Jeśli zabieg pokropienia pojazdu wodą przez mężczyznę w sukience ma choć w minimalnym stopniu chronić przed przykrymi zdarzeniami, to dlaczego ubezpieczalnie nie dają na to zniżek? Uwzięły się na prawdziwych Polaków w ich katolickim kraju, gdzie nikt nie wątpi w skuteczności takiego happeningu. Czy zaczarowanie wody na myjniach samochodowych nie przyniosłoby lawinowego zmniejszenia liczby wypadków? Warto rozważyć ;)

Normalnie ręce opadają. To znaczy jak to jest potem, po rozpiździeniu? Oo razu do Nieba się idzie, czy jak?

Poświęcę auto, kupię brelok ze św. Krzysztofem i mogę pędzić 130 przez zabudowany. Przecież to gwaranty ze nic mi się nie stanie. XXI wiek a tutaj dalej średniowiecze

Kto ma owce ten ma co chce

że też ludzie butów nie święcą...