. Reagujmy na nie, nie pozwólmy na hejt, brońmy się przed dezinformacją, próbami skłócenia nas z uchodźcami.

Czytajmy co się da na temat historii, kultury naszych wschodnich sąsiadów. Przekazujmy tę wiedzę dzieciom. Nie poprzestawajmy na kulturowych i historycznych stereotypach, opowieściach o banderowcach, bandach UPA i in. To nie jest czas na rozdrapywanie ran.

Śledźmy tworzone naprędce prawo, komunikaty, aby umieć uchodźcom pomagać w codziennym życiu.
Najtrudniejszy sprawdzian dopiero przed nami, bo entuzjazm, jak zawsze, minie. Pozostanie proza życia i my pozostniemy z uchodźcami pod jednym dachem. Może na zawsze. To wielka próba dla nas wszystkich.

Wytrwajmy!

PS. Postanowiłam to napisać, bo Wschód i ludzie stamtąd nie są mi obojętni. Znam wiele słowiańskich i niesłowiańskich krajów Europy i Azji. Nie jako turystka. Mam tam mnóstwo znajomych i przyjaciół, z którymi pracowałam. W krajach bałtyckich, w Ukrainie, Białorusi, Mołdawii, Gruzji, Azji Centralnej. W Rosji także. Ta wojenna sytuacja wszystkich ich dotyczy, bo ich rodziny sa rozsiane po wszystkich krajach dawnego ZSRR. Codziennie poświęcam wiele godzin na czytanie rosyjskojęzycznych źródeł niezależnej informacji o wojnie, na korespondowanie. Wiem co przeżywają, co czują, bo o tym piszą. Wojna wywróciła ich i nasze życie do góry nogami. Też jestem z pokolenia, które zna ja z historii i literatury, ale teraz już wiem, dlaczego na Wschodzie, wszyscy starsi ludzie, przy każdej okazji zawsze życzyli sobie i innym, "i żeby nie było wojny". Wszyscy to już to wiemy.