Nie masz konta? Zarejestruj się

Chełmek

Saternus o propozycji województwa: To próba podrzucenia kukułczego jaja

06.02.2015 15:36 | 3 komentarze | 4 202 odsłony | Tadeusz Jachnicki

Może zamontują światła na Krakowskiej, ale jak gmina da pieniądze. Burmistrz Chełmka mówi „nie". Zapowiada dalszą walkę o sygnalizację, która poprawiłaby bezpieczeństwo na pierwszym od strony Libiąża przejściu dla pieszych.

3
Saternus o propozycji województwa: To próba podrzucenia kukułczego jaja
Sygnalizacja świetlna przy przejściu dla pieszych powinna powstać. Tak uważają samorządowcy, tak uważają mieszkańcy
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W odpowiedzi na korespondencję z urzędu gminy, do przewodniczącego Rady Miejskiej w Chełmku Marka Palki przyszło pismo od Jacka Krupy, członka zarządu województwa. Po dziewięciu akapitach udowadniania, że światła w tym miejscu nie są nikomu do szczęścia potrzebne, w ostatnim czytamy: „(...) Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców Chełmka proponuję, aby Urząd Miasta w Chełmku wystąpił z wnioskiem, dotyczącym budowy sygnalizacji świetlnej zgodnie z obowiązującą procedurą w ramach Inicjatyw Samorządowych oraz zlecił opracowanie dokumentacji sygnalizacji na całym skrzyżowaniu." Dodaje, że koszty projektu byłyby zakwalifikowane jako udział gminy w kosztach realizacji inwestycji.

Problem jednak w tym, że nie wspomina, czy w takiej sytuacji światła w ogóle by powstały.

- To próba podrzucenia kukułczego jaja. Gdyby choć ktoś powiedział, że inwestycja doczeka się realizacji. Tymczasem to propozycja z cyklu wyłóż kasę, zrób dokumentację, a my pomyślimy, czy się za to zabierzemy. W międzyczasie okaże się, że w dokumentacji województwu coś nie pasuje i będzie po sprawie - denerwuje się Saternus i zapowiada dalszą walkę o budowę sygnalizacji wzbudzanej przy Krakowskiej.

Zauważa też, że propozycja zarządu wojewódzkiego to inwestycja warta kilkaset tysięcy złotych. Krupa sugeruje bowiem, by projekt obejmował cały odcinek drogi z okolicznymi wjazdami i wyjazdami aż po plac targowy.

- Spotkajmy się z marszałkiem województwa Markiem Sową, by przedyskutować sprawę - sugeruje radny Mariusz Sajak. Inni samorządowcy popierają jego pomysł. Mają jednak wątpliwości czy Sowa znajdzie dla nich czas, bo ostatnio - choć mieszka w tej gminie - trudno jest się z nim spotkać.

CZYTAJ TAKŻE: Jak dyplomacja nie pomoże, to wyjdziemy na ulicę