Trzebinia
Burmistrz dementuje fake newsy: nie kupiłem sobie nowej limuzyny
Trzebiński magistrat wzbogacił się o nowy samochodowy nabytek. Mazda 6 zastąpiła dwa stare urzędowe samochody, ale przy okazji - wywołała złośliwe komentarze o rzekomej nowej limuzynie dla burmistrza. On sam stanowczo je dementuje, prezentując się na Facebooku przy prywatnym passacie, który ma 11 lat i luksusową limuzyną nie jest.
Do niedawna trzebiński magistrat dysponował dwoma autami - mercedesem vito i citroenem C5. Burmistrz zdecydował o zmniejszeniu dwusamochodowej urzędowej floty do jednego pojazdu. Dostał na to zgodę rady. W efekcie mercedes vito trafił do Trzebińskiego Centrum Kultury, gdyż stary wóz TCK w międzyczasie odmówił posłuszeństwa. Na stanie magistratu został jeszcze citroen C5, ale ten wysłużony diesel jest awaryjny i czeka go naprawa przewyższająca 50 procent wartości pojazdu, a wart jest 24 tys. zł. Urząd kupił więc nowy wóz. Wybór padł na mazdę wartą 134 tys. zł.
- Piękna, bezpieczna, na benzynę, 2-litrowy silnik - wymienia zalety nowego nabytku Jarosław Okoczuk.
Po co auto urzędowi? Burmistrz spieszy z wyjaśnieniem na facebooku.
- Pracownicy często jeżdżą do Krakowa, aby składać najróżniejszą dokumentację związaną z dofinansowaniem czy rozliczaniem projektów, bo ponad 30-tysięczna gmina przeprowadza na co dzień tyle spraw na terenie powiatu i województwa, że o wiele bardziej opłaca się mieć do dyspozycji samochód, niż każdemu w delegacji zwracać kilometrówki - tłumaczy.
Tymczasem auto nie zdążyło jeszcze wjechać na urzędowy parking, gdy już pojawiły się komentarze o zakupie "limuzyny dla Okoczuka".
Włodarz Trzebini postanowił zdementować pojawiające się fake newsy. Na oficjalnym profilu zamieścił zdjęcie swego passata, którym - jak przekonuje - jeździ najchętniej, także w sprawach służbowych, nie pobierając żadnego ryczałtu. Jak widać na zdjęciu, swego passata nie tylko użytkuje w podróży, ale i osobiście myje.
- Od samego początku stawiam na jawność i przejrzystość działań, dlatego chciałem pokazać wam słynną „limuzynę Okoczuka" - mojego prywatnego, 11-letniego passata, którego bardzo lubię i z którym nie zamierzam się rozstawać. Dbam o niego od lat, a sama motoryzacja to jedna z moich pasji. Ten samochód służy mi naprawdę długo, zwyczajnie przywiązałem się do niego - wyznał burmistrz na Facebooku.
I dodał, że samochodem służbowym jeździ sporadycznie, a w sprawach prywatnych - nigdy. A latem i wiosną, to najbardziej preferuje jednak rower.
Czy to wyznanie zamknie usta oponentom?
Komentarze
12 komentarzy
Jacy wy (ludzie) ludzie jesteście puści! Powinnni was zamknąc w zoo i pozwolić innym rzucać wam fistaszki - takie wyciągam wnioski na podstawie waszej zawiści.
Pod innym artykułem dobrze ktoś określił relacje UM-Przełom. https://www.youtube.com/watch?v=11W-toNG3eU
Burmistrz dementuje, Pani Agnieszka Filipowicz o zakupie Mazdy X6 której jeszcze nie wyprodukowano jeszcze nie..
Samochód c klasy zupełnie by wystarczył połowę tanszy
odwiąż się, bo się zlejesz przy myciu. I dlaczego reklamujesz tę myjnię?!
134 tys brutto czy netto?
luksus kubatury M6 wart jest "poziomu inteligencji urzędników trzebińskich jak i wartości merytorycznej pism", które wożą do Krakowa. Urzędnikowi jest potrzebne miejskie auto 1-1,4, 5D, z gazem firmowym, dał bym klimę, i tyle. A jak nie - to niech każdy jeździ swoim prywatnym - pod urzędem będzie miejsce, a suma ryczałtów nie dobije10% wartości M6.